Rozdział 17

563 10 8
                                    

Kiedy już się przebrałem w mundurek szkolny spowrotem zszedłem na dół gdzie jak się można było spodziewać już wszyscy byli.
-Hej- powiedziałem a wszystkie spojrzenia były teraz skierowane na mnie.
-Tony!- krzykneła Hailie podbiegając do mnie i się przytulając. Usmiechnąłem się mimowolnie i również się przytuliłem.
-Brakowało mi ciebie- powiedziała ściskając mnie jeszcze bardziej co mnie już zabolało więc syknąłem i się gwałtownie odsunąłem.
-Tony wszystko ok?- zapytał się mnie Will.
-T-tak nic się nie stało-
-Może lepiej usiądź?- powiedział Dylan
-N-nie dzięki to nic takiego- Jezu znowu cała uwaga jest skupiona na mnie.
-Wy nie powinniście jechać zaraz do szkoły?- powiedział najstarszy z braci patrząc na zegarek.
-O Jezu tak szkoła dobra już wychodzimy- powiedział Dylan wyciągając z kieszeni kluczyki od auta.
-Ja jadę z Tonym!- powiedziała Hailie. To nie jest dobry pomysł to jest wręcz fatalny pomysł. No ale nie sprawie Hailie przykrości, no cóż mówi się trudno raz kozi śmierć.
-Od kiedy ty lubisz że mną jeździć?- zapytałem wyciągakąc kluczyki z kieszeni i wsiadając na motor.
-Tony no weź nie widziałam cię prawie dwa tygodnie!- powiedziała zakładając kask na głowe i siadając za mną.
-Okej okej rozumiem- powiedziałem odpalając silnik a Hailie objeła moją takie co mnie trochę bolało bo miałem tam siniaki ale dało radę wytrzymać. Po chwili wyjechaliśmy na jezdnię.

-----------------------------------------------------------------
Wleciał kolejny rozdział mam nadzieję że wam się spodoba. Miłego czytania.

Słów 215 ❤️

(Poprawione)

Życie Tony'ego Where stories live. Discover now