•10

220 6 7
                                    

Witam drogich czytelników! Zgadza się,ja nadal żyje. Wybaczcie , że tak długo nic nie wstawiałam, jednak pech tak chciał ,że miałam strasznie dużo rzeczy na głowie. Mam nadzieję, że ten rozdział sprawi , że wybaczycie mi tak długą nieobecność i brak odzewu z mojej strony, a także ,że był wart waszego czekania. Życzę miłego czytania.
___________________________________________

P O.V Fei
Dawno się tak dobrze nie bawiłem. Chociaż Miyu nie była chętna do spędzania z nami czasu to cieszę się, że się zgodziła. Nawet jeśli zrobiła to dlatego by chronić przed nami dziadka Toshiego. Tak, zacząłem tak o nim myśleć, Yokka ma rację co do tego, że w tym człowieku jest coś co przyciąga,ale nie mam zamiaru się do tego przyznawać, a już napewno nie teraz. Po tym jak razem z Miyu rozłożyliśmu Yokkę dziadek Toshi poczęstował nas ciastem i szczerze mówiąc to było najlepsze jakie jadłem! Serio muszę częściej odwiedzać to miejsce. Kątem oka zerknąłem na Miyu. Razem z Yokką była w trakcie sprzątanie lokalu. Mój przyjaciel starał się wciągnąć ją w rozmowę lecz ona podchodzi do tego bardzo ostrożnie. Wiem, że nam nie ufa, ale mimo to cieszę się, że ją zobaczyłem...i naprawdę bardzo chciałbym by się przede mną otworzyła. Jest w niej coś...co sprawia, że chce o niej wiedzieć więcej.
-Fei, nie stój tak, pomóż nam.-powiedział Yokka rzucając do mnie mokrą ścierkę.
-Poczekaj tylko. Już ja zaraz też w ciebie czymś rzucę!-wykrzyknąłem zbliżając się do tej dwójki.
-Ty,a może urządźmy bitwę na pianę!-zaproponował Rye odwracając się do brunetki.- Miyu, jak to robiliście razem z Sato i Rye? To musi być świetna zabawa!
-Mówiłam ,że to było kreatywne sprzątanie,a nie żadna zabawa.-powiedziała krzyżując ręcę.
-Myślę, że to brzmi zabawnie.-powiedziałem lekko się uśmiechając.-Napewno nie jest tak nudno,jak wtedy gdy sprząta się w zwyczajny sposób.
-Powiedział ten, kto ma obecnie największy bałagan w pokoju.-powiedział Yokka pomysłając mi złośliwy uśmieszek.
-Za przeproszeniem,to ty wparowałeś mi dzisiaj do pokoju i zacząłeś wszystko wywalać z szafy, wcześniej był tam porządek!-odparowałem. Nagle usłyszeliśmy cichy śmiech, lecz piękny jak melodia. Odwróciłem się w stronę źródła dźwięku jak zachipnotyzowany. Pierwszy raz zobaczyłem jak Miyu się śmieje, choć próbowała to stłumić dłonią,dodam tylko, że nie za bardzo jej to wychodziło.  Widząc , że zwróciła na nas naszą uwagę udało jej się opanować,choć nadal na jej twarzy był widoczny lekki uśmiech.
-No dobrze, skoro tak bardzo chcecie wrócić do domu mokrzy, to nie mogę wam odmówić.-powiędziała biorąc do ręki wiadro i wylewając w naszą stronę wodę. Razem z Yokką automatycznie odskoczyliśmy jednak i tak nie uniknęliśmy kąpieli.
-Mayumi, to jest wojna!-wykrzyknął Yokka podnosząc się na nogi.
-O co chodzi Yokka? Już nie chcesz się bawić?-zapytała z wyraźnym sarkazmem w głosie.
-Poczekaj no tylko, zaraz również zaliczysz kąpiel. Chodź Fei, razem sobie z nią poradzimy.-powiedział pomagając mi wstać.
-Wiesz Yokka, coś nie sądzę aby to były równe szanse.-powiedziałem spoglądając na brunetkę która już sięgała po mokrego mopa.
-No właśnie wiem i dlatego ją rozłożymy.-powiedział z pewnością w głosie.
-Miałem raczej na myśli , że to my marne szanse. Ma nad nami przewagę.-powiedziałem nerwowo zerkając na poczynania brunetki.
-Niby jaką? Nas jest dwóch,a ona jedna.-odpowiedział spoglądając na mnie.
-Ale jesteście na moim terenie!-wykrzyknęła znienacka zbliżając się do niebieskowłosego i podcinając mu nogi mopem jednocześnie szorując podłogę.
-Właśnie o to mi chodziło.-wymamrotałem chwytając drugiego mopa do ręki. No cóż,jakoś trzeba się bronić.

                         *         *         *
Jakiś czas później lokal został całkowicie sprzątnięty, a ja i Yokka przeżyliśmy najdziwniejszą kąpiel życia i zostaliśmy rozłożeni przez nastolatkę w naszym wieku. Oczywiście Miyu również została trochę zmoczona,ale w przeciwieństwie do niej nie została na nas żadna sucha nitka. Dlatego właśnie dziadek Toshi pożyczył nam swoje ubrania , które były na nas nieco zaduże,ale lepsze to niż wracanie w mokrych ubraniach kiedy robi się już chłodno na dworze. Podziękowaliśmy za poczęstunek i dobrą zabawę, po czym pożegnaliśmy się i opuściliśmy lokal.
-Powiedz Fei, jak się bawiłeś?-zapytał Yokka spoglądając na mnie.
Uśmiechnąłem się lekko pod nosem wspominając miłe chwile w których centrum była brunetka, po czym zerknąłem na mojego przyjaciela.
-Było super. Dzięki,że mnie tam zabrałeś.
-Cieszę się,że Ci się tam podobało.-odpowiedział zakładając ręce za głowę.-No a teraz powiedz Fei, o co chodziło z tym pendrivem?-kiedy to usłyszałem lekko spochmurniałem. Tak dobrze się bawiłem ,że całkiem zapomniałem o czym tak naprawdę chciał pogadać Yokka. Nie mogę mu nie powiedzieć o co chodziło, ale też nie chcę zdradzać Miyu. Bo to w pewien sposób byłaby zdrada, a przynajmniej w jej oczach. Szanse na zdobycie jej zaufania były by tak niskie,że nawet nie wartałoby próbować.
-Zabawka Ayi chciała mi chyba wyciąć jakiś żart czy coś. Dał mi ten pendrive mówiąc, że to jakieś informacje o kimś kogo znam,ale szczerze mówiąc nie chciałem tego czytać , więc się tego pozbyłem.
-Kurcze , ten cały Shiro naprawdę pozwala sobie na zbyt wiele.-wymamrotał ,jednak było to na tyle głośno, że zdołałem to usłyszeć.
-Co masz przez to na myśli? Zrobił coś jeszcze?-zapytałem kierując wzrok na niebieskowłosego, który obecnie marszczył brwi w niezadowoleniu.
-Chodzą plotki , że jest zakochany w Ayi i to dla niej zdradził swoich ludzi. Pośrednio doprowadził nawet do śmierci jednej z nich. Jest bardzo zdolny,lecz przez to arogancki. A ,że Aya daży go swoją sympatią dlatego nikt nie może go ruszyć. Nikt poza Saru.
-Jeśli Shiro sprawia taki problem to dlaczego Saru się nim nie zajmie?-zapytałem chowając ręce do kieszeni.
-Ponieważ Aya jest najlepszą przyjaciółką Harumi, która z kolei ostatnimi czasy jest bardzo blisko Saru. Niektórzy nawet uważają, że ta dwójka ma się ku sobie.-na samą myśl o tym aż się skrzywiłem. Niecierpię Kimiko,jest strasznie nadufana w sobie i potrafi zaleźć za skórę. Co by się stało gdyby została ceszarzową?!-I właśnie dlatego na ten moment Shiro jest nietykalny.
-To słabo.-wymamrotałem.-Wiesz może do czyjej śmierci doprowadził?-zapytałem przypominając sobie spotkanie z Miyu w alejce i to co powiedziała temu przeklętemu rudzielcowi.
-Nie za bardzo. Wiem tylko, że była to jakaś młoda kobieta,wysoko postawiona w El Dorado albo przynajmniej mocno z nim powiązana...ale szczegóły są ściśle tajne i mało kto ma do nich dostęp.
-Rozumiem....-wymamrotałem spoglądając w dal.
-No a zmieniając temat...powiedz mi co sądzisz o Miyu?-zapytał zaskakując mnie tym. Odwróciłem od niego głowę lekko skrępowany tym pytaniem.
-Wiesz... wydaje mi się, że wbrew pozorom jest naprawdę miła i całkiem zabawna. Nawet jeśli faktycznie jest teraz nieco pesymistyczna to świetnie się z nią bawiłem. Jest zupełnie inna ,kiedy trochę sobie odpuszcza.-powiedziałem uśmiechając się pod nosem i wspominając jak razem urządziliśmy bitwę na poduszki ,jak wspólnie rzucaliśmy w siebie pianą i oblewaliśmy się wodę......i wspominając też...jej cudowny śmiech.
-Ktoś tu się chyba zakochał!-wyśpiewał Yokka stając przede mną ze złośliwym uśmieszkiem i uważnie lustrując mnie spojrzeniem. Kiedy to usłyszałem przystanąłem jak wryty. Moje policzki pokryły się głęboką czerwienią a ja chcąc odrzucić od siebie to dziwne uczucie ciepła zacząłem potrzasać głową.
-Przestań gadać głupoty.-powiedziałem wymijając go i ruszając w dalszą drogę.
-Rumienisz się Fei. -powiedział dotrzymując mi kroku.
-Ze złości na Ciebie.-odparowałem.
-O tak,na pewno tak.-odpowiedział z wyczuwalnym sarkazmem w głosie.
-Nie wiem skąd Ci się biorą tak niedorzeczne pomysły do głowy.-powiedziałem z lekką irytacją w głosie.
-Może dlatego, że mówię do Ciebie kilka minut a ty wpatrujesz się cały czas w dal rozmażonymi oczami.-Odpowiedział posyłając mi znaczący uśmiech.
-Chyba za bardzo oberwałeś od nas poduszką Yokka, bo najwyraźniej doznałeś jakiegoś uszkodzenia głowy. Może zabrać Cię do lekarza?-zapytałem udając troskę.
-Podziękuje,mam się świetnie.-odpowiedział wywracając oczami. Nagle telefon Yokki zawibrował, a ten po sprawdzeniu co mu przyszło, posłał mi perfidny uśmieszek, co wróżyło kłopoty. -Spójrz tylko co wysłał mi dziadek Toshi! Nie wiedziałem , że taki z niego przebiegły fotograf!-powiedział wpychając mi niemal swój telefon przed twarz. Odsunąłem go trochę dalej by móc zobaczyć co chce mi pokazać ,jednak to co zobaczyłem spowodowała , że natychmiast zwiesiłem głowę. Kiedy udało się zrobić dziadkowi to zdjęcie?

Inazuma Eleven Go- Find The WayWhere stories live. Discover now