– MINHO MIAŁEŚ MU TEGO NIE MÓWIĆ! – krzyknął z pomieszczenia obok najstarszy.

– TY TEŻ MIAŁEŚ COŚ ZROBIĆ – odkrzyczał, a później zwrocił się do Minho – A ja się właśnie zastanawiałem, co on mógł ci powiedzieć o mnie, że też chciałeś się ze mną spotkać... – mruknął Bin – ale chociaż dowiedziałem się co ten baran o mnie innym rozpowiada. Wiedziałem, że może być ciekawie jak go obok nie będzie, ale nie myślałem, że aż tak – po czym zaśmiał się i usiadł po drugiej stronie kanapy – oo, a więc to są te słynne, puchate kulki? – zapytał, patrząc na kolana chłopaka i obok niego.

– Ooo słyszałeś o nich? – zapytał Minho, spoglądając na chłopaka i w końcu się trochę uśmiechając, a Bin widząc to od razu podłapał temat.

– Jasne! Najwięcej co o nich słyszałem, to narzekanie Chana, że kochasz je bardziej od niego, ale widząc je, nie dziwię się. A mogę pogłaskać?

– To jak? Chce ktoś dawki głaskania przez Bina? - Zapytał Minho patrząc na koty i wtedy jeden z nich zamiauczał kilka razy – ej Dori nie ładnie tak mówić. Przeproś, ale już, bo nie dostaniesz przysmaku, a na przyszłość nie słuchaj już Chana – po czym również można było usłyszeć miauknięcie.

– Mogę wiedzieć co powiedziała?

– Ah jasne! Czasem zapominam, że inni ich nie rozumieją. A więc "ale, że przez tego napakowanego krasnala ogrodowego? Chan mówił, żeby się nie zbliżać do niego", ale przeprosiła!

– ... TY SPRUCHNIAŁY KAWAŁKU DREWNA NAWET KOTOM MUSISZ WMAWIAĆ GŁUPOTY?! – krzyknął, oglądając się w stronę korytarza, z którego właśnie wyszedł najstarszy – nic ci nie zrobię, a jak Minho mi powie, gdzie ma wasze przysmaki to nawet pójdę i ci przyniosę, co ty na to? – powiedział, patrząc w stronę kotki, która wcześniej go obraziła, a ona jak za pomocą czarodziejskiej różdżki od razu pojawiła się przy Binie, łasząc się do niego, jakby to on od zawsze się nią opiekował.

– Osz ty zdradziecka istoto. Tak łatwo dać się przekupić – prychnął Minho na jej zachowanie – kuchnia, pierwsza szafka na dole, najniższa szuflada – mruknął, patrząc w stronę chłopaka.

Gdy Bin poszedł we wskazane miejsce zostawiając przyjaciół samych, młodszy odrazy obdarzył Chana wkurzonym spojrzeniem.

– Miałeś mnie nie zostawiać z nim samego! Obiecałeś mi to! A gdyby coś się stało?! – mówił to jednak na tyle cicho, żeby chłopak w pomieszczeniu obok nie usłyszał.

– A czy coś się stało? Nie! I od początku wiedziałem, że tak będzie. Minho, spokojnie, przecież nic się nie stało i nie stanie – odparł całkowicie spokojnie drugi.

Minho nie miał czasu już odpowiedzieć, bo w drzwiach pojawił się Bin z pojemnikiem z przysmakami w rękach, a nie chciał, żeby chłopak wiedział o jego wątpliwościach, dlatego ostatni raz spojrzał na przyjaciela wkurzonym wzrokiem i spróbował się uspokoić.

Spędzili tak jeszcze kilkadziesiąt minut, dopóki Bina nie złapało straszne zmęczenie, bo w końcu spał może z dwie godziny. Ale słysząc propozycje przyjaciela nie mógł odmówić, ani zwlekać, bo nie wiadomo było czy Minho się jednak nie rozmyśli, a jednak bardzo chciał go w końcu poznać na żywo.

Reszta widząc, że walczy, żeby nie usnąć spojrzała po sobie, a Chan powiedział:

– Bin może iść do mojego pokoju i się jednak trochę zdrzemnij, bo ile ty spałeś?

– Nooo... z dwie godziny? – mruknął w odpowiedzi.

– No to tymbardziej do spania! Już ranek, a ty masz później przecież prace!

– A Minho nie będzie to przeszkadzało? – zapytał, bo wolał mieć pewność, że to nie będzie dla niego zbyt kłopotliwe.

– Zostań – odpowiedział odrazu – lepiej żebyś się tu wyspał, niż usnął w drodze do domu i spowodował jakiś wypadek. Ja i tak wychodzę.

– Skoro tak mówisz, to okej – odpowiedział, ziewając głośno, nie mając zamiaru się kłócić, bo naprawdę był już zmęczony, po czym Chan odprowadził go do odpowiedniego pomieszczenia.

Minho w tym czasie poszedł na chwilę do swojego pokoju, po czym wziął telefon i słuchawki. Właśnie kucał przy drzwiach zawiązując buty, gdy usłyszał koło siebie głos:

– Ej no, nie obrażaj się już. Przecież nie było źle prawda?

– Chan... nie było źle, ale zawsze mogło być! Ja... naprawdę nie wybaczyłbym sobie nigdy, gdyby coś się stało Binowi – kiedy to mówił, oczy mu się lekko zaszkliły, ale szybko to ukrył, stając tyłem do starszego.

– Okej, moja wina. Przepraszam cię – powiedział całkowicie poważnie starszy, odwracając przyjaciela przodem do siebie i przytulając.

– Okej już dobrze – odpowiedział po jakimś czasie Minho, odsuwając się – napisz albo zadzwoń, jak Bin będzie jechał to przyjdę się pożegnać, a teraz idę na polane potańczyć, więc za mną nie idź! – I zamknął za sobą drzwi wychodząc.

☆☆☆☆☆

Martuś specjalnie dla ciebie ogarnęłam, żebyś miała co poczytać po badaniach 🥺🥺

🌌 OBSERWATOR 🌌|| MINSUNGWhere stories live. Discover now