Po rozmowie Hestia i Blaise stwierdzili, że na razie nie będą mówić nikomu o związki. Blaise czuł się wystarczająco zaskoczony swoim zachowanie. Bał się. Nie chciał jej zranić, a bał się, że im nie wyjdzie. Starał wyrzucić z głowy wszystkie takie myśli. Po śniadaniu poszli do pokoju wspólnego ślizgonów. Theodore'a nie buło jakiś czas. Wrócił po kilku godzinach z butelką Ognistej Whisky.
- Skąd to masz? - zapytał Blaise, sięgając po butelkę i biorąc dużego łyka alkoholu.
- Mam swoje sposoby - powiedzial kładąc się na kanapę. Wciąż nie czuł się najlepiej. Widać było, że miał za sobą ciężką noc. Miał podkrążone i lekko zaczerwienione oczu. Jego twarz była bledsza niż zazwyczaj. Był w nie humorze, mimo, że rano wydawało się wszystko jest w porządku. Blaise nie chciał pytać, a on I tak nie powiedziałby mu prawdy. Omijały ją szerokim łukiem, tak jak zazwyczaj to robił.
Blaise podał butelkę Hestii i ona się napiła. Zaczęli rozmawiać o wszystkim. Nie wiedział czemu tak naprawdę Hestia została w Hogwarcie na święta. Zazwyczaj wracała do domu. Mało mówiła o swojej rodzinie i Blaise nie wiele wiedział. Opowiadała o swoich stosunkach z rodzicami ale to nie było nic szczegółowego.
Po trzecim łyku poczuł jak alkohol przejmuje władze nad nim. Zamknął oczy, odkładając butelkę na stół. Było coraz później i robił się bardziej zmęczony. Zaczął myśleć o kartce świątecznej, którą dostał od swojej mamy. Nie kontaktował się z nią już sporo czasu. Pewnie znowu będzie chciała wiedzieć co u niego. Nie chciał jej mówić prawdy. Było mu wstyd. Wystarczająco złe się czuł, kiedy Hesta albo Theo poruszali ten temat.
- Już późno. Muszę iść - powiedziała wstając z krzesła.
- Możesz spać u nas - zaproponował Theo.
- Właśnie! Zostań - poprosił Blaise chwytając ją za dłoń. Z uśmiechem usiadła z powrotem na fotelu. Blaise sięgnął po koc z oparcia i przykrył nim nogi dziewczyny. Po kilkunastu minutach zaczęła przysypiać i wtedy zebrali się do dormitorium. Theo lekko chwiejnym krokiem wszedł do łazienki. Położyła się na łóżku Blaise'a, a chłopak ją objął.
- Nie mogę tu spać - wymamrotała po chwili - Nie z tobą.
- Możesz. Nie chcesz chyba spać w łóżku Crabbe'a albo Goyle'a, a Draco się wkurzy jak się dowie jak ktoś spał w jego.
Wiedziała, że robił to specjalnie, tylko, żeby została z nim. W końcu odpuściła i znowu położyła się obok niego. Czuła ciepło bijące od niego. Blaise słyszał jak Theo wychodzi z łazienki i kładzie się w swoim łóżku , a po chwili już było słychać jego chrapanie.
***
Blaise od razu po przebudzeniu poszedł do łazienki. Pozostała dwójka jeszcze spała. W środku nocy kilkukrotnie słyszał jak jego przyjaciel wstaje i idzie do łazienki. Chciał sprawdzić co z nim, ale zrezygnował. Kiedy wyszedł Theo już nie spał. Siedział na łóżku z zamkniętymi oczami.
- Dobrze się czujesz? - zapytał od razu Blaise. Theo kiwnął lekko głową.
- Zakręciło mi się trochę w głowie - wymamrotał. Blaise przyłożył dłoń do jego czoła.
- Masz gorączkę.
- Nic mi nie jest, Blaise - powiedział próbując wstać. Znowu poczuł zawroty głowy i opadł na łóżko - Nie przejmuj się mną.
- Obudzę Heste. Na pewno coś z tym zrobić - powiedział. Theo pokiwał głową.
- Nie budź jej. To nic takiego.
Zignorował słowa Theo i obudził Hestie. Ona od razu zaczęła się działać. Blaise'a wysłała do kuchni po herbatę, a ona zmoczyła ścierkę i położyła mu na czoło.
- Mogłeś mnie szybciej obudzić - powiedziała.
- Nie chciałem was martwić - wyznać.
- I zamieszałeś udawać cały dzień, że nic ci nie jest? Okropny pomysł, Theo - odparła. Theo posłał jej przepraszający uśmiech.
Blaise wrócił z kubkiem herbaty i śniadaniem dla ich trójki. Theo nie zjadł za wiele. Od razu czuł mdłości. Stwierdzili, że cały dzień w dormitorium.
- Zepsułem wam święta - powiedzial Theo. Jego głos się lekko załamał.
- Nic nam nie zepsułeś - powiedzial Blaise. To były najlepsze święta jakie przeżył
- Mogliscie to spędzić inaczej czy sleńcząc nade mną. Naprawię to.
- Nie zepsułeś nam świat. Są super. Lepsze niż powrót do domu i słuchania jak bardzo się nie staral w nauce i jaki wybrałam okropny zawód na przyszłość - powiedziała Hestia - Następnym razem powiedz szybciej, że źle się czujesz. Nie zwlekaj.
- Okej - mruknął.
Wieczorem Hestia już musiała iść do swojego dormitorium. Blaise poszedł ją odprowadzić. Zatrzymali się w pustym pokoju wspólnym krukonow.
- Do jutra, Blaise - powiedziała złączając ich usta w pocałunku.
- Do jutra - szepnął i znowu złączył ich usta. Położył dłonie na jej biodrach i przyciągnął bliżej siebie.
YOU ARE READING
Zapach Pomarańczy | Blaise Zabini
FanfictionHestia Stewart zawsze była charyzmatyczną i wesołą dziewczyną, mimo, że jej rodzice i przyjaciółki często dawały jej w kość. Od kiedy naukę w Hogwarcie była jedną z lepszych uczennic. Na twarzy zawsze miała wymalowany uśmiech, więc zaskoczeniem było...