🎀 trzydzieści 🎀 (OD TEJ PORY ROZDZIAŁY NIGDY NIEOPUBLIKOWANE)

49 3 6
                                    


- Madame, dostałaś wezwanie o zapłatę za naszyjnik. - księżna de Lamballe, której nielubiąca czytać królowa zezwoliła na przeglądanie jej listów, wetknęła jej papier pod nos. - Czy to nie ta bardzo droga firma jubilerska? Chyba tak...

- Wezwanie o zapłatę? Nie kupowałam ostatnio nic.

Była zdziwiona. Ludwik nakazał jej, by ograniczyła swoje zakupy z racji tego, że ich skarbiec był już w naprawdę opłakanym stanie, a coraz więcej ludzi na ulicach padało z zimna oraz głodu. Nie wypadało, by w takiej sytuacji królowa obwieszała się diamentami oraz sukniami, których jedna sztuka była droższa niż cały żywot przeciętnej mieszczki. Dlatego ze smutkiem musiała odsyłać kolejnych handlarzy, którzy przyjeżdżali i prezentowali jej różne wystawne stroje oraz biżuterię. Zrezygnowała z balów oraz zabaw i zaczęła wciąż nosić te białe, wygodne sukienki, które zakładała do swojego małego, sekretnego domku. Reszta dam zaczęła ją naśladować i dzięki temu koszty utrzymania niewiast z Wersalu nieco zmniejszyły się. Mimo tego i tak ludzie znowu nawyzywali ją od ladacznicy. Uznali, że jej nowa odzież była wykonana ze zbyt lekkiego materiału...

- Ale tutaj tak właśnie jest napisane...że proszą cię uprzejmie, byś wniosła należytą opłatę.

Blondynka z niechęcią spojrzała w tekst, który była zmuszona odczytać. Jubiler rzeczywiście, bardzo grzecznie oraz delikatnie zwrócił się do niej, by uregulowała dług, jaki u niego miała. Tyle, że ona nie miała żadnego długu. To było pewne!

- To musi być jakaś pomyłka. - uznała.

- Może powinniśmy do nich napisać i to wyjaśnić? - zaproponowała rudowłosa.

- Nie, nie piszmy im nic.

Antonina wzięła z kołyski swojego najmłodszego synka i utuliła go do siebie. Chwilę później zaczęła kołysać go w ramionach.

***

Ludwik przytulił do siebie swoją córeczkę. Choć nie powinien wybierać spośród dzieci i stawiać córki ponad synów, musiał przyznać, że Madame Royale była jego ulubionym dzieckiem. To do niej miał największą słabość. Wystarczyło, by posłała ku niemu swoje mądre, lecz rozczulające spojrzenie, a był gotowy spełnić każde jej życzenie.

To zapewne dlatego, że przypominała mu Toinette. Miała te same delikatne rysy, błękitne, duże oczy, drobną budowę ciała. I to spojrzenie oraz uśmiech, które urzekło go wiele lat temu, gdy jako szesnastoletni młodzieniec pojechał na granicę francusko-austriacką, by przywitać małżonkę. W dodatku mała odziedziczyła po nim jego zainteresowania historią, geografią, kluczami oraz miłość do lektury. Musiał przyznać, że czuł wielką satysfakcję i dumę, gdy przychodziła do niego i chwaliła mu się, że wyczytała o królu Karolu Ósmym i jego podbojach czy nocy świętego Bartłomieja, wielkiej rzezi protestantów we Francji, która miała miejsce w ich państwie. Czy nawet gdy zgłębiając historię ich kraju dostrzegła niewygodny fakt - ojczyzna jej ojca często toczył wojny z oiczyzną jej matki.

- Kocham cię, papo. - rzekła do niego, gubiąc się w jego dużych, obszernych ramionach. Wiedziała, że był kimś, kto zawsze będzie dawał jej wsparcie i ochroni ją przed wszystkim, co złe.

- Ja ciebie też, moje kochanie.

Przynajmniej to mu w życiu wyszło! Jego córeczka darzyła go miłością.

- Te bunty poddanych są coraz gorsze. - oderwała się od niego. - Czy nie możesz czegoś zrobić, by ucichły, papo?

- Wiesz, obecnie niezbyt. Nawet jakbym dał im cały nasz pałac, służących i meble do dyspozycji, oni wciąż mieliby pretensje. Są rozwścieczeni do granic możliwości. I czegokolwiek nie uczynię, będą żyć w przekonaniu, że Ludwik Szesnasty jest zły...

🎀 Madame Drame 🎀 [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now