rozdział 8

4 1 0
                                    

Lana
Od wszystkiego minął tydzień, a ja jestem cała obolała i w dodatku co chwilę wymiotuje, to napewno przez to, że ostatnio zbyt bardzo oberwałam w brzuch, zbyt mocno. Victor jakąś godzinę temu przyniósł mi jedzenie którego nie tknęłam, tylko siedziałam na łóżku. Vic wszedł do pokoju.
- rudzielcu? Czemu nic nie zjadłaś? - zapytał kucając przy mnie ewidentnie zmartwiony.
- nie miałam siły, przepraszam - powiedziałam. Vic popaczyl na mnie, ja wyglądałam jak nie ja, wiedziałam, że jestem blada i wyglądam jak trup.
- księżniczko musisz coś jeść, nawet jeśli boli cię brzuch - powiedział, zauważyłam, że ma na sobie zbroje.
- co się dzieje? - zapytałam - masz na sobie zbroje, kto atakuje? - dopytałam.
- Vampiry i wiedźmy z Hiszpanii, zaangażowałem już twój lud mówiąc, że jesteś bezpieczna - powiedział a ja momentalnie wstałam i zmieniłam koszulkę na strój bojowy ignorując ból.
- Lana nie powinnaś..- powiedział
- w dupie mam, że nie powinnam, nie dacie rady z magią a ja tak, proszę Victor - powiedziałam paczac na niego
- dobra kurwa niech ci będzie, chodź - odpowiedział i pociągnął mnie za rękę przed dziedziniec gdzie był jego ojciec i cała armia Vampirow i wiedźm.
- Co ona tu robi? - zapytał jego ojciec.
- wasza wysokość, jestem jedną z najpotężniejszych wiedźm na tym świecie, moje wiedźmy nie dadzą rady z magią hiszpańskich wiedźm tak jak ja, proszę dać sobie pomóc, po za tym one posłuchają tylko mnie - powiedziałam, ojciec victora po chwili namysłu się zgodził. Poszliśmy na walkę, która była ostra i zacięta, używałam zaklęć których nikt nigdy nie odważył się użyć bo były z zakazanej księgi po dwóch godzinach walki, poddali się i wrócili do siebie tak jak my, oznajmiłam wiedźma, że trochę po będę wśród vampirow i że będę bezpieczna. Wróciłam do sypialni kompletnie wyczerpana, nagle zachciało mi się wymiotować więc pobiegłam do łazienki i wtedy coś mi się przypomniało.

*2 dni wcześniej*
Położyłam się na łóżku Victora w samej koszulce pod którą nic nie miałam a ten wszedł do pokoju uśmiechnięty od ucha do ucha.
- wygrałeś na loterii mój vampirze? - zapytałam go
- lepiej - zawisł nade mną i mnie pocałował co natychmiast oddałam - tata zgodził się na bal, ujawnię każdemu kim jest moja narzyczona - powiedział i wrócił do całowania mnie i zerwał ze mnie koszulkę i zszedł pocałunkami niżej robiąc mi soczysta malinkę na szyji i doszedł do moich piersi zaczął się nimi bawić jak gniotkami a ja poczułam jak robię się mokra tam na dole. Zanim zaczął bawić się moim czułym miejscem pocałował mnie w chuj obolałe uda, kiedy w końcu doszedł do mojej łechtaczki zaczął ją pieścić językiem, lizał i ssał a ja się pod nim wiłam, po chwili poczułam jak we mnie wszedł swoim penisem i zaczął się szybko poruszać.
- Nie za mocno księżniczko? - zapytał
- Nie, jest okey - odpowiedziałam pomiędzy jękami, po chwili się we mnie spuścił i położył się obok i mnie przytulił.

*teraz*
- Kurwa! - krzyknęłam na całą łazienkę w której zjawiła się Lila.
- co się stało skarbie? - kucnęła przy mnie - oberwałaś w brzuch? - zapytała
- Nie Lila - odpowiedziałam i oparłam się o ścianę - jestem w cholernej ciąży z twoim bratem - odpowiedziałam.
- co kurwa?! - krzyknęła.

I love you more than you thinkWhere stories live. Discover now