Rozdział 26

446 10 3
                                    

Po kilkunastu minutach dojechaliśmy pod naszą Wille. Wysiadłem z Auta i ruszyłem w kierunku wejścia. Z jednej strony chciałem zobaczyć jaka będzie reakcja Vinca ale z drugiej trochę się boje. Nie wiadomo co można się po nim spodziewać.
-Tony coś się stało?- zapytał z nienacka Shane. Czy ja zamysliłem się i stałem tak przed drzwiami jak słup? Ewidentnie tak było.
-Nie wszystko ok- odpowiedziałem mimo że tak nie było.
-To dlaczego stoisz jak kretyn?- Zapytał Dylan
-Może dlatego bo nim jestem?- pomyślałem.
-Dlaczego uważasz że jesteś kretynem?- zapytał Dylan. o kurwa ja to powiedziałem na głos? Nie dobrze.
-Sorry zamysliłem się, przez chwilę nie wiedziałem co mówię- chyba tak się da co nie? Jak nie to jestem w kropce.
-Aha okej?- powiedział Dylan a ja nie chcąc odpowiadać na kolejne pytania po prostu wszedłem do środka gdzie od razu powitał nas Vincent.
-Hej Vince- powiedziałem ściągając buty.
-Witajcie. Chłopcy zostawcie nas samych mósimy porozmawiać z Tonym- Jezus co ja znowu zrobiłem? Odłożyłem buty oraz kórtkę i ruszyłem.w stronę biblioteki żeby odbyć rozmowę.
-A ty gdzie idziesz?- zapytał zdziwiony Vince. No a gdzie mogę iść? No chyba do biblioteki.
-No do biblioteki mieliśmy porozmawiać- przewróciłem oczami.
-No w sumie to leprze rozwiązanie niż rozmowa w wejściu- powiedział mój najstarszy brat i miałem wrażenie że się zasmiał ale to chyba moje zwidy czy coś bo to nie jest możliwe. Weszliśmy do biblioteki i usiedliśmy na kanapie która swoją drogą była bardzo wygodna.
--------------------------------------------------------------
Hejka kochani wleciał dzisiaj kolejny rozdział. Przepraszam że mósieliście tyle czekać ale nie mam weny. Miłego czytania.

Słów 240 ❤️

(Poprawione)

Życie Tony'ego Où les histoires vivent. Découvrez maintenant