-Chodź, ja cię pomaluje- pociągnęłam ją z powrotem na łóżko, na którym siedziałyśmy wcześniej, po chwili wróciłam do niej z kosmetyczką- żadnego podkładu czy korektora nie będę na tobie używać, bo ja jestem sporo jaśniejsza, a ty masz ładną cerę.

-Jasne, rób co uważasz za słuszne, oddaje się w twoje ręce- powiedziała, poprawiając się i zamykając oczy.

Poprawiłam jej trochę kontury twarzy, trochę różu, trochę rozświetlenia, zaznaczyłam też bardziej jej brwi, żeby wpasowały się do jej nowego koloru, po czym dodałam delikatne kreski na oku.

-Dobra, skończyłam, idź się przeglądnąć. 

-Woow, masz talent.

-W sumie to nic takiego

-Ja bym sobie zrobiła prędzej krzywdę- zaśmiała się. 

-Chodź, pokażemy cię chłopakom- złapałam ją za rękę i pociągnęłam w stronę wyjścia, żeby udać się do pokoju wspólnego, gdzie właśnie siedzieli chłopacy- Uwaga moi drodzy, Hermiona przeszła glow up, tadam- wychodząc, pokazałam na dziewczynę. 

-Wooo Hermiono wyglądasz ślicznie- powiedział z zachwytem Harry, a reszta się z nim zgodziła, na co gryfonka się uśmiechnęła. 

-Dobra to idziemy na kolacje?- zapytał się Blaise, na co wszyscy się zgodziliśmy i ruszyliśmy razem do wielkiej sali, gdzie już po przekroczeniu jej było słychać szepty pomiędzy uczniami, którzy ze zdziwieniem obserwowali naszą piątkę, ale głównie Hermione, podeszłam do niej bliżej, szturchając ją łokciem.

-Widzisz, wiedziałam, że zrobisz furorę- uśmiechnęłam się do dziewczyny, na co ona się cicho zaśmiała. 

Mimo że większość uczniów na nich patrzyła to grupka osób z Gryfindoru, najbardziej w to nie wierzyła. 

-Ej stary, czy to nie jest Hermiona?- zapytał Dean, uderzając w ramie Rona.

-Nie pierdol, nie ma szans, żeby to była ona!- oburzył się Weasley 

-Ale Ron...to jest Hermiona- powiedziała przerażona Ginny

-To jest niemożliwe!- dalej trzymał swojego.

-Stary widzieliśmy już Harry’ego całującego się z Malfoy'em, na obiedzie to wszystko jest możliwe. 

-Nie przypominaj mi.

Po kolacji ta sama piątka ruszyła z powrotem do lochów, rozsiadając się na kanapach, chwilę gadając, dopóki Pansy nie zaczęło się nudzić. 

-Ej no po róbmy coś ciekawego- jęknęła dziewczyna. 

-Oświeć nas, co byś chciała porobić. 

-Nie wiem no, hmmm- zamyśliła się na chwilę- został wam jakiś alkohol? Bo moim miodkiem się nie najebiemy. 

-Ja chyba mam- powiedziałem. 

-Czyli ruszać dupy idziemy do Draco!- rozkazała Pansy, na co reszta się zaśmiała, będąc już w moim pokoju, rozsiadaliśmy się na podłodze z dwiema butelkami ognistej, nie dam tym pijakom więcej moich zapasów. 

-Dobra teraz po rozgrzewającej kolejce ognistej i idziemy grać w butelkę- rozkazała ponownie dziewczyna.

-Czy ty za bardzo nie poczułaś się w roli dowódcy?- zaśmiał się Blaise.

-Jestem urodzonym dowódcą, śmiesz wątpić?- zagroziła ciemnoskóremu.

-Oczywiście, że nie

Po jak to nazwała Pansy rozgrzewającej kolejce, zaczęliśmy grać w butelkę, na początku było spokojnie, pokroju napił się albo z kim się pierwszy raz całowałeś. 

-Hermiona, prawda czy wyzwanie?

-prawda

-Hmm, jakiej jesteś orientacji?- zapytał Blaise. 

-Szczerze mówiąc, mogłabym być z każdym, o ile byśmy się dogadywali- powiedziała po chwili namysłu. 

-Harry, prawda czy wyzwanie

-Wyzwanie

-Hm, powiedz coś w weżomowie, podziel się tym fascynującym dźwiękiem. 

-Gdybym mógł, to bym leżał teraz przytulony do Draco- powiedział Harry, co dla nas było syczeniem, czemu do chuja tak na mnie to zadziałało. 

-Ło ja pierdole- westchnął Blaise.

-Ludzie chyba znalazłem swój fetysz- powiedziałem, na co każdy się zaśmiał, a Harry trochę zarumienił.

-Dobra, koniec tego jarania się tym, kręcę- złapał za butelkę, wprawiając ją w ruch- Pansy, prawda czy wyzwanie?

-Wyzwanie

-Pocałuj najładniejszą osobę wśród nas- uśmiechnął się chytrze. 

-Chuj- po czym wstała i podeszła do Hermiony dając jej delikatnego buziaka w usta, zasłaniając się wróciła, na swoje miejsce. 

-Dobra gromado, wypad zmęczony jestem, a już późno. 

-No no, tylko nie ruchajcie się za głośno- powiedziała Pansy z uśmiechem na twarzy. 

-Wpieprzaj mi w podskokach- westchnąłem, łapiąc się za głowę, na co ona posłała nam buziaka i wyszła, w taki sposób zostaliśmy sami z Harrym, który zaczął ogarniać kubeczki, papierki po przekąskach itp., podszedłem do niego i przytuliłem od tyłu. 

-Zostaw to, rano to ogarnę.

-Nie no spokojnie mogę to zrobić- zapewniał mnie, a ja złapałem go za ręce i pociągnąłem go tak, żeby stał naprzeciwko mnie.

-Nie będę się tobą wysługiwać. 

-Nie wysługujesz, robię to sam z siebie- przytulił się do mojego torsu, a ja zacząłem go masować po włosach. 

-Wiem, po prostu nie chce, żebyś poczuł się, że czegoś od ciebie oczekuję czy coś  w tym stylu- powiedziałem cicho.

-Słodkie, że się o to martwisz, ale nic z tych rzeczy nie czuje spokojnie, w ogóle nie wyglądasz na pijanego, ile wypiłeś?

-W sumie to tylko 2 razy- wzruszyłem ramionami.

-Ja też, dobra byłeś zmęczony, idź się umyj- odszedł kawałek ode mnie.

-A może powiedziałem to tylko dlatego, żeby wyszli, bo chciałem być tylko z tobą?- chciałem go pocałować, a on się odsunął, na co się zdziwiłem. 

-No no nie wiem, czy zasługujesz, kłamczuszek z ciebie.

-Ach tak? Sam sobie poradzę- pociągnąłem go na siebie, po czym złapałem go za uda, unosząc w górę- Teraz też mi się sprzeciwisz?

-No jestem na przegranej pozycji, chyba muszę się poddać- po czym sam przyłożył swoje usta do moich, łącząc je razem, był to delikatny pocałunek, bez dominacji po prostu czuły.

-Teraz mogę się iść umyć- uśmiechnąłem się w jego usta, po czym odstawiłem go na ziemie, ruszając w stronę łazienki, biorąc szybki prysznic i myjąc zęby, już po chwili wróciłem do pokoju.

-Wybierz sobie coś z szafy i leć się myć- powiedziałem, patrząc na Harry’ego, który i tak tu ogarnął, zwinnie wybrał jakąś koszulkę i poszedł się myć, co też nie zajęło mu długo, po wyjściu z łazienki wręcz rzucił się na mnie gdy ja już leżałem w łóżku. 

-Chodź tu do mnie- przytuliłem go mocno, całując go w głowę- Dobranoc Harry. 

-Dobranoc Draco.

Another Side Of Draco Malfoy Where stories live. Discover now