28

5K 310 22
                                    

6:01 > środa

Uderzam pięścią w telefon, który od kilku minut bez przerwy dzwoni. W końcu postanawiam odebrać połączenie i skrzyczeć osobę, która przeszkadza mi w spaniu.
- Halo? - pytam ostro i ukradkiem zerkam na śpiącego Harry'ego.
Wygląda tak niewinnie, że aż muszę kilka razy zamrugać, by upewnić się, że to on. 
- Lizzie - odzywa się Gina, a ja nagle przypominam sobie, że mam do pracy. Cholera.. - Mam nadzieję, że będziesz dzisiaj w pracy. Szef wczoraj nie był zadowolony.
- Dzięki, że mi przypomniałaś - wzdycham i oblizuję usta - Oczywiście, że będę.
Harry zaczyna wiercić się na łóżku, więc postanawiam zakończyć połączenie, żegnając się z Giną.
- Dlaczego wstajesz tak wcześnie? - szepcze.
Wczesna pora sprawia, że w jego głosie pojawia się chrypka, która zwala mnie z nóg. 
- Mam pracę, pamiętasz? - uśmiecham się, chociaż sama nie wiem czemu.
Harry jęczy i opada na poduszkę.
- Muszę się ubrać - informuję go i zsuwam z siebie kołdrę, która swobodnie opada na podłogę.
- Nie! - krzyczy chłopak i szybko okrywa się prześcieradłem.
Patrzę na niego zdezorientowana, a on odwraca się w moją stronę i wskazuje palcem na bokserki.
- O matko - zakrywam usta dłonią i zaczynam się śmiać.
W tym momencie jego bokserki stały się naprawdę.. ciasne i wypukłe.
- Przestań się śmiać - mierzy mnie wzrokiem.
Kręcę  głową i wstaję z łóżka. Sięgam dłonią po ubrania, leżące na krześle i ruszam do łazienki.

6:46

Wychodzę  z domu i wołam za sobą Harry'ego, który postanowił pójść ze mną. 
- Jak myślisz, co pomyśli sobie o nas Josh? - pyta Harry, a ja wzruszam ramionami.
- Nie powinno go obchodzić moje życie prywatne. Bardziej zastanawia mnie co pomyśli sobie Austin.
- To ten młody? - chichocze, a ja rozpływam się pod wpływem jego głosu.
- Tak - uśmiecham się.
- Jeśli tylko krzywo się spojrzy to obiecuję, że rozwalę mu łeb.
- Trzymam za słowo - zerkam na niego.
Nasze spojrzenia się spotykają i mam wrażenie, że znajduję się w jakimś pieprzonym śnie. To wszystko jest zbyt.. dziwne by było prawdziwe. Ja i Harry idziemy sobie do biura, rozmawiamy, uśmiechamy się i żartujemy. Czekam tylko na to, aż wyciągnie zza pleców tasak i mnie nim zabije.

Harry otwiera mi drzwi i wpuszcza do środka, a ja cicho dziękuję.
- Dzień dobry - odzywam się, gdy widzę szefa.
Facet odwraca się i mierzy mnie wzrokiem z góry do dołu.
- Witam, Elizabeth. Zapraszam Cię do mojego gabinetu. Chętnie posłucham jakie brednie masz mi do powiedzenia - jego fałszywy uśmiech sprawia, że mam ochotę go udusić. 
- Dobrze - odpowiadam cicho i posyłam Harry'emu błagające spojrzenie. 
- Dasz radę - szepcze prawie niesłyszalnie i gestem pokazuje, że będzie czekał na górze.
Kiwam głową i ruszam za szefem do jego biura. Facet otwiera mi drzwi i wpuszcza do środka, jak prawdziwy gentelman. 
- Więc słucham - niemalże kpi ze mnie i siada na swoim krześle.
- Wyjechałam... do mamy. To był spontaniczny wyjazd i zupełnie zapomniałam kogoś poinformować, że nie będzie mnie w pracy - tłumaczę, a on mruży oczy.
- Oczywiście - głupio się uśmiecha - W porządku, Elizabeth. Wracaj do swojego biura - macha na mnie dłonią, a ja posyłam mu mordercze spojrzenie.
I że niby ten gość kilka dni temu siedział ze mną w kawiarni na pogaduszkach? 
- Do widzenia - mówię i wychodzę z pokoju.
Na korytarzu natykam się na Ginę i Austin'a idących w stronę windy.
- Hej! - krzyczę, zwracając ich uwagę.
Oboje odwracają się w moją stronę, ale tylko jedno z nich się uśmiecha. I tym razem nie jest to Gina.
- Hej, co się stało? - pytam zdenerwowana podchodząc do zapłakanej przyjaciółki - Austin, co jej zrobiłeś? - warczę w jego stronę, a on tylko unosi dłonie w górę.
- Ja nic - broni się.
- To nie on - szepcze Gina i ociera łzy rękawem marynarki - Opowiem Ci później, dobrze?
- Pójdźmy po pracy na kawę, co ty na to? - pytam, a ona kiwa głową.
- W porządku.
Wysiadam z windy i kieruję się w stronę swojego gabinetu. Pod drzwiami zastaję Harry'ego, który siedzi na podłodze i bawi się telefonem.
- Szłaś z tym małolatem - odzywa się nawet na mnie nie patrząc.
- Szłam z przyjaciółką - poprawiam go i wpuszczam do środka.
Ściągam z siebie kurtkę i odwieszam na wieszak. 
- Szedł z wami - zauważa, a ja wzdycham.
- No i co? - pytam, a on wzrusza ramionami.
- Nie lubię go i tyle.
Kiwam głową i włączam laptopa, by sprawdzić najnowsze wiadomości. Nie mam dziś żadnych spotkań, więc zostaje mi jedynie wypełnić papiery, których nie ma tak dużo.
- Twój szef nie ma nic przeciwko temu, że tu siedzę? - pyta, odkładając telefon na stolik.
- Myśli, że mamy spotkanie - uśmiecham się i włączam pierwszą, lepszą stronę z wiadomościami.
Nagle na ekranie pojawia się mała, żółta koperta, oznajmiająca, że dostałam nowego e-maila. A tak właściwie nie jednego tylko sześć.

od: Austinx97@yahoo.com
W piątek mam urodziny, Lizzie, pamiętasz? :P 
Robię imprezę w domu i chcę żebyś przyszła:)
20:00 u mnie. 

od: Martin699@gmail.com
Hej :) 

od: Ginimayer.s@gmail.com

W załączniku wysyłam Ci pliki, które musisz przeczytać i wypełnić.


Na tym kończę moje czytanie i zamykam stronę z email'ami.
- Co czytasz? - pyta Harry.
- Nic ciekawego - wzruszam ramionami i wzdycham.
- Nie nudzi Ci się ta praca? 
- Szczerze? - kiwa głową - Zawsze chciałam pomagać ludziom, ale teraz stwierdzam, że przydałaby mi się praca bardziej.. urozmaicona? Tutaj nic nie robię, a wolałabym być zapracowana - uśmiecham się i wyczuwam wibracje telefonu w kieszeni.
Wyciągam go i odblokowuję ekran.

od: austin
Wiem, że jesteś z nim.

Czy ten małolat mnie śledzi?
- Coś Ci mina zrzedła - śmieje się Harry - Co tam masz?
- Austin do mnie wypisuje - wzdycham.

do: austin
przestań mnie śledzić, dzieciaku

Pokazuję Harry'emu ekran telefonu, a on marszczy brwi. Widzę jak zaciska pięści i nie chcąc dopuścić do wybuchu złości, kładę swoją dłoń na jego. Rozluźnia się.
- Odpisz mu, żeby spierdalał, bo jak nie to mu wpierdolę - syczy.
- Daj spokój - szepczę.

od: austin
Dzieciaku? Jestem pewien, że Twój chłopak nie ma więcej niż 20 lat.

do: austin
jestem pewna, że nie powinno obchodzić Cię to ile mój chłopak ma lat :) 

- Podoba mi się to, że nazywasz mnie swoim chłopakiem - mruczy Harry, a ja wywracam oczami.
- To tylko po to, by Austin się odczepił.

od: austin
dobrze wiesz, że to nie chłopak dla Ciebie

- Co kurwa? - warczy Harry wyrywając mi telefon z dłoni - Czy on coś sugeruje?
- Uspokój się - mówię ostro i mierzę go wzrokiem - Daj mi to.
- Nie - mówi i zaczyna pisać coś na klawiaturze.
- Oddawaj to! - krzyczę i próbuję wyrwać mu telefon, ale wstaje z miejsca i podchodzi do okna.
- Wysłane - uśmiecha się dumnie, a ja zabieram mu z ręki telefon.

do: austin

posłuchaj pojebie. jestem zawodowym bokserem, wiesz? tak tylko mówię. 

_________________________________________________________
60 votes = next :)
komentujcie :) wybiorę jedną z Was, która dostanie dedykacje w nast. rozdziale! x



Psychologist || Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz