"Uczucie i demon?"

12 1 0
                                    


Wendy nie chciała ukazać zaskoczenia zaistniałą sytuacją. Sytuacją, w której potężny demon wcześniej nie muszący nawet się wysilić , aby ją obezwładnić. Wtedy się uśmiechał, lecz teraz tego nie robił. Teraz miał trzy lata.

Jego oczy były dziecięce.

Jego mina była dziecięca.

Jego umysł był dorosły.

Tego się trzymała. Przegryzła nerwowo wargę, wciąż czując się słabo z powodu tej dziwnej magii, wciąż tarzała się na brzuchu z osłabienia i wciąż zbierała energię, by zemścić się na tym potworze. Potworze, który uciekał się do tak młodej formy.

Ale to nieważne.

To w końcu demon...

Zmarszczyła brwi i parsknęła :

-Myślisz, że tego nie zrobię?

Demon uśmiechnął się prowokacyjnie.

- Wiem, że jesteś za słaba

Kłamca.

Wieczny kłamca.

Wiecznie zakłamany potwór

I ból związany z byciem kłamcą, który wziął na swoje barki zbyt wiele i zaczynał w to wierzyć...

Ten kłamca inaczej nazywał się samobójcą.

Wendy z głośnym wrzaskiem rzuciła się na Alcora. Tył jego głowy obił o ziemię, przez co zacisnął powieki i jęknął z bólu.

Zupełnie, jak dziecko...

Starała się to zignorować, gdy dociskała ostrze scyzoryka do jego szyi.

-Zapłacisz za to wszystko!

Przebiła jego skórę, a po nożyku spłynęła złota stróżka krwi. Ponownie jęknął, lecz szybko jego mina stała się bardziej wyrachowana. Złoto-czarne oczy jawnie z niej drwiły. Przynajmniej tak myślała.

-Co z tobą, tchurzu? Tylko tyle potrafisz?

Wendy zacisnęła zęby, nim naszła ją myśl. Zatrzymała się w tak jasnym punkcie.

Jawna wściekłość zniknęła z jej twarzy, gdy się wycofała. Zastąpiła ją bardziej zamyślona, a jej wzrok powędrował na zakrwawiony scyzoryk.

-To ciebie nie zabije, prawda? - uświadomiła sobie.

Uśmiech demona zniknął. Po prostu spuścił głowę i milczał. Cisza w jego wykonaniu wydawała się potwierdzeniem.

Mimo, że nie miała żadnych asów Wendy spojrzała na niego z groźbą w oczach.

-Więc czego chcesz?! - krzyknęła, a echo jej głosu rozniosło się po jaskini.

~~~~~

×Około pół godziny później ×

Wendy w całym swoim życiu nie przypuszczała, że będzie siedzieć z demonem na wysokim wzgórzu, wdychać żeśkie powietrze, podziwiając wschód Słońca i słuchając jego spowiedzi. Przynajmniej Alcor znów był dorosłym i przynajmniej odzyskał swoją 20-letnią formę, co dla niego było dość marnym pocieszenie, lecz dla Wendy poczuciem większego komfortu.

Nagle jęknęła :

-Czemu mu nie powiedziałeś? On nawet nie wie...

Skrzyżowała nogi, podparła pięścią brodę, wracając wzrokiem do Słońca, jakby szukała w nim odpowiedzi.

Nie mający istnieć| Gravity Falls Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt