❀|9|❀

57 8 5
                                    

Perspektywa trzeciej osoby

Killer leżał plecami na swoim łóżku,z nogami lekko zgiętymi w kolanach i rękami na żebrach.Nie ściągnął nawet butów,zwyczajnie nie miał na to siły.[Twoje imie] źle się poczuła,więc zamknęła się w pokoju i leżała na łóżku.On został sam-dodatkowo w dzień wolny,który zdarza się tak rzadko.

Usiadł na łóżku po turecku i złapał się rękami za czubki butów,w które zaczął się wpatrywać.Stare i poszarpane,ale dało się w nich jeszcze chodzić.Nagle usłyszał pukanie do drzwi,a po chwili stanął w nich Nightmare który stojąc w progu,trzymał klamkę ręką.

-Idziesz ze mną coś załatwić-Przez chwilę był zaskoczony,że Killer siedział sam,ale tego nie okazał.Zabójca szybko zeskoczył z łóżka I uśmiechnął się na samą myśl o szybkiej rundce zabójstw na poprawę humoru.

Szedł za Nightmare'm,aż w pewnym momencie weszli w portal,który przed nimi otworzył.Oboje trzymali ręce w kieszeni,kiedy przechodzili po ośnieżonym lesie w jakimś Au.Panowała tam zupełna cisza,poza odgłosami wiatru,które wprawiały w ruch drzewa,powodując lekki szelest liści.

-Więccc,co mam zrobić?-Killer podszedł bliżej Koszmara,wcześniej szedł za nim w ciszy,ale nie mógł już tego wytrzymać.

-To szybka sprawa,ale idę z tobą bo chcę popatrzeć-Gapił się pusto przed siebie,wypatrując wejścia do miasta,Nightmare powoli zaczął wieżyć,że ich zgubił,ale wołał nawet nie myśleć o zrobieniu z siebie idioty,szczególnie przy kimś.

-Już myślałem,że we mnie wątpisz-Killer szturchnął go lekko ramieniem,nadal trzymając rękę w kieszeni,na co on spojrzał w przeciwną w stronę i odsunął go lekko macką.

W końcu dotarli do miasta,ale były tu takie tłumy potworów,że nikt nie zwrócił na nich uwagi,ale i tak stali z boku na skraju lasu.Killer zaczął rozglądać się do okoła z nudów,w pewnym momencie Nightmare złapał go macką za kaptur,podniósł trochę nad ziemię i postawił przed sobą,centralnie na przeciwko  jakiegoś potwora.

Zabójca zrozumiał co ma zrobić i już po chwili miał w ręku czerwony nóż.Nightmare za to usiadł na gałęzi najbliższego drzewa,kilkanaście metrów nad ziemią.Oparł swoje plecy o konar i oglądał "przedstawienie" które miał mu zafundować Killer.

Rzucił się na potwora z nożem,popychając go na ziemię i siadając na jego torsie.Dźgnął go kilka razy w duszę,kilka innych osób próbowało go zatrzymać,ale już po pierwszym ciosie zabił swoją ofiarę.Odepchnął dwa potwory które złapały go za ramiona,najbliższego przerzucił przez ramie,dlatego wylądował plecami o śnieg.Skończyło się na tym,że uformowały się wokół niego kółko,które stopniowo zaczęło się zagęszczać,gdy tłum próbował go złapać.

Killer bił z pięści wszystkie potwory,które próbowały zaatakować go od przodu,zwykle padały po jednym,albo dwóch ciosach.Przy okazji,uderzał też łokciem te,które chciały zajść go od tyłu,czasami nawet nie umyślnie.Czuł,że sytuacja lekko wymyka się spod kontroli,więc przeteleportował się w inne miejsce,tak by stał pod drzewem,na którym byk Koszmar.

On tylko skinął palcem na kolejną ofiarę bez słowa,na co Killer odwrócił się w tamtym kierunku i od razu ruszył do ataku.Nightmare cały czas pilnie się mu przyglądał,co jakiś czas koncentrując się bardziej na samym Zabójcy,niż na walce.W pewnym momencie,dołączył do Killer'a I stojąc w miejscu,po prostu rzucał potworami swoimi mackami,nie musiał się wysilać i tak były od niego dużo słabsze.

Po wszystkim,gdy już większość potworów była martwa,a pozostała garstka się schowała,albo uciekła,Killer podniósł się z nóg lekko ugiętych w kolanach,patrząc na ostatniego widocznego potworazktory osunął się na ziemie.Otarł rękawem krew z twarzy i zaczął miziać nosem ubrudzona krwią kawałek bluzy,mając na twarzy mały uśmieszek,lekko przymknął oczy.

Nightmare zasypał jednym kopnięciem szczątki jakiegoś potwora,zrobił to z nudów,oraz z braku szacunku do innych.Odwrócił się w stronę Killer'a,który stał już za nim.

-Skończyłeś?-Killer uśmiechnął się szeroko na komplement,ale w sposób,który mógłby wystraszyć znakomitą większość.Nightmare skomentował to obojętnym tonem głosu.

Zabójca jedynie obrócił nóż jedną ręką,po czym schował go do kieszeni spodenek.Krótko po tym,nagle zgiął się w pół i padł na ziemie,a raczej potknął się spadając na Nightmare'a.W tamtym momencie,wleciała w niego od tyłu kula atramentu,która oplotła go wokół miednicy,jednocześnie unieruchamiając jego ręce.

Nightmare podniósł Killer' macką i usadził go na ziemi obok siebie.Po chwili, w jego stronę poleciała złota strzała,która tym razem nie mieniła się światłem.Ze względu na to,że była słabsza przez energię panującą w tym Au,udało mu się ją łatwo wyminąć.Na drugim końcu miasta,zobaczył przed portalem Ink'a I Dream'a,który naciągał znowu cięciwę w swoim łuku.Nagle upuścił go na ziemię I złapał się ręką w okolicy mostka,Ink pomógł mu utrzymać się na nogach,a Koszmar wykorzystał jego chwilowe osłabnięcie.

Złapał Killer'a,za atramentowy sznur macką i jednym ruchem go rozerwał.Zabójca wstał na równe nogi,wyciągnął nóż z kieszeni,dodatkowo przyzywając drugi do wolnej dłoni.

-Zaklepuje słoneczko-Tylko tyle powiedział,zanim przeteleportował się centralnie nad "gości" i zgiął plecy w łuk,wyciągając ręce za głowę.Nightmare macką oplotł Ink'a w talii I popchnął go do tyłu,uderzając nim o kilka drzew,odsuwając go na coraz dalszy dystans.

Dream klęknął na ziemi,ale gdy Killer uśmiechnął się już,prawie zadając mu ostateczny cios,przeturlał się na bok.Dlatego Uderzył dwoma nożami w śnieg,na którym wcześniej leżał.

W tym czasie,Nightmare puścił wreszcie Ink'a,który upadł na ziemię.Wyciągnął szybko ze swojego paska z fiolkami jedną z nich-czerowną.Wziął kilka łyków,a gdy była już pusta,rzucił ją gdzieś na bok,od razu poczuł efekt.Odbił się od drzewa i szybko przeleciał w ich w stronę.

Uderzył Killer'a pędzlem,on nie miał czasu by na to zareagować,ale nie odleciał tak daleko.Ink wziął do ręki swoje pędzelki z atramentem,jeden pomiędzy dwoma palcami i kilkoma machnięciami puścił w stroche Nightmare'a falę kleksów,które podczas lotu zmieniły kształt na noże.

Koszmar osłonił się "ścianą" ze swojej mazi,za którą usiadł,opierając się o nią plecami.Spojrzał w stronę Killer'a.Zaczął wstawać z ziemi,wziął do ręki nóż,spojrzał w innym kierunku.W pewnym momencie Nightmare miał wrażenie jakby na siebie spojrzeli,a Killer nie patrząc na nic zaczął biec w jego stronę.Koszmar nie wiedział co się dzieje.

Gdy Killer był już przy nim,nagle na niego wskoczył i przewalił go na plecy.Nawet nie spojrzał na Nightamre'a,nad którym zawisł.Ineteresował się tylko osłabionym Dream'em,który jakimś cudem przed chwilą strzelił w kierunku Nightmare' strzałą.

Koszmar za to wpatrywał się w Killer'a,który miał jego głowę,pomiędzy rękami.Czuł się dziwnie gdy byli w tej pozycji,ale chciał udawać,że nie jest tym w ogóle przejęty,podobnie jak Zabójca,który tylko rozglądał się do okoła.W końcu na siebie spojrzeli, zrobiło im  się głupio,Killer z lekkim czerownym rumieńcem zszedł z niego i pobiegł w stronę Dream'a.Nightmare nie był w ogóle turkusowy,ale cały czas miał przed oczami twarz Killer'a.

❀❀❀


Nightmare x Killer x reader||by:paszczurHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin