Rozdział 18

580 15 1
                                    

Kiedy Shane zawołał lekarza, ten zabrał mnie na jakieś badania. A kiedy wróciłem okazało się że Vince już nie śpi.
-Hej Vincent- powiedziałem do niego starając się udawać szczęśliwego ale tak na prawdę nie mogę się pogodzić z tym, że Hailie teraz leży w szpitalu i nie wiadomo czy z tego wyjdzie. To wszystko moja wina!
-Hej Tony zaraz wracam idę porozmawiać z lekarzem- powiedział mój najstarszy brat i wyszedł z pokoju a ja zostałem sam z Shane'm.
-I jak się czujesz?- zapytał się mnie mój brat. A jak mam się czuć fa.tal.nie. prze ze mnie Hailie jest w szpitalu.
-Dobrze- odpowiedziałem krótko bo po co wysilać się nad bardziej złożoną wypowiedzią. Czekaliśmy na Vincenta chyba z dziesięć minut ale na szczęście się pojawił jednak nie miał zbyt ciekawej Miny.
-Vincent mów co się stało- powiedział Shane.
-Tony może już zostać wypisany. Ale Hailie...- kurwa co z nią jest.
-Vincent powiedz nie trzymaj nas w niepewności- powiedział Shane.
-Hailie potrzebuje dawcy szpiku bo inaczej może umrzeć- powiedział Vince a w jego oczach pojawiły się łzy.
-Jak mogę być dawcą- powiedziałem bez zastanowienia.
-Tony czy to aby na pewno dobry pomysł?-
-Tak, to moja wina więc chcę jej chodź trochę pomóc okej? A po drógie jestem jej bratem- powiedziałem stanowczo.
-Tony nie jestem co do tego przekonany- powiedział mój najstarszy brat.
-Vincent proszę, ona może umrzeć, daj mi ją uratować- powiedziałem wstająz z łóżka szpitalnego.
-Ahh niech ci będzie w takim razie chodź za mną- powiedział a ja od razu poszedłem za nim.

--------------------------------------------------------------
Hejka oto kolejny rozdział mam nadzieję że wam się spodoba. Miłego czytania.

Słów 253 ❤️

(Poprawione)

Życie Tony'ego Where stories live. Discover now