Zadanie gotowe - czas na zakończenie

3 0 0
                                    

W cieniach laboratorium **( odczuwała, jak coś w jej żyłach zaczyna tętnić niczym żywa istota. Jej ciało wydawało się być pochłaniane przez pulsujący żywioł, a ona sama czuła się coraz słabsza. Siedziała na krawędzi krzesła, wędrując wzrokiem po mrocznym wnętrzu pomieszczenia. Nagle, siły opuściły ją na tyle, że zsunęła się z siedziska i zaczęła się czołgać po posadzce.

Jej zdolności osłabły, a serce biło szybko i nieprzewidywalnie. Wydawało się, że wszystko wokół niej płynie i mieni się, jak wizja z koszmaru. Wiedziała, że nie ma wiele czasu. Jej drżąca ręka wyciągnęła się ku niewielkiej szafce nocnej przy łóżku. Otworzyła ją z trudem, a jej palce sięgając do środka trzęsły się jak liście na wietrze.

Na półce zlokalizowała małą fiolkę, która migotała w blasku przygaszonego światła. Wiedziała, że jest to jej jedyna szansa na przeżycie. Chwyciła skrzykawkę, którą uprzednio zabezpieczyła, i połączyła ją z zawartością fiolki. Jej ręka była niestabilna, ale z całych sił dążyła do wstrzyknięcia leku. Igła przeniknęła skórę, a ciecz z fiolki powoli wtłaczała się do jej żył.

To była chwila, której nie można było odzyskać. *** wiedziała, że to jest jej jedyna szansa na przetrwanie. Czuła, jak lek spływa przez jej żyły, odzyskując witalność i siłę. Jednak chwila ratunku była krótka. Jej wzrok stawał się coraz bardziej mglisty, a ciała odmawiało posłuszeństwa. Wraz z odbierającym zmysły wzrokiem, opadła na ziemię, czując, że znowu traci przytomność, ale tym razem wiedziała, że to lepsze rozwiązanie.

_ _ _ _ _ _ _ _

W starym zakamarku szafy, otoczonej zapomnianymi narzędziami kapitana Haiberga, *** wiedziała, że to jest kluczowy moment. Jej plan musiał być dokończony, nie było miejsca na wątpliwości. Wciągnęła jego strój, poczuła, jak materiał przylega do jej ciała. To nie było tylko przebranie – to była rola, którą musiała zagrać.

Jej oczy spoczęły na rękawiczkach, którymi kapitan posługiwał się w swoich działaniach. Metaliczny akcent nadawał im charakterystyczny wygląd, a przypomniał jej to, co kiedyś działo się w Bio Corporation. Ten dodatek metalu nie był przypadkowy – był elementem układanki, która miała wreszcie dojść do końca. *** znała dr. Sterling'a  na tyle, by wiedzieć, że on także o tym wie. Był to rodzaj chorej gry, w której oni oboje uczestniczyli. Wymieszane puzzle z różnych kartonów,  teraz pozostało odgadnąć które należą do właściwej układanki a które odrzucamy.

Wciąż pamiętała, co zaszło między nimi, co planowali. To była niezwykle skomplikowana relacja, której kulminacja miała nastąpić w tym momencie. Wyszła ze szafy, odziana w strój kapitana Haiberg'a, a metaliczne rękawiczki czuły się obce i zarazem znane na jej dłoniach. Obiecał jej, że pozna prawdę, lecz ona sama do niej doszła, bolało ją to.

To był moment, który zaplanowali wspólnie. Teraz wiedziała, że musi go zakończyć, choćby było to ostatnie, co zrobi. Cała ta gra, te tajemnice, przeszłość – to wszystko składało się na ten moment, kiedy *** weszła w skórę kapitana Haiberg'a, aby dokończyć to, co razem zapoczątkowali.

*

** dokładnie przemyślała swoje wyposażenie, zdając sobie sprawę, że to, co ją czekało, mogło być niebezpieczne. Przy pasie przypięła mały pistolet, który miał być łatwy do dostępu w razie konieczności. Na plecy zawiesiła karabin maszynowy, który był źródłem dodatkowego zabezpieczenia. Wzmacniający pasek i metalowe rękawiczki zapewniały pewność, że broń nie spadnie ani się nie zepsuje w trakcie ruchu. Całą akcesorią były także granaty błyskowe, które miały odstraszyć wszelkie wirusy, które mogłyby się zbliżyć.

Ze zdecydowanym wyrazem na twarzy zaczęła podchodzić do swojego celu - starych pracowni w Bio Korporacji. Każdy krok był przemyślany, a każdy ruch zrównoważony. Jej dłonie gotowe były do działania, a oczy skupione na otoczeniu. Wszystko to, co kiedyś poznała, wracało do niej teraz, gdy jej życie znów zależało od jej umiejętności i sprzętu.

*** była zdeterminowana, by zakończyć to, co zaczęła. Pistolet na pasie i karabin maszynowy na plecach stanowiły jedynie część jej przygotowań. Wiedziała, że wkracza w nieznane, ale była gotowa na to wyzwanie. Jej ruchy były pewne, a oczy pełne skupienia, gotowe do obrony przed wszelkimi przeciwnościami.

"The mission of all good"Where stories live. Discover now