Ja żyję?

Rozdział 1

-Ach,nie ma to jak sobota- obudziłam się dzisiaj w superowym nastroju bo dziś są moje 16 urodziny!!!!
Zeszłam na dół i jak zwykle wszyscy już wstali.
Mama była w kuchni i szykowała mi śniadanie a w tym samym czasie tata szykował się do pracy.
Weszłam do kuchni i przywitałam się z rodzicami:
-Hej.
-Ooo nasza księżniczka wreszcie wstała.
-Wszystkiego najlepszego stara!
-Zawsze mówisz że jestem jeszcze małym dzieckiem a teraz nagle jestem stara?!?
-Oj, no, Tylko żartuje.
-Dobra,dobra.
Zjadłam śniadanie i od razu poszłam na górę do pokoju; dzisiaj miałam się ubrać w moje ulubione krótkie jeansy z dziurami i do tego moją koszule w kratkę na krótki rękaw i nałożyć lekki makijaż, czyli maskarę i trochę eyleinera, wykluczając szminkę której nawet nie posiadam bo nienawidzę tej ciężkiej warstwy koloru na ustach...blech.
Po zejściu na dół zauważyłam że jestem sama, moi rodzice wyszli już do pracy, z resztą jak co dzień. Czekałam tylko aż moja przyjaciółka, Ashly, po mnie przyjdzie bo zawsze chodzimy razem do szkoły.
Zegarek pokazał 7:40 a Ashly, jak to ona, była punktualna.
Otworzyłam drzwi a tu nagle...:
-Wesołej 16tki!!!!
-Dziękuję!!
-Proszę oto twój prezent!!
-Oi no wiesz że nie trzeba było!
-Ooo, dziś masz Urodziny! No dawaj Willow otwórz!!
-Oki.
Gdy otworzyłam pudełko w środku były nowe czarne, skórzane rękawiczki bez palców:
-Jak ty mnie znasz!
-No ba znamy się już prawe 15 lat!
-Dobra, dobra idźmy już lepiej do szkoły bo się spóźnimy
-oki, oki.
Po 15 minutach dotarłyśmy pod szkołę gdzie mnóstwo innych osób składało mi życzenia.
W klasie siedziałam obok Ashly i cały poranek aż do przerwy nudziłyśmy się na lekcji.
Na przerwie kolejne osoby podchodziły żeby mi złożyć życzenia, ale w pewnym momencie podszedł do mnie nieznajomy chłopak, miał rozczochrane błąd kudły na głowie, błyszczące zielone oczy, jasne usta i potężne bicepsy.
Widziałam go po raz pierwszy w tej szkole dla tego bardzo się zdziwiłam kiedy do mnie podszedł.