28 - Sylwester

22 5 15
                                    

Nie mogłam uwolnić się od wspomnień zeszłorocznego koszmarnego sylwestra. Znów wybierałam się do mieszkania Emilii i miałyśmy razem iść na imprezę. Różnica tkwiła w szczegółach – nie szłam sama, lecz z Oliwią, a sylwestra organizował Chudy, nie Tombak. Podobnie jak rok temu, drzwi otworzyła moja koleżanka.

– Ach, to ty... – Westchnęła.

– Też się za tobą stęskniłam! – mruknęłam z przekąsem.

Domyślałam się, że czekała na Rafała. A tu takie rozczarowanie! Niezrażona chłodnym powitaniem, weszłam do środka.

– To jest moja przyjaciółka Emilia, a to moja kuzynka Oliwia. – Przedstawiłam sobie dziewczyny. – Wspominałam ci, że przyjdziemy obie...

– Miło mi – wymamrotały obie w doskonałym synchronie i z podobną rezerwą.

– Mam nadzieję, że się nie narzucam... – Dodała Oliwia półgłosem.

– No coś ty! – Zaśmiała się Emilia. – Chudy jest ostatnim człowiekiem na ziemi, któremu by przeszkadzało towarzystwo ładnych dziewczyn! Tylko uważaj na niego. Straszny z niego podrywacz, a ty rzucasz się w oczy...

Mówiąc to, zmierzyła moją kuzynkę z góry na dół. Ja po czymś takim raczej nie polubiłabym osoby, która mnie tak oceniła, ale Oliwia tylko się roześmiała i odrzuciła swoje długie rude włosy do tyłu. Trochę jej zazdrościłam tej burzy loków... Moje włosy rosły strasznie powoli, były zupełnie proste i niepodatne na kręcenie. Nadal wyglądałam jak szara myszka.

– Będę uważać! – Zapewniła.

– Nie wiem... – Emilia stanęła na środku przedpokoju niezdecydowana. – Może wejdziecie dalej? Bo Rafał powinien być lada moment, ale nie będziemy przecież czekać w korytarzu...

– Ewka też idzie do Chudego? – spytałam zaciekawiona, zdejmując płaszcz.

– Ewka? – podchwyciła Oliwia.

– Moja starsza siostra – wyjaśniła jej Emilia. – Nie, no coś ty! – Zwróciła się do mnie, po czym ruszyła do swojego pokoju. – Pojechała bawić się w Krakowie. Stwierdziła, że jest już za stara na licealne domówki.

– Podobnym tekstem rzuciła moja siostra! – Zaśmiałam się. – Co się z tymi ludźmi dzieje na studiach!

– W każdym razie cieszę się, że wyszłaś z tej swojej wieży! – Zapewniła mnie przyjaciółka. – Aż mi skóra cierpnie na myśl, że siedziałabyś tam sama w taki wieczór!

– Nie siedziałaby sama – wtrąciła Oliwia. – Pewnie uparłaby się dotrzymywać towarzystwa mnie...

Emilia rzuciła mi zaskoczone spojrzenie. Od razu zrozumiałam, że była zdziwiona zgryźliwym tonem mojej kuzynki, która – przynajmniej w teorii – powinna mnie lubić i odnosić się do mnie z sympatią. Pomyślałam sobie, że w dogodnym momencie powinnam wyjaśnić jej, że Oliwia przechodziła trudny czas i trzeba jej wybaczyć kąśliwość.

– Niekoniecznie... Miałam plany świętowania online... – mruknęłam.

– O nie, nie! – zaoponowała Emilia. – Dzisiaj się bawimy w realu! Gdzie ten Rafał?! – Wyrwało jej się i zerknęła niecierpliwie w stronę drzwi wejściowych.

– Rafał? – Zainteresowała się Oliwia.

– Mój chłopak. I pomyśleć, że jesteśmy razem prawie rok! Masz pojęcie, Elka?

– No, mam pojęcie – odparłam. – Jak na moje standardy to całkiem właściwe.

– Związki na całe życie to jedna wielka bujda! – skomentowała kwaśno Oliwia.

MarzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz