Rozdział 14

4 1 0
                                    

Z samego rana zeszłam na dół na śniadanie i był tam tylko Victor, usiadłam mu na kolankach na które mnie przyciągnął za pomocą telekinezy która większość wampirów posiada.

- Kocham cię księżniczko - powiedział do mnie z chrypką a ja zaczęłam się rozpływać w środku, jego zachrypnięty głos doprowadzał mnie do szaleństwa, uwielbiałam go.

- Ja ciebie też słońce - powiedziałam. Poczułam jak chowa głowę w zagłębieniu mojej szyji.

- Pachniesz lawendą - Powiedział. Poczułam jak robi mi malinkę i w tym samym czasie weszli rodzice Lany i Victora a ja siadłam na swoje miejsce. Po śniadaniu poszłam na spacer z małym, idąc tak myślałam o tym wszystkim co się wydarzyło przez ostatnie lata, najpierw śmierć prababci w walce z ojcem Victora. Pamiętam, że jak byliśmy mali to mnie popchnął tak, że rozwaliłam sobie łuk brwiowy, prababcia tam poszła i załatwiła sprawę z małym aroganckim księciem, ponoć się popłakał, ale miałam to gdzieś, ważne, że stanęła w mojej obronie, z Victorem nie nawidziliśmy się od dziecka a teraz się kochamy. 

Wróciłam do domu i położyłam małego do spania i poszłam do sypialni i spojrzałam przez okno. Kiedy zobaczyłam Las w płomieniach wyskoczyłam z domu najszybciej jak mogłam. Zobaczyłam białowłosą dziewczynę, która miała ranę w brzuchu podeszłam do niej, ale ona przeszła przeze mnie. 

- Dorian! Jesteś?! - krzyczała a zaraz obok pokazał się białowłosy chłopak.

- Jestem - powiedział i ją przytulił w tym momencie poczułam jak ktoś mnie przytula i się obudziłam.

- Wszystko okay? - usłyszałam cichy głos Victora.

I love you more than you thinkWhere stories live. Discover now