Rozdział 28

448 13 1
                                    

Opadłem bez sił na łóżko i się rozpłakałem. Dlaczego mi to zrobił? Czasami zdarza mi się wybuchnąć ale żeby mnie uderzyć? Nagle z rozmyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi. Nie odpowiedziałem nic, nie chciałem w tym momencie z nikim rozmawiać.
-Hallo Tony?- usłyszałem głos Shane'a. Pewnie przyszedł tu po tym jak go ominąłem bo zobaczył że coś jest nie tak.
-Zostawm mnie-
-Tony co się stało?-
-NIC SIĘ NIE STAŁO ODPIERDOL SIĘ O DEMNNIE!- odpowiedziałem i poszedłem do łazienki odkręciłem wodę w wannie i wyjąłem z zza lustra żyletkę. tak, chcę się zabić bo już nie daje sobie z tym wszystkim kurwa rady. Usiadłem w wannie i przyłożyłem żyletkę do ręki. zacząłem kreślić głębokie kreski na rękach i już powoli traciłem świadomość co się dzieje wokół mnie. Słyszałem tylko walenie w drzwi, jakieś głosy, i chuk najprawdopodobniej spowodowany wyważeniem drzwi bo już po chwili słyszałem jakieś głosy które mówiły żeby dzwonić po karetkę i żebym nie zasypiał. Dalej już nic nie pamiętam.
--------------------------------------------------------------
Hejka przepraszam że nie wstawiam rozdziałów regularnie i są takie krótkie ale niezbyt mam wenę. Teraz jest jeden rozdział krótki ale wleci dzisiaj jeszcze jeden dłuższy. Miłego czytania.

Słów 160 ♥️

(Poprawione)

Życie Tony'ego Where stories live. Discover now