Pierwsze Spotkanie - Lekko Rozpisanie

111 5 0
                                    

Cole  🖤
Siedziałaś na lekcji (twoja ulubione lekcja), w ostatniej ławce było najbezpieczniej i mogłaś robić co chcesz, mimo swoich dobrych wyników w nauce z ów przedmiotu.

Do sali wszedł jednen z nauczycieli, którzy cie nie uczuli i oznajmił, że od dziś uczy was nowy nauczyciel i za chwilę przyjdzie. Wszyscy siedzieli jak na szpilkach, aby się dowiedzieć kto to będzie. Do sali wszedł młody, dobrze zbudowany mężczyzna, z czarnymi włosami i oczami. Cały był ubrany na czarno.

Stanął na środku sali i po wszystkich przeleciał wzrokiem. Na tobie jedynej zatrzymał się najdłużej. Czułaś jak zagląda w głąb twojej duszy, a po plecach przeszły się przyjemne dreszcze. Otworzyłaś szerzej oczy z niedowierzania. To był jeden z Ninja!

- Witam was wszystkich, od dziś to ja będę uczył was tego przedmiotu - powiedział i usiadł przy biurku i zaczął sprawdzać obecność.

Przy twoim nazwisku zatrzymał się dłużej i szukał cie wzrokiem. Nie wiedziałaś co masz zrobić i skupiłaś się przytulajac się jednocześnie do okna, obok którego siedziałaś. Jednak znalazł cie, a wasze spojrzenia się spotkały. Znów przeszedł cie przyjemny dreszcz. Wyprostowałaś się i potwierdziłaś swoją obecność.

Kai 🔥
Siedziałaś na schodkach do klasztoru. Był on twoim domem odkąd pamiętasz. Sensej Wu znalazł cie przy bramie, przygarnął i wychował jak swoje dziecko. Odkrył, że masz moc i zaczął się szkolić na wojownika i mistrzynie twojej mocy. Z czasem zaczęli dołączać do ciebie inni. Znałaś już Cole'a, Jay'a, Zane'a, a dzisiaj miał dołączyć do was ostatni członek, jaki mistrz sobie wybrał.

Widziałaś u zbicza góry dwie małe kroki wchodzące po schodach do klasztoru, postanowiłaś ich powitać po ciężkiej drodze, więc poszłaś zaparzyć herbatę. Sensej miał ich cały pokój i znał się na nich najlepiej. A ty jako jego uczennica też wiedziałaś co na co, w dodatku wiązało się to z twoją mocą.

Usłyszałaś otwieranie się dużych i masywnych drzwi, a potem krzyk Senseja oznajmiający jego przybycie. Wyszłaś i stanęłaś na podeście pod dachem. Zauważyłaś chłopaka, miał postawione włosy na żel i był ubrany jak kowal.

- Dziewczyna? To twoja córka? - powiedział.

- Nie, jego uczennica - powiedziałaś podchodząc do niego - jestem T.I, mistrzyni uleczania.

- Że jak?

- Moja moc polega na uleczania ran innych. Jeśli się skaleczysz, to przyjdź do mnie, moja moc pomoże ci w zagojeniu rany. A ty kim jesteś?

- Kai - powiedział z lekkim uśmiechem flirciarza.

-Miło cię poznać Kai, witaj w drużynie.

Chłopak chyba nie zrozumiał, o co ci chodzi, chyba Sensej mu nie powiedział o pozostałych. Z każdym robił tak samo. Tylko ty byłaś pierwsza i widzisz i wiesz wszystko co tutaj się dzieje. Oczywiście więcej wie tylko Wu.

- Kai - powiedział - widzę, że już znasz T.I. Od dzisiaj będziecie razem się szkolić. T.I poprowadź Kai'a po klasztorze i opowiedz  trochę o nim, a potem zaprowadź go go do jego pokoju, pewnie jest zmęczony po podróży.

- Oczywiście.

Zane ❄️
- Witaj Zane - powiedziałaś, gdy maszyna, którą zbudowałaś wraz z ojcem otworzyła oczy.

- Kim ja jestem? - powiedział. Jego głos wcale nie przypominał mechanicznego. Tak samo jak jego wygląd, wyglądał na człowieka.

- Jesteś Zane, zostałeś stworzony, aby chronić słabszych od siebie i tych, którzy nie są w stanie sami się obronić.

- A kim ty jesteś? - powiedział rozglądając się po pomieszczeniu wielkiego drzewa.

- Jestem T.I. Wraz z moim ojcem cie stworzyliśmy. Niestety nie ma go już z nami. Musiał odejść, jednak tutaj masz jego zdjęcie. Wstaniesz?

- Spróbuję.

Mech wstał powoli, na chwijnych nogach podszedł do stolika ze zdjęciem. Wziął go do ręki i popatrzył uważnie.

- To mój tata?

- Jeśli chcesz go tak nazywać, to tak, to twój tata.

- A ty jesteś jego córką?

- Tak. Razem cie stworzyliśmy, jak wcześniej już mówiłam.

Jay
Jako siostra Cole'a, bywałaś w niebezpieczeństwie. Aktualnie znajdowała się ma szczycie kamiennej góry. Szkieletory znów zaczęły przystwarzać ninja problemów. Tym razem na cel wzięli ciebie. Przywiązali do jakiejś skały i grozili, że cię zrzucą w dół.

Widziałaś jak ninja lecą na smokach, aby ci pomóc. Dałabyś sobie sama radę, ale nie kontrolowała mocy, a nie chciałaś sprawić zawalenia całej góry na ninja.

- I to teraz ninja? Wasza koleżanka nauczyli się latać.

- Nie sądzę, aby to był dobry pomysł, może najpierw sami zacznijcie się uczyć latać - powiedziałaś wiercąc się.

- T.I! Nic nie rób, już lecę! - usłyszałaś głos Cole'a.

- A któż to? Twój braciszek przyleciał cie uratować. Szkoda, że nie zdąży hehehe - powiedział jeden, powoli pchając skałę, do której byłaś przywiązana w dół góry.

- T.I!- krzyknął Cole.

Powoli zacząłaś widzieć dół góry, a po chwili już leciałaś w dół. Udało ci się jedynie uwolnić i złapać liny. Twoja moc akurat tutaj by nie pomogła.

Byłaś coraz bliżej ziemi, gdy nagle poczułaś szarpnięcie. Zamknęłaś oczy i znalazłaś się na niebieskie smoku. Siedziałaś przed niebieskie ninja. Z opowieści brata zrozumiałaś, że to mówił być Jay.

- Nic ci nie jest? - powiedział

- Nie, dzięki, że mnie złapałeś, a teraz jakbyś mógł, to zabierz mnie do brata, proszę. Długo nie wytrzyma, gdy widzi jak kręci się w okół mnie jakiś inny chłopak niż in sam - powiedziałaś z uśmiechem.

Jay poczuł, że robi mi się coraz cieplej w klatce piersiowej. Dziękował też w duszy, że miał zasłoniętą twarz, bo był czerwony jak burak.

Lloyd 💚
Byłaś jedną z uczestniczek Trunueju Żywiołów. Twoja moc była porównywalna do mocy zielonego ninja, lecz nie mówiłaś o tym nikomu, gdyż nikomu nie ufałaś. Wchodząc do stołówki zobaczyłaś zebranie zorganizowane przez ninja, lecz wszyscy ich wyśmiali i przez egoizm myśleli tylko o wygranej i o sobie.

Ninja mówili coś o Chenie i tego, że oszukuje ich wszystkich. Jako iż twoja moc była potężna, to przeczuwałaś, że może on coś knuć. Jednak nie miałaś dowodów.

Wzięłaś jedzienie i poszłaś gdzieś na koniec sali, usiąść sama i w spokoju spożyć posiłek. Długo nie walczyłaś z nikim i czułaś, że ten czas nadchodzi, więc warto zebrać siły.

Poczułaś jak ktoś siada naprzeciwko ciebie. Podniosłaś wzrok i uznałaś nie kogo innego jak zielonego ninja.

- Cześć - powiedział pierwszy stawiając swoją tackę z jedzeniem.

- Stało się coś, że do mnie przychodzisz? - powiedziałaś.

- Wiem jaką masz moc. Mój ojcec mi o niej opowiadał.

Zrobiła wielkie oczy i popatrzyłaś się na niego z przerażeniem.

- To nie prawda - kłamałaś.

- T.I proszę, potrzebujemy twojej pomocy do uratowania przyjaciół. Dobrze też wiem, że nie ufasz Chenowi i też walczysz bardziej o przetrwanie nic o wygranie.

- Przyznam ci rację, że gdybym wiedziała jak to się wszystko potoczy, to bym nie przyjęła zaproszenia. Więc czego ode mnie oczekujesz?

- Pomocy przy pokonaniu Chena. Wiem, nie mamy dowodów, ale myślę, że wiesz o co mi chodzi - powiedział odchodząc.

- Feniks.

- Co?

- Feniks - popatrzyłaś się na niego - zapytaj ojca co oznacza jego moc.

Ninja Go || Preferencje Where stories live. Discover now