19

6.3K 278 167
                                    

Ku mojemu zdziwieniu nie odsuwam się. Spokojnie stoję sobie pod ścianą i całuję się z Harrym. Czy to takie złe?

Chłopak odsuwa się ode mnie i przejeżdża palcem po moim policzku.

- Teraz mi dasz szansę? - pyta, a ja kiwam głową - Okay, wrócę po Ciebie po pracy.

- Mhm - uśmiecham się i wracam do obowiązków.

Ugh, co to do cholery miało być?

Dlaczego tak mu uległam, dlaczego pozwoliłam na to, by pojawiał się w moim życiu? On zdecydowanie ma na mnie za duży wpływ.


Dokańczam picie kawy, która jest już obrzydliwie zimna i zbieram swoje rzeczy. Za kilka minut wróci tu Harry i kompletnie nie wiem jak mam mu powiedzieć, że jednak nie daję mu tej szansy. Chcę żeby zniknął i nigdy nie pojawiał się już w moim gabinecie.


Zjeżdżam windą na dół i zachodzę na chwilę do pokoju Carrie.

- Cześć! - uśmiecha się wesoło i zaprasza mnie do środka.

- Widziałaś gdzieś szefa? - pytam, a ona kiwa przecząco głową.

- Wyszedł rano i ma wolne do piątku.

- Ugh, okay.


Żegnam się z nią i wychodzę na zewnątrz. Co mam mu powiedzieć? Będzie bardzo wkurzony i nawet nie chcę myśleć co mógłby mi zrobić. Już wiem czym się zajmuje i jaką ma w sobie siłę, więc wolę nie ryzykować.

- Lizz! - krzyczy z daleka i widzę jak biegnie w moją stronę z bukietem kwiatów w dłoni.


O mój Boże, tylko nie to. Czy on nie może tak po prostu mnie nie lubić? Nienawidzić? Nie cierpieć?

- Um, cześć - mówię i lekko się uśmiecham.

- To dla Ciebie - podaje mi białe róże, które swoją drogą uwielbiam i całuje lekko w policzek.

Co z nim jest nie tak? Nie widzi, że go nie lubię?

- Ja.. dziękuję - mamroczę i odbieram od niego bukiet.

Harry prowadzi mnie w stronę swojego samochodu i otwiera przede mną drzwi. No kurwa mać! Dlaczego on to robi?

Gryzę się w język, żebym przypadkiem nie powiedziała czegoś głupiego i zamykam oczy.

Zauważyłam, że odkąd poznałam Harrego, przeklęłam więcej razy niż w całym swoim życiu.

- Lubisz Starbucks'a? - pyta, a ja mam ochotę krzyknąć "Tak! Jedźmy do Starbucks'a".

- Oczywiście - parskam i wywracam oczami - To takie.. oryginalne.

- Tak, wiem, przepraszam - mruczy i skupia się na drodze, a ja karcę siebie w myślach.

Po co to mówiłam? No po co? Chłopak się stara!


Podjeżdżamy pod moje ulubione miejsce, a dokładnie Starbucks. Wysiadam z auta, nie czekając na to, aż on mi otworzy i idę przed siebie.

- Poczekasz? - słyszę jego pomruki za sobą i wzdycham.

Zatrzymuję się i czekam, aż do mnie dołączy. Lekko się uśmiecha i otwiera mi drzwi lokalu, wpuszczając mnie pierwszą.

- Dzięki - mówię i wchodzę do środka.

Wszędzie roznosi się zapach kawy. Mój Boże, tak bardzo uwielbiam kawę.

Siadamy przy jednym ze stolików i nikt się nie odzywa. Cholerna cisza, której nienawidzę.

- Chcesz coś? - pyta, a ja kiwam głową.

- Zamów mi, to co sobie - odpowiadam i gapię się w okno.

- Cóż.. okay.

Harry wstaje z miejsca i rusza do kasy, a ja spoglądam na jego telefon, który leży sobie spokojnie na stoliku.

Klikam przycisk i zerkam na jego tapetę. Kto to do cholery jest?*

Ma na tapecie siebie z jakąś dziewczyną w okropnych, kolorowych włosach. Leci na dwa fronty? O nie, nie pozwolę mu na to.

Zabieram z krzesła swoją torebkę i ruszam do wyjścia.



*zdjęcie, które Harry miał na tapecie, macie na górze/z boku.

______________________________________________

30 votes = next

Psychologist || Harry StylesWhere stories live. Discover now