"Rozterki Killa"

9 1 0
                                    


Miał być bezpieczny, lecz demon  chciał go zabić...

Killian Cipher nie zawsze był aż tak szalony.

-Kill, proszę zatrzymaj to! - wrzeszczał jego brat, lecz słowa do niego nie docierały...

Było tylko wspomnienie.

***

Jego brat stał. Uśmiechał się lekko, a wiatr zdawał się przeczesywać kosmyki jego grzywki - jego cennego Błękitka. Było to w iluzji lasu, który stworzył, by odciąć się od wszystkich po śmierci Billa.

~Bracie! - wykrzyknął, rzucając się na szyję Willa, który nerwowo zachichotał i niepewnie odwzajemnił uścisk, którym udusiłby niejednego śmiertelnika.

~Hihi. Kill wystarczy - ciągnął przyjaźnie zakłopotany Błękitek, a z jego oka pociekły łzy wzruszenia- B-braciszku...

W końcu był wolny.

~Nie ma za co - mruknął z uśmiechem skrzydlaty demon.

Kill słysząc go, wreszcie zdał sobie sprawę, że nie byli sami. W jednej chwili odsunął się od Willa i z otwartą buzią zaczął lustrować szatyna. Dostrzegł to czego Will nie potrafił - przebiegłość w oczach i wyrachowanie na twarzy.

~Willy... Kto to?

~Nasz brat, nie poznajesz?

Kill przecząco pokiwał głową, a skrzydlaty Demon zaczął tłumaczyć :

~Pewnie dlatego, że zaginąłem z 28000 lat temu. To długa historia

Było w tym coś, co Kill postrzegał jako prowokacje i drwinę.

~My nie mamy zaginionego bra...-nie dokończył-Cholera. A to co?

Padł na kolana i złapał się za głowę. W jego uszach rozbrzmiewał irytujący pisk, a z nosa i oka pociekła czarna jucha.

~Wszystko w porządku?

~Najpewniej. W końcu jest twardy

Coś z tym demonicznym szatynem było nie tak. Z tym całym Alcorem...

On to wiedział i przyrzekł sobie pewnego dnia to udowodnić. Z początku dla bezpieczeństwa Willa, później dla własnej satysfakcji.

***

Najstarszy Cipher ocknął się z retrospekcja.

-Kill! Kill, błagam... - powtarzał związany Błękitek, spuszczając głowę.

Jawnie tracił nadzieję.

Czerwonowłosy poszerzył uśmiech, gdy na jego oczach (bardziej oku) Dipper przestawał być już tak skrajnie blady, a jego oddech powoli się normował. Wracał do sił, wciąż mierząc najstarszego Ciphera wrogim spojrzeniem.

'Może mnie zaatakuje? W sumie wtedy mogę zrobić, co zechcę. Skoro ten dureń go tak bezwarunkowo kocha... Ciekawie byłoby sprawdzić, co się stanie jeśli...' - pomyślał, zbliżając swoją twarz do twarzy nastolatka.

-Ciekawie byłoby sprawdzić coś nowego, nie uważasz? - bardziej stwierdził niż zapytał.

-Nie! Jesteś chory! - zaprotestował, wycofując się do tyłu Dipper, jednak nieważne, jak bardzo tego nie chciał jego plecy spotkały się z drzewem.

Killian mocno uchwycił paznokciami jego podbródek.

-Oj przestań, Sosna. Pewnie z Alcorem robiłeś to tysiące razy

Nie mający istnieć| Gravity Falls Место, где живут истории. Откройте их для себя