Rozdział 6

3 0 0
                                    

perspektywa Albusa

Mój ukochany uznał, że to ja mam się zająć Ginny, Lavender, Molly i Peterem. Którzy mnie zdenerwowali jak jeszcze nigdy. Z owodu tego, że obwiniają wszystkich dookoła z owodu ich nie powodzeń. Gdy się pojawili to widać było, że nie wiedzieli o co chodzi. I byli mile zaskoczeni. Gdy dowiedzieli się o co chodzi. To chcieli uciekać. Ale im nie wyszło. A ja miałem dobry powód aby ich ukarać. I już o chwili częstowałem ich przeróżnymi klątwami. A ci nie mogli nic z tym zrobić. 


perspektywa Petera 

Nie spodziewałem się, że mój ojciec dowie się o wyjcach i skargach. I tak na to wszystko zareaguję. I już po godzinie miałem dość. A to było przecież dopiero początek. Gdy w końcu moja kara się skończyła. To szczęśliwy wróciłem do posiadłości wraz ze swoją córką. Gdzie od razu się na niej wyżyłem, ponieważ to wszystko przez nią. 


perspektywa Lavender

Nie spodziewałam się, że mój nosiciel da mi również karę. Brałam wiele opcji pod uwagę. Ale na pewno nie tego. I co ja mam teraz z tym zrobić. Nic, ponieważ ten może się na mnie jeszcze bardziej zemścić. A tego właśnie nie chcę. I po otrzymaniu dalszej kary. Od razu poszedłem spać. 


perspektywa Molly

Nie wierzę, że ten się tak na nas zemścił. Ja na prawdę wszystko rozumiem. Ale tego się akurat nie spodziewałam. I dobrze wiem, że zawsze może być gorzej. Dlatego też od razu poszłam spać. 

Harrison Black IVDonde viven las historias. Descúbrelo ahora