•11

215 6 7
                                    

Nareszcie udało mi się skończyć ten rozdział. Wiem, że trwało to długo i niektórzy z was zastanawiali się czy żyję, ale krok po kroku udało mi się to skończyć. Niestety ale mam coraz więcej nowych obowiązków które zabierają mi wolny czas, a i szkoła nie próżnuje,ale chcę,żebyście wiedzieli, że nadal o was pamiętam i nie zamierzam rzucić pisania.
Mam nadzieję, że ten rozdział się wam spodoba :)
Miłego czytania
___________________________________________

P.O.V Fei
Śniłem. Miałem dzisiaj sen o życiu którego byłem częścią. W tamtym świecie, który był moją przeszłością nie czułem ciężaru który mam teraz na sercu, w tamtym świecie walczyłem ramię w ramię z Tenmą i resztą Raimona. Chociaż jeśli się nad tym zastanowić,był to chyba jednak koszmar. Bo gdy tylko się obudziłem poczułem pustkę wywołaną tęsknotą za tamtymi dniami....za ludźmi którzy byli moimi przyjaciółmi. Śnił mi się nasz pierwszy mecz. Moment w którym oficjalnie poznałem Matsukaze Tenme. Chwile które spędziliśmy razem poza boiskiem, kiedy koniecznie chciał mnie oprowadzić po miejscach z jego czasu lub kiedy swobodnie graliśmy w piłkę nie myśląc o niczym innym. Na myśl o tym zakłuło mnie serce. Przewróciłem się na drugi bok chwytając się za koszulkę w miejscu z którego pochodził ból. Sumienie nie daje mi spokoju od tamtego dnia....od momentu w którym stanęliśmy po przeciwnych stronach murawy, a ja skrzywdziłem moich przyjaciół. Tak...byli moimi przyjaciółmi...a ja byłem głupi...dałem się ponieść nienawiści i chęci zemsty,a to sprawiło , że zapomniałem , że Ci ludzie tak naprawdę nigdy nie zrobili mi nic złego. Przecież każdy z nich pochodził z czasu w którym ktoś taki jak Dzieci Drugiego Etapu nie istniały. Oni nie zasłużyli na ból jaki im zadałem, a teraz....nawet nie jestem w stanie powiedzieć im „przepraszam".
Cicho westchnąłem sięgając po mój holofon (aut. przyszła wersja telefonu).  Jest czwarta nad ranem. Starałem się zasnąć, jednak za każdym razem gdy zamykałem oczy widziałem zrozpaczoną twarz Tenmy pytającego mnie „Czy tego właśnie chcesz?". Sam sobie zadaję to pytanie. Czy to co zrobiłem naprawdę miało sens? Zemsta wcale nie przyniosła mi ukojenia....a jedynie ból i wyrzuty sumienia. Usiadłem na łóżku łapiąc się za głowę i starając się wyrzucić z niej zrozpaczony obraz mojego przyjaciela. Nie mogę...nie mogę pójść dalej spać wiedząc , że zobaczę tam Tenme i resztę drużyny wpatrujących się we mnie z szokiem ,bólem i poczuciem zdrady. Muszę trochę odetchnąć. Niewiele myśląc podniosłem się z łóżka i podszedłem do szafy aby wyciągnąć jakieś ubrania. Nie chcę by na mnie zwracano uwagę na mieście, a więc pod bluzą ukryłem emblemat Dziecka Drugiego Etapu. Czy tego chcę czy nie ,na wszelki wypadek muszę to mieć. Wyczesałem moje potargane włosy wiążąc w charakterystyczne dla mnie dwa kucyki po czym chwyciłem klamkę od drzwi. Coś jednak mnie zatrzymało przed ich otwarciem i skierowało mój wzrok w kąt mojego pokoju w którym leżała piłka. Nawet nie myślałem o tym za wiele i chwyciłem plecak chowając ją do niego. Po cichu wyszedłem z mojego pokoju zamykając go na klucz. Przechodząc korytarzami do wyjścia uważałem , żeby nie natknąć się na nikogo z ochrony. Nie chciałem aby zadawano mi pytanie. Chcę po prostu móc być sam ze sobą. Kiedy wyszedłem już na zewnątrz wziąłem głęboki oddech i pozwoliłem moim nogom mnie kierować w tylko im znanym kierunku. Jak się okazało poprowadziły mnie na boisko nad rzeką. Naprawdę?! Dlaczego nie mogły mnie zaprowadzić do jakiegoś parku? Albo nad jakieś jezioro? Dlaczego to musi być akurat to miejsce do którego tak bardzo lubił mnie przyprowadzać Tenma ,kiedy byliśmy w jego czasach. Z westchnieniem usiadłem na schodach prowadzących na boisko. Tutaj też ....poznałem Miyu. A jeśli być bardziej dokładnym to tutaj zobaczyłem ją poraz pierwszy kiedy grała w piłkę. Ale ona też jest powiązana z Tenmą ,a więc to i tak wszystko do niego się ciągnie. Tyle, że w jej obecności jakoś mniej cierpię...bo czuję jakbym będąc przy niej mógł jakoś odpokutować winy. Ona też go straciła, też czuje ten ból co ja i dlatego czuję z nią nić porozumienia. Wydaje mi się, że otworzyła się trochę bardziej w momencie w którym rozmawialiśmy o Tenmie, chociaż tak naprawdę ona nie zdawała sobie sprawę z tego, że oboje mówimy o utracie tej samej osoby. Chciałbym z nią zagrać w piłkę. Bardzo bym chciał. Chciałbym móc pokopać swobodnie w piłkę taką w jaką grałem kiedyś, w taką w jaką widziałem,że ona gra. Ale wiem, że ona nie chce ze mną grać... przynajmniej jeszcze nie. Nie ufa mi na tyle , żeby to zrobić. Zresztą gdyby nie dziadek Toshi to pewnie nawet nie zgodziłaby się z nami zagrać w Monopoly. Z cichym westchnieniem wyjąłem z plecaka piłkę i zacząłem kierować się na boisko. Nagle poczułem jak ktoś mocno we mnie uderza powodując że upadłem na ziemię a ta osoba na mnie. Wzrok przysłoniły mi czyjeś długie brązowe włosy które pachniały różami. Mocno zaczerwieniłem się gdy zdałem sobie sprawę, że właśnie leży na mnie jakaś dziewczyna.
-Aww....-brunetka jęknęła cicho ,a ja wtedy sobie zdałem sprawę z tego dlaczego ta dziewczyna wydaje mi się tak znajoma.- Bardzo pana przepraszam.-powiedziała powoli poddźwigając się na rękach.- Nie chciałam na pana wpa...-i właśnie wtedy oboje spojrzeliśmy sobie w oczy. Brunetka zaczerwieniła się po czym, gdy dotarło do niej kogo ma przed oczami odskoczyła ode mnie, a przynajmniej próbowała to zrobić. Jak się okazało rolki które miała na sobie spowodowały, że tylko upadła do tyłu próbując wstać.
-Fei?!-wykrzyknęła ze zdziwieniem w głosie.
-Miyu?-powiedziałem w tym samym czasie będąc zszokowany jej widokiem i skrępowany naszą poprzednią pozycją.
-Co ty tutaj robisz?-zapytaliśmy jednocześnie, co również trochę nas skrępowało. Przechodząc w siad skrzyżny wyciągnąłem w jej stronę rękę chcąc pomóc jej usiąść. Dziewczyna z wachaniem spojrzała na moją dłoń. Racja....chyba nie powinienem tego robić. Dziewczyna jednak ku mojemu zaskoczeniu cicho westchnęła po czym niechętnie ujęła moją dłoń pozwalając sobie pomóc.
-Nic ci nie jest?-zapytałem lustrując ją wzrokiem.
-To chyba ja powinnam się o to spytać zważywszy na to , że na ciebie wpadłam.-powiedziała unikając mojego wzroku.
-Nic mi nie jest Miyu. Dlatego właśnie pytam czy wszystko w porządku ?-zapytałem nie odrywając wzroku od jej twarzy.  Brunetka zmarszczyła brwi kierując na mnie swój wzrok i patrząc mi w oczy.
-Nie rozumiem dlaczego się tym przejmujesz, ale nic mi nie jest. Przepraszam, że na ciebie wpadłam. To nie było naumyślne. - powiedziała pocierając się w rękę ze skrępowaniem.
-Nic nie szkodzi sam też za bardzo nie uważałem.-powiedziałem drapiąc się po głowie. - Tak wogóle,jeśli mogę spytać, to co tu robisz tak wcześnie rano?- zapytałem z zaciekawieniem w głosie.
Brunetka zmarszczyła brwi słysząc moje pytanie jednak po chwili cicho westchnęłam.
-Chyba nie ma w tym nic nielegalnego.-wymamrotała pod nosem po czym spojrzała mi w oczy. -Zrobiłam coś głupiego.-powiedziała oplatając ręce wokół kolan i spoglądając na swoje rolki. Wpatrywałem się w nią oczekując dalszego rozwinięcia. Po krótkiej chwili dziewczyna zaczęła kontynuować.-Moja.... przyjaciółka...wmanewrowała mnie w nieprzyjemny zakład. A raczej sprawiła , że sama się w niego wkopałam.
-I jesteś tu teraz bo się tak tym stresujesz?-zapytałem.
-Tak właściwie to jestem tu by trenować. Zakład polega na tym kto szybciej okrąży ten teren na rolkach.
-To chyba nie brzmi za trudno.-powiedziałem nie rozumiejąc dlaczego się tak denerwuje.- Z tego co widziałem wczoraj raczej nie masz problemu z jazdą na rolkach.
-Zazwyczaj nie. Problem tylko polega na tym, że mam doczynienia z dosłownym mistrzem. Sato zwyciężyła wiele zawodów w dziedzinie rolkarstwa za każdym razem zajmując pierwsze miejsce. Dziewczyna jest tak niesamowita w jeździe na rolkach,że potrafi wykonywać na nich nawet akrobacje. Ma nade mną przewagę.-powiedziała spuszczając głowę.
-Skoro jest taka świetna to dlaczego się z nią zakładałaś ?- zapytałem z ciekawością w głosie.
-Przez przypadek ją zasmuciłam. A ,że nie lubię kiedy jest smutna odruchowo chciałam naprawić błąd. I w ten oto sposób się wkopałam. Bo albo Sato nie była smutna a tylko udawała, albo jest mistrzem w nagłym przeskoku z jednej skrajnej emocji w drugą. -powiedziała z lekką irytacją w głosie.
-Nie znam jej więc trudno mi powiedzieć czy udawała. Ale jak chcesz to mogę ci pomóc.-powiedziałem podnosząc się z ziemii z szerokim uśmiechem na twarzy i wyciągnąłem w jej stronę dłoń. Dziewczyna przez chwilę wpatrywała się we mnie z otwartymi ustami i zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Bo chwili udało jej się w końcu mi odpowiedzieć.
-To nie jest żaden podstęp?-zapytała mrużąć lekko oczy.
Słysząc to pytanie podrapałem się po głowie lekko zażenowany tym pytaniem. Czy ja mam na czole wypisane "podstępny szubrawiec"?
-Nie wydaje mi się aby jazda na rolkach była nielegalna. Zresztą chyba sama to wiesz.- powiedziałem nie zrażając się jej nieufnością i ponownie wyciągając w jej stronę rękę.
-Nie...chyba nie jest.-wyszeptała chwytając mnie za dłoń i pozwalając sobie pomóc. Chyba jednak za mocno ją podciągnąłem bo w gruncie rzeczy dziewczyna ponownie wylądowała na mnie. Szybko ją chwyciłem nie chcąc by się przewróciła , a ja razem z nią.
-Przepraszam.-powiedziała odsuwając się ode mnie.
-Nie, to była moja wina. -powiedziałem zażenowany tym ile razy faktycznie dzisiaj mieliśmy kontakt fizyczny.- Nie uwzględniłem tego , że masz na sobie rolki i możesz wpaść na mnie.-powiedziałem splatając ręce za plecami.
-Każdemu może się zdarzyć.-odpowiedziała kierując wzrok na swoje nogi. - To w jaki sposób chcesz mi pomóc? -zapytała spoglądając mi uważnie w oczy.
-Pomyślałem ,że możemy się pościgać.-powiedziałem z lekkim podekscytowaniem w głosie. Jeśli zgodzi się na to ,to może kiedyś uda mi się przekonać ją do zagrania ze mną w piłkę.
-Nie masz przecież na sobie rolek.-powidziała krzyżując ręce.
-Może i nie, ale jestem bardzo szybki. Dam sobie radę. -powiedziałem szeroko się uśmiechając.
-Ale czy to nie będzie dla ciebie problem? Jeśli ktoś cię ze mną zauważy możesz mieć z tego powodu jakieś kłopoty.-powiedziała z lekkim zmartwieniem w głosie, co mnie bardzo zdziwiło.
-Martwisz się o mnie Miyu?-zapytałem z lekko łobuzerskim uśmiechem wskazując na nią palcem.
Brunetka słysząc to cała się zaczerwienieniła.
-Nie, to nie tak! Jeśli zauważą Cię ze mną ,mogę mieć kłopoty. Jeszcze pomyśli ktoś,że jestem aresztowana, a wtedy znając pecha , dowie się o tym dziadek Toshi i padnie na zawał.
-Oh, Miyu nie wykręcaj się. Dobrze słyszałem jak mówisz , że to ja bym miał kłopoty.-powiedziałem dalej się z nią drażniąc. Dziewczyna słysząc to aż zaniemówiła.
-Może.... miałabym wyrzuty sumienia gdyby z powodu spędzonego ze mną czasu, ktoś z Feidy robiłby Ci jakieś wyrzuty. -wymamrotała w końcu. - To by sprawiło kłopoty nam obojgu.
Słysząc to cicho westchnąłem po czym uśmiechnąłem się lekko i poklepałem ją po ramieniu.
-Nie masz się czym martwić Miyu. Nikt na nas nawet nie zwróci uwagi.-powiedziałem starając się ją pocieszyć.
-Skąd masz taką pewność?-zapytała mrużąc oczy.
-A stąd , że jakbyś nie zauważyła nie wyglądam obecnie jak Dziecko Drugiego Etapu. Czy widzisz gdzieś tu mój emblemat?-zapytałem zwracając jej uwagę na fakt , że mam na sobie bluzę która dobrze go ukrywa. Brunetka uważnie zlustrowała mnie wzrokiem i z zawstydzeniem wymalowanym w jej oczach pokowiwała głową na nie.-Tylko ty tutaj wiesz, że jestem Dzieckiem Drugiego Etapu, a więc jeśli nie masz zamiaru zaraz wykrzyczeć tego na głos każdemu kogo napotkamy , to ludzie pomyślą,że jesteśmy po prostu dwójką nastolatków spędzających razem czas.-powiedziałem coraz bardziej będąc rozentuzjazmowanym faktem, że Miyu kończą się argumenty, a ja jestem blisko przekonania jej do spędzenia ze mną trochę czasu.
-Niech będzie.-powiedziała cicho wzdychając.-Ale nie będę ci nic winna.-powiedziała krzyżując ręce.
-Jasne. Chcę ci tylko pomóc.-powiedziałem sięgając po piłkę którą upuściłem przy naszym upadku. Otarłem ją z brudu i włożyłem ją z powrotem do plecaka.
-Wiesz jeśli, chcesz zagrać w piłkę to rozumiem to, mogę pojeździć sama.-powiedziała lekko skrępowanym głosem, poprawiąc plecak na ramieniu.
-Nie jest to za wielka zabawa grać samemu.-powiedziałem cicho wzdychając i ze smutkiem wspominając czas w którym nie musiałem się martwić o te sprawy...czas który spędziłem w Raimonie. - Zacznijmy już.-powiedziałem rozglądając się po okolicy. - Może po prosu ścigajmy się po trasie po której będziecie jeździły z Sato?-zapytałem spoglądając na nią kątem oka. Dziewczyna przypatrywała mi się nieczytelnym wzrokiem po czym skinęła głową na znak , że się zgadza. - Linia mety będzie na końcu mostu.-powiedziałem wskazując jej miejsce o którym mówiłem.
-Okay, zaczynajmy.-powiedziała podjeżdżając do mnie i równając się ze mną. Przykucnąłem do pozycji startowej.
-Powiedz kiedy.-powiedziełem zerkając na brunetkę, której wzrok był utkwiony w oddali.
-Start.-kiedy tylko to słowo opuściło jej usta, wystrzeliliśmy jak z procy. Szczerze mówiąc nawet nie zależy mi na tym aby wygrać. Chcę po prostu biec obok niej. Takie rzeczy chyba budują zaufanie. Może jeśli uda mi się zaprzyjaźnić z nią Tenma , mimo odzielającego nas czasu,wybaczy mi to co zrobiłem.  Ta dziewczyna to jedyna osoba z tego czasu, która łączy mnie z nim. Ona jedyna się z nim przyjaźniła. I chociaż nie wiem ile się znali, to jednak w jej oczach widzę, że jej na nim zależało. Tak samo jak mi. Tyle , że ja byłem na tyle głupi , że nie spostrzegłem tego, zanim go straciłem. Chcę jakoś odpokutować...w jakiś sposób połączyć się z Tenmą i pokazać, że mi zależy. I chociaż wiem, że tak naprawdę Miyu może tego nie zrozumieć ani zaakceptować,to naprawdę zaczynam ją lubić...mimo, że raczej jest wobec mnie nieufna. Zanim poznałem Tenmę ,pewnie by mnie zdnerwowało to, że podchodzi do mnie z taką rezerwą, ale teraz rozumiem dlaczego to robi. Nawet jeśli nie czuję się z tym do końca dobrze. Mam jednak nadzieję w sercu. Jeśli takie chwile jak wczoraj były w stanie wywołać w mojej obecności jej szczery uśmiech,to oznacza, że mam szanse sprawić by uznała mnie za przyjaciela.
-Czy ty dajesz mi fory?-zapytała wyrywając mnie zamyślenia. Zerknąłem na nią kątem oka, jednak ta nieustępliwie wpatrywała się w drogę przed siebie.
-Skąd takie przypuszczenie?-zapytałem nadal starając się być na równi z nią.
-Mam po prostu takie przeczucie.-odpowiedziała. Cóż,ma dobry instynkt.
-Spokojnie, jeśli martwisz się o to czy postępuje fair, to możemy się umówić, że cię prześcignę na moście.-odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
-Wiesz,że wyścig polega na tym kto jest szybszy?-zapytała poraz pierwszy zerkając na mnie podczas naszych małych zawodów.
-Wyścig polega na tym kto będzie pierwszy na mecie. Nie jest określone czy muszę być cały czas przed tobą ,żeby wygrać. A więc jak narazie wolę biec u twojego boku.- powiedziałem szeroko uśmiechając. Dziewczyna tylko przyglądała mi się przez chwilę po czym westchnęła i postarała się przyspieszyć. Naturalnie, zrobiłem to samo chcąc dotrzymać jej kroku. Wpatrując się w nią zacząłem się nad czymś zastanawiać.
-Miyu...czy mogę się ciebie o coś zapytać?-powiedziałem nieco ją wyprzedzając tak abym miał lepszy widok na jej twarz. Brunetka słysząc moje pytanie lekko zesztywniała.
-A od kiedy to Dziecko Drugiego Etapu musi prosić o pozwolenie?-zapytała usilnie starając się nie patrzeć na mnie.
-Daj spokój. Teraz jesteśmy tylko Fei'em i Miyu. A ja staram się być miły.-powiedziałem z lekkim skrępowaniem. Dziewczyna cicho westchnęła po czym skierowała wzrok na mnie.
-Słucham.-powiedziała zdecydowanie poważniejąc.
-Nie zrozum mnie źle...ale dlaczego jesteś dzisiaj dla mnie taka miła? W sensie, jeszcze wczoraj ledwo co zgodziłaś się zagrać ze mną w zwykłą grę planszową , a dzisiaj zachowujesz się bardziej otwarcie. Dlaczego?-zapytałem nie odrywając wzroku od jej granatowych oczu. Brunetka chwilę nie odpowiadała mi , co spowodowało, że cały się spiąłem. A co jeśli moje pytanie sprawi, że znowu się przede mną zamknie? Co ja zrobiłem?
-Powiedzmy ,że....czasami o poranku robię się bardziej miękka...-powiedziała w końcu przerywając ciszę.
-Okay....a czemu tylko czasami?-zapytałem żałując ,że nie ugryzłem się w język. Robię się zbyt natarczywy.
-Bo to zależy od tego w jakim humorze się obudzę.-powiedziała wzruszając ramionami.
-To znaczy, że dzisiaj obudziłaś się w dobrym humorze?-zapytałem z nadzieją w głosie. Przez chwilę przez twarz brunetki przemknął smutek, jednak ta szybko się opanowała.
-Nie....tylko... obudziłam się w trochę... nostalgicznym nastroju. Potem mi to przejdzie i będę znowu sobą.
-Ah...to szkoda. -powiedziałem nie zdając sobie sprawę ze słów jakie wypowiadam.  Widząc jak dziewczyna się we mnie wpatruje szybko zdałem sobie sprawę z mojej gafy.- Nie zrozum mnie źle! Dobrze, że starasz się być sobą i lubię Cię jaką jesteś,tyle , że miło jest kiedy zachowujesz się trochę bardziej otwarcie. - powiedziałem z mieszanką nerwowości i zawstydzenia.
-Ty....lubisz mnie?-zapytała z wyraźnym zdziwieniem w głosie. Wtedy zorientowałem się, że może powiedziałem coś co nie powinno było wyjść z moich ust. A przynajmniej jeszcze nie teraz. Nie mogę jednak jej okłamać i udawać, że tego nie powiedziałem, bo wyraźnie mnie słyszała.
-Tak. Lubię cię.-powiedziałem bez wahania w głosie. Dziewczyna wpatrywała się we mnie nieczytelnym wzrokiem.
-Dlaczego?-zapytała tępym głosem.
Zdziwiło mnie to pytanie,ale z drugiej strony wiele rzeczy mnie w niej zadziwia.
-Czy to nie oczywiste? Nawet jeśli mi nie ufasz i traktujesz mnie z rezerwą , nadal widzę, że jesteś miłą osobą, która pragnie troszczyć się o swoich bliskich. Chcesz ich chronić i robisz wiele aby to zrobić. W moich oczach jesteś niezwykle silną osobą! No i kochasz piłkę nożną, tak jak ja, a więc wiem, że coś nas łączy. Wiem , że może zajmie to trochę czasu, ale chciałbym kiedyś zostać twoim przyjacielem Miyu.-powiedziałem uśmiechając się do niej. Szczerze mówiąc nie chciałem tak naprawdę usłyszeć jej odpowiedzi. Wolę żyć jeszcze z nadzieją, że kiedyś z własnej woli powita mnie tym uśmiechem, który zobaczyłem wczoraj. Z tą myślą wyprzedziłem ją i wbiegłem na most. Kiedy byłem w jego połowie,zobaczyłem kogoś kogo nie powinno tu być. Co tu robi Garo?! O nie! Przecież tu jest Miyu! Jeśli ją zobaczy, może mieć kłopoty. Muszę ją z tąd zabrać zanim nas zauważy. Z tą myślą obróciłem się w drugą stronę i ruszyłem w kierunku brunetki która właśnie wjeżdżała na most.
-Miyu, zawróć!-krzyknąłem machając do niej rękami. Dziewczyna jednak miała nieobecny wyraz twarzy i wydawało mi się jakby mnie nie słyszała. Dobiegłem do niej i złapałem ją za rękę obracając ją w przeciwnym kierunku. To właśnie to wyrwało ją z zamyślenia.
-Puść mnie!-krzyknęła starając się mi wyrwać. To nie wróży nic dobrego. Jeśli Garo ją zobaczy może nawet zrobić jej krzywdę.
-Uspokój się Miyu.-powiedziałem splatając palce naszych dłoni i przybliżając ją do siebie. Dziewczyna jednak była nieustępliwa i starała się wyrwać mocniej. Jeśli tak dalej pójdzie, Garo na pewno zwróci na nas uwagę.
-Fei , co ty wyprawiasz?!To się nazywa to twoje "zostańmy przyjaciółmi"?!-widząc ,że dziewczyna robi się coraz głośniejsza zatkałem jej usta drugą ręką.
-Posłuchaj. Przed chwilą na most wszedł Garo, myślę, że dobrze wiesz kim on jest. Sama wczoraj wspomniałaś o tym co zrobił twojemu dziadkowi. Jeśli nie chcesz,żeby zwrócił na ciebie uwagę,po prostu udawaj ze mną parę. On nie może znieść takich rzeczy,więc trzyma się od tego z daleka. Dlatego przełknij na chwilę dumę i zrób to co Ci mówię, proszę.-powiedziałem rzucając jej błagalne spojrzenie. Dziewczyna spojrzała na mnie tępym wzrokiem a potem za siebie, po czym cicho westchnęła i skinęła głową na znak, że się zgadza. Kiedy zabrałem dłoń z jej ust, dziewczyna założyła kaptur na swoją głowę, a ja poszedłem za jej przykładem. Co prawda mi nie grozi niebezpieczeństwo ,ale Garo widuje mnie praktycznie na co dzień, więc nie sądzę aby mnie nie poznał, nawet jeśli mój emblemat jest ukryty. Myślałem, że zwyczajne trzymanie się za rękę wystarczy, żeby udawać parę,jednak ku mojemu zdziwieniu Miyu mocniej splotła nasze palce i przytuliła się do mojego ramienia. Kiedy to zrobiła poczułem jak cała moja twarz robi się czerwona. Dlaczego ona to zrobiła ?! Czemu jest aż tak blisko?!
-Uspokój się.-wyszeptała.-Jeśli będziesz zdenerwowany, nie oszukasz go.-wymamrotała.-Dlatego zachowuj się naturalnie. Nie patrz w jego stronę i skup się wyłącznie na mnie. -powiedziała zwalniając i opierając głowę na moim ramieniu. Co prawda wiem, że to był mój pomysł,ale jest to trochę zawstydzające. Z drugiej strony, ta dziewczyna coraz bardziej mnie zadziwia. Od zdenerwowania tak łatwo potrafiła się opanować i przejść do wykonywania zadania. Widać , że jest niesamowitą osobą. W chwili w której Garo nas minął, nie rzucił na nas ani jednego spojrzenia. Wymamrotał tylko „Jakie to obrzydliwe" i po tym jak zszedł z mostu oddalił się w przeciwnym do nas kierunku.
Kiedy zniknął nam z oczu Miyu opadła na ziemię.
-Miyu!-wykrzyknąłem ze zmartwieniem w głosie klękając przy niej.- Co ci jest?-zapytałem chwytając ją za ramiona. Dziewczyna jednak nie zareagowała ,tylko wpatrywała się w ziemię a w jej oczach uformowały się łzy które po chwili zaczęły uderzać o trawnik.

___________________________________________
Mam nadzieję, że spodobał wam się ten rozdział. Z góry przepraszam za wszelkie błędy ortograficzne. Napiszcie mi w komentarzu jak wam się podobał rozdział? Co sądzicie o spotkaniu Fei'a i Miyu? Podoba wam się sposób w jaki to się stało? Co sądzicie o ich wyścigu? Czy waszym zdaniem po tych wydarzeniach spojrzenie Miyu na Fei'a się ociepli?
Co sądzicie o sposobie w jaki Fei ochronił Miyu przed Garo? Jak myślicie dlaczego Miyu się popłakała?
Jaki jest wasz ulubiony moment?
Do zobaczenia w następnym rozdziale:)

P.S Niestety z racji obowiązków nie wiem kiedy coś wstawię, ale następną publikacją będzie rozdział z Walking Throught Live.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 18, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Inazuma Eleven Go- Find The WayWhere stories live. Discover now