Rozdział 2.

80 22 15
                                    

Za pięć minut miała zacząć się lekcja, na której był ostatni termin zaprezentowania naszego projektu grupowego. Pociągnęłam łyk napoju energetyzującego, którego puszkę trzymałam w dłoni, opierając się o szafkę. Czekałam na Rosę, która drżącymi rękami wyjmowała zeszyty. 

 - Stresuję się. - przyznała.

 Moja przyjaciółka, choć od lat próbowałam ją nauczyć pewności siebie, zawsze obawiała się występów publicznych. Więc to dla niej odwlekaliśmy prezentację projektu aż do ostatniego terminu. Od początku to odradzałam. Bycie ostatnią grupą wiąże się z tym, że to nas inni uczniowie i nauczyciel zapamiętają najlepiej, co przysparzało więcej nerwów. Jednak Rosalie nie słuchała. 

Naszym zadaniem było odegranie scenki. Już za samo wykonanie dostawaliśmy gwarantowane piątki, a za to jak dobrze to zrobiliśmy, mogliśmy uzyskać oceny celujące. Nic wielkiego. Ja i Xavier wzięliśmy wszystko na siebie, a Rosie zostały do powiedzenia dwa zdania. Wylosowaliśmy odegranie scenki, kłócącego się małżeństwa, które godzi się i przypomina jak bardzo się kochają, dzięki ich dziecku. Sami musieliśmy dopracować szczegóły. Nauczyciel ocenia głównie kreatywność, więc nie liczyliśmy, że będziemy najlepsi. Żadne z nas nie było zbyt dobre w wymyślaniu.

Po tym jak profesor Grey wywołał nas na środek, pozwoliłam emocjom mnie ponieść. Ustaliliśmy, że będę wściekłą żoną, która po nakryciu męża z kochanką chce wyrzucić go z domu. Xavier miał być przybitym mężem zapewniającym, że mnie kocha i błagającym o wybaczenie. A zadaniem Rosy było nakrycie nas podczas awantury, wytłumaczenie jak ważna jest miłość i skłonienie nas do pogodzenia. 

Gdybym sama to ustalała, na pewno nie zrobiłabym takiego żałosnego zakończenia. Powinno być z przytupem. Ku mojego niezadowoleniu, profesor narzucił nam, że jeśli w naszej scenie nie będzie żadnego morału, nie zaliczymy zadania. W konsekwencji tego, musiałam schować dumę do kieszeni i odegrać, że miłość jest najważniejsza i przezwycięża wszystkie złe emocje i popełniane błędy. 

Krzyczałam więc na Xaviego, raz nawet rzuciłam w niego kredą, gdy za bardzo się wczułam, ale uznałam, że dla nas to tylko na plus. Chłopak odegrał swoją rolę śpiewająco. Powtarzał, że mnie kocha, że jestem dla niego najważniejsza. Dodał też, że z tamtą dziewczyną to była tylko jednorazowa przygoda, na co cała klasa zareagowała chichotem, a profesor Grey kręcił z zażenowaniem głową, wzrokiem skarcił też z dezaprobatą Rosalie, która przecież nie miała z tym nic wspólnego. Dziewczyna, widząc nasze zaangażowanie speszyła się i w pewnym momencie zaczęła nawet płakać, co dodało nam wiarygodności, chociaż wcale nie było zaplanowane.

 - Rosalie, doceniam twoje wybitne umiejętności aktorskie. - odparł Grey, wpisując do jej zeszytu ocenę celującą. Przewróciłam oczami. 

- A zachowania waszej dwójki nie skomentuję. 

 Tak więc ja i Xavier musieliśmy nacieszyć się piątkami.

 - Czy on nie powinien już przejść na emeryturę? - zasugerował nasz przyjaciel, gdy razem opuszczaliśmy szkołę, wychodząc na stołówkę, którą od głównego budynku, w którym odbywały się wszystkie lekcje, dzieliło około stu metrów. 

 - Daj mu spokój. - machnęła ręką Rosa. 

 - Ja się zgadzam. - powiedziałam, wzruszając ramionami. - Przecież ma z milion lat, do dyspozycji dwie nogi i laskę, a i tak ledwo stoi, nie mówiąc już o chodzeniu. 

 Przerwałam, czując wibrację telefonu w tylnej kieszeni moich spodni. Wyciągnęłam telefon i odczytałam SMS.

Nieznany: Auroro, wolałbym zacząć dziś wcześniej trening. O 15 będę wracać z Liverpoolu, podaj mi adres – podjadę po ciebie. 

Will be betterWhere stories live. Discover now