rozdział 8

2 0 0
                                    

perspektywa Albusa

Uznałem, że jest trochę za cicho. Dlatego też odjąłem decyzję, że przeprowadzę nie spodziewany atak. Którego nikt się nie spodziewa. I na pewno będzie wesoło. Gdy moi ludzie się pojawili to od razu przeniosłem nas w dane miejsce. Gdzie wszyscy od razu zrozumieli o co chodzi. I zaczęliśmy atakować. Dobrze wiedząc, że aurorom trochę zajmie pojawienie się. 


perspektywa Syriusza

Gdy wraz z innymi dowiedziałem się o ataku to kazałem całej swojej rodzinnie zostać w posiadłości. Tak samo jak i Snape'om. Po chwili pojawił się też Tom ze swoją rodziną i poinformował mnie, że mój szwagier już na mnie czeka abyśmy mogli się udać w dane miejsce. Dlatego też do niego dołączyłem. I wraz z innymi przenieśliśmy się w dane miejsce. I widać było, że Albus się nas nie spodziewał. A my od razu zaczęliśmy się z nim walczyć. I szło to nam na prawdę dobrze, podjąć, że ten już po piętnastu minutach musiał się ewakuować, ponieważ połowa jego ludzi została schwytana. A ja wróciłem z Michaelem do posiadłości gdzie czekała reszta. Która od razu się ucieszyła na nasz widok. 


Perspektywa Jamesa

Gdy ujrzałem swojego męża to od razu się ucieszyłem na jego widok. Ale i tak ten nadal będzie gościł w salonie. Gdy się o tym dowiedział to się załamał. Ale można było się tego właśnie spodziewać. Ale co się dziwić. Jak nigdy nic nie wiadomo. Mój brat uznał, że jednak zostaną u nas już do końca wakacji. Ale i tak musieli wrócić do swojej posiadłości aby się spakować. A Syriusz dalej próbował mnie przekonać do zmiany zdania, ponieważ nie chciał spać w salonie. Ale coś mu nie wychodziło. 


perspektywa Michaela

Gdy wróciliśmy do posiadłości Blacków. To od razu się rozpakowaliśmy a mój szwagier dalej próbował przekonać mojego brata do zmiany zdania. Ale mu się to nie udało. I był wściekły. A ja mu się nie dziwiłem. Ale też i nie współczułem, ponieważ ten sobie na to akurat zasłużył. Po jakimś czasie wszyscy udaliśmy się do jadalni na kolację. Po której trochę porozmawialiśmy. Jak się okazało to młodzież na tą chwilę ma tyle samo esejów napisanych. I jutro cała trójka dalej będzie ich pisała. A ja z innymi się cieszyłem, ponieważ nie chcę się z nimi kłócić. A dobrze wiem jakby się to na końcu skończyło. I żeby o tym nie myśleć to od razu poszedłem spać. 

Harrison Black IVWhere stories live. Discover now