"Psychiczny reset"

20 1 0
                                    


Alcor ponownie spojrzał w lustro.  Teraz... Teraz wyglądał tak młodo. Faktycznie mógł dostrzec, że jego koszula wydawała się dłuższa niż zwykle...ale poczuł to chwilę przed przyjściem Willa? Chyba tak. Jego twarz wydawała się bardziej zaokrąglona.

Barwa jego głosu była ochrypnięta:

-Kiedy to się stało?- zapytał odbicia.

Milczało.

Nie odpowiedziało.

Sam tkwił w zadumie i pytaniu " Co teraz?" Czy mógłby tak pokazać się Dipper'owi?

-Och braciszku - usłyszał i poczuł dłoń na ramieniu.

- Nie dotykaj mnie! - wrzasnął z demonicznym echem, gdy jedno z jego oczu wypełniło się złotem.

Błękitek zabrał dłoń. Wycofał się o krok, aby z szeroko otwartymi ustami zastygnąć bez ruchu.

Oko wróciło do swojej  i tak nienaturalnej normy.
Alcor obrócił się do niego i poczuł ukłucie poczucia winy. Współczucie do demona, którego planował zabić.

-Will. J-ja przepraszam- wyjąkał, wyciągając rękę do oniemiałego.

Nie była otoczona niebieskim płomieniem i nie była to też ta, której pazury przedarły się przez materiał rękawiczki. Chciał go uspokoić. Jednak czy był w stanie? Tracił kontrolę nad przeszywającą aurą Mistrza Chaosu, który starał się skryć pod płaszczykiem zwykłej, utalentowanej Anomalii. Lecz jego aura jechała stęchlizną, jakby ktoś w niej umarł. I o ironio tym kimś był sam Alcor. Umarł w środku, stając się potworem.

Will zamrugał.

Zaraz się załamie...

Powie, jak bardzo go nienawidzi...

Odkryje, że go nie zna...

Dowie się o jego kłamstwach...

I go znienawidzi, znienawidzi, znienawidzi...

Te myśli szalały w jego głowie. Przynajmniej do czasu aż Błękitek nie obdarzył go pocieszającym, uspokajającym uśmiechem.

-Już dobrze. Jestem przekonany, że coś na to zaradzimy...

'Ten uśmiech nie był szczery. Był wymuszony, ale jednak miał mnie pocieszyć... Również jesteś kłamcą Williamie Cipher?' - pomyślał -'... I dlatego mnie ranisz?'

To bolało. Kłuło jego i tak wyczerpujące się sumienie. Patrzenie na istoty, których okłamuje. Ludzi, których zwodzi potworną fasadą i Dippera, z którym był najbliżej prawdy. Powoli zaczął się zatracać, zapominać kim jest, ale przy nim czuł ulgę i spokój. Mimo to, spoglądając na Błękitka chciał to wszystko porzucić, zdradzić kłamstwa i na zawsze zniknąć z świata okłamywanych, lecz przy pozostałości zdrowych zmysłów trzymała go jedna myśl, a raczej wizja...

'Wszystko będzie we krwi Dippera Pinesa, gdy  demon o krwawych włosach zdecyduje się zrobić swój ruch. Przed śmiercią w próbie ratowania swojej siostry, Mabel, Dipper będzie próbował egzorcyzmować demona, jednak zrobi to nieudolnie'

Przełknął. Zaczął iść w kierunku wyjścia, ale zatrzymał się przed Willem i obdarzył go poważnym, wymownym spojrzeniem.

-Sam sobie poradzę- stwierdził, klepiąc Błękitka po ramieniu.

Will zdecydowanie chciał powiedzieć coś jeszcze, jednak Alcor zaczął odchodzić.

~~~~~

W lesie w Gravity Falls Alcor znalazł swoją oazę, lecz pierwszy raz wątpił, że powinien tu stać, a raczej lewitować centymetry nad ziemią. Mimo to usiadł do medytacji i zamknął oczy. Nie mógł się skupić na oczyszczeniu umysłu, bo wciąż wracał temat Dippera, jego sumienia i czy powinien być teraz gdzie jest? Czy powinien istnieć? Starał się wyciszyć, ale postanowił wsłuchać się w myśli Pinesa na jego temat.

Nie mający istnieć| Gravity Falls Onde histórias criam vida. Descubra agora