2.13. „Jeden zero dla Rosy."

Start from the beginning
                                    

Atmosfera była spokojna. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się ze wszystkiego. Komfortowo się czułam tego wieczoru. Widząc te cztery roześmiane twarze zrobiło mi się ciepło na sercu. Uwielbiałam ich, pomimo wszystko.

Po kolacji usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać film. Było naprawdę przyjemnie. W pewnym momencie poczułam lekkie ciepło na moim karku. Przez związane w dwa koki fryzurę moja szyja była odsłonięta. Spojrzałam kątem oka na osobę siedzącą obok.

Ja i Michał siedzieliśmy obok siebie na kanapie. Chłopak miał opartą rękę o zagłówek sofy, tuż przy mojej szyi. Po mojej lewej siedział Tadek, jednak on nie zwrócił na to uwagi. Nie spojrzałam mu w oczy, po prostu to zignorowałam, myśląc, że to przypadek. Jednak nim nie był.

Palce Michała delikatnie musnęły mój kark. Poczułam jak żołądek mi się ściska. Ciepło jego ręki było wyczuwalne, lecz dotyk nie. Ale gdy znowu poczułam jak jego dłoń sunie bardzo delikatnie przez moją odkrytą szyję, oderwałam wzrok od telewizora i spojrzałam na Matczaka.

On wpatrywał się w plazmę swoimi brązowymi oczami. Nie patrzył na mnie, ani na swoje poczynania. Jego muskania palcami stały się pewniejsze, a ja nerwowo poruszyłam się na kanapie. Moje ciało oblała gęsia skórka. Westchnęłam cicho, kiedy on zataczał koła na moim karku.

Kurwa, Rozalia.

Muszę do toalety — oznajmiłam szybko i wstałam z kanapy. Nie usłyszałam ich odpowiedzi, w ekspresowym tępie pognałam do łazienki.

Zamknęłam za sobą drzwi i usiadłam na zamkniętej muszli. Schowałam twarz w dłonie i jęknęłam z niemocy. Nie wiedziałam w co on grał.

Ten dupek doskonale wiedział jak kiedyś ulegałam mu pod wpływem jego dotyku. Uwielbiałam jak tak robił. Jak w tajemnicy mnie dotykał, tak aby nikt nie widział. Jak muskał oddechem moje ciało, czy lekko sunął palcami po odkrytych okolicach. Jak cholernie kochałam gdy skradał mi pocałunki.

Czemu to robił? Czemu, kurwa, mnie prowokował, mając dziewczynę?

Siedziałam bez ruchu przez dobre pięć minut. Od intensywnego myślenia zaczęła boleć mnie głowa. Byłam w rozsypce.

W drzwi od łazienki zaczął ktoś pukać. Pomyślałam, że to Tadek, bo już dość długo mnie nie było. Mruknęłam ciche „właź". Jednak do łazienki nie wszedł mój przyjaciel, a pieprzony Matczak. Zamknął za sobą drzwi i oparł się o nie.

— Czemu wlazłeś mi do kibla, do kurwy? — wstałam z toalety oburzona.

— Wpuściłaś mnie — cmoknął, a ja ucichłam. Racja, wpuściłam.

— Co chcesz? — westchnęłam, patrząc w jego brązowe oczy.

— Coś się stało? — spytał łagodnie, a ja zaśmiałam mu się w twarz. On tak serio?

— Nie no co ty, nic się nie stało. Wcale nie mam teraz mętliku w głowie przez pewnego dupka, który myśli, że może wszystko.

Patrzyliśmy się na siebie, czekając na Bóg wie co. Michał zamilkł po mojej odpowiedzi, która ociekała kpiną i jadem w głosie, a ja nie wiedziałam co miałam niby zrobić z tym chłopakiem.

— Michał, powiedz szczerze — zaczęłam zdychając. — W co ty grasz?

Podeszłam do niego bliżej. Uniosłam hardo głowę do góry i spojrzałam w jego karmelowe oczy. Kochałam je, bo były moimi ulubionymi. Mogłam czytać tylko z jego oczu. Dzięki nim wiedziałam co on może czuć. One zdradzały go we wszystkim.

— Czy ja muszę w coś grać od razu? — odpowiedział głupio. Złapał mnie za nadgarstek, przez co od razu cała się spięłam.

Matko boska, znowu ta cholernie bliska odległość, ciepły oddech i przeskakujący wzrok z ust w oczy.

INNE ŚWIATY | MATA Where stories live. Discover now