Wspomnienia

9 1 0
                                    

Nozdrza wypełnił mdlący zapach rozkładających się ciał, kiedy wzięłam kilka głębokich wdechów. Zawroty głowy minęły, ale piekący posmak żółci w gardle pozostał. Moje serce biło szybciej, wypełniając ciszę pokój łoskotem bicia, które wydawało się być jedynym dźwiękiem w tym przerażającym momencie.

Powoli odłożyłam nieśmiertelnik na miejsce, które niegdyś należał do mojego ojca. To maleńkie dzieło sztuki było jego ulubionym, zawsze go nosił przy sobie. Teraz spoczęło na stoliku obok, niczym nieme świadectwo naszych straconych nadziei.

Przygryzając dolną wargę, rozpięłam worek z ciałem ze wstrzymanym oddechem. Zasłoniłam usta dłonią, starając się stłumić pierwszy płacz. Na moment zamarłam w bezruchu, po czym gwałtownie oparłam się dłońmi o pryczę. Poczucie pustki i bólu oblewało mnie falą, nie do opanowania.

Wiedziałam, że muszę stawić czoła tej chwili, niezależnie jak trudna była. Z trudem zebrałam się do kupy i podeszłam do zwłok, które były pozbawione życia i światła, które kiedyś w nich płonęło. Moje oczy płonęły od łez, gdy patrzyłam na niego. To był mój ojciec, mój przewodnik i przyjaciel, który teraz leżał tu martwy.

Na moment zastygłam w bezruchu, przypominając sobie wszystkie chwile, które spędziliśmy razem. Jego rada, uśmiech, wiedza i wsparcie – wszystko to przemijało teraz w mroku. Czułam się bezsilna, w obliczu tej straszliwej straty.

- Przepraszam... – wydukałam, a słowa drżały w moim głosie. Znowu przygniotło mnie poczucie winy za to, że nie zdążyłam powiedzieć mu tego, co miałam na myśli. Moje myśli krążyły wokół chwil, które straciliśmy.

Ciężar niewypowiedzianych słów, które spoczywały mi na sercu, był przytłaczający. Zebrałam resztki sił i dotknęłam jego ręki, a łzy spływały po moich policzkach. To była moja ostatnia szansa na pożegnanie, choć zdawałam sobie sprawę, że to za mało.

- Obiecuję, że dokończę twoją misję. - powiedziałam cicho, patrząc na jego martwe oczy. To była obietnica, którą czułam, że muszę wypełnić. Miała być jego dziedzictwem, kontynuacją tego, co zaczęliśmy razem.

Pochyliłam się, dotykając delikatnie głową jego lodowatego czoła. To było jak pożegnanie, ostatni kontakt, który mogłam z nim mieć. Przeprosiłam raz jeszcze, a łzy spadały na jego ciało, tworząc małe krople na materiale.

Potem zamknęłam worek, nie wiedząc, czy kiedykolwiek będę gotowa go otworzyć ponownie. Stałam tam przez chwilę, próbując zebrać się w sobie, zanim ostatecznie odwróciłam się i ruszyłam w stronę wyjścia. Była to decyzja zrodzona z bólu i niepewności, ale wiedziałam, że muszę odejść od tego miejsca.

Zamykając drzwi za sobą, poczułam, jak wewnętrzny ból stopniowo zamienia się w chłód. Zacisnęłam dłonie w pięści, walcząc z tym, co czułam. Moje serce było wciąż ciężkie, ale miałam obowiązek kontynuować. To, co zaczęliśmy, musiało trwać dalej, nawet jeśli to oznaczało pozostawienie za sobą fragmentu siebie.

Przed oczami stanęło mi ciało ojca, naznaczone słabo widocznymi na ciemnej skórze sinymi plamami w okolicach szyi; znamionami śmierci niepozostawiającymi żadnej nadziei. Poczułam chłód na dłoniach, jakbym znowu dotykała jego oznaczonej cienkimi ranami ręki.

Strach przed czymś nowym jest nieodłącznym elementem ludzkiego doświadczenia. To uczucie, które często towarzyszy nam w momencie, gdy stajemy przed nieznanym, nieprzewidywalnym wyzwaniem. Jest to mieszanka niepewności, lęku i obaw, które mogą paraliżować nasze działania.

Kiedy człowiek spotyka się z czymś nowym, jego umysł zaczyna pracować na pełnych obrotach. Wszystko, co jest nieznane, staje się tajemnicze i nieprzewidywalne. To właśnie ta niepewność budzi w nas strach. Często obawiamy się tego, że nie będziemy w stanie sprostać nowej sytuacji lub że poniesiemy porażkę. Strach przed czymś nowym może być również wynikiem naszej naturalnej tendencji do utrzymania statusu i unikania zmian.

Jednakże, warto pamiętać, że strach przed czymś nowym może być również motorem do rozwoju i odkrywania nowych możliwości. To właśnie dzięki pokonywaniu własnych lęków i wychodzeniu ze strefy komfortu możemy osiągnąć sukcesy i zdobywać nowe umiejętności.

Przechodząc teraz do smutku po stracie ojca przez Elizabeth czuła gdzieś w głębi serca, że jakby się teraz poddała lub popadła w rozpacz po śmierci jedynej bliskiej jej sercu osoby, ojciec nie były dumny. A o to od małego Elizabeth walczyła, że jej ojciec był z niej dumny.

Do dziś ten obraz przebłyska się jej przed oczami, nawet jeśli od tej sytuacji minęło sporo dni, miesięcy czy nawet kilka lat. Często czuła na sobie czyiś wzrok, może to przez to, że brakuje jej ojca, czy może przez to, iż cały czas gdzieś tak jest.

"The mission of all good"Where stories live. Discover now