Czwarty Rok : Boże Narodzenie

Start from the beginning
                                    

Naprzeciwko przystanku znajdował się mały sklepik, który obserwował przez chwilę, sprawdzając najprostsze punkty wejścia. Nie żeby zamierzał się włamać. Zdecydowanie mógł, wyglądało to naprawdę łatwo, ale co jeśli państwo Potter się dowiedzą? Już nigdy nie zaproszą go na Święta. Pomyślał o powrocie do domu, ale nie chciał tłumaczyć, dlaczego zostawił Syriusza i Jamesa w Picturehouse Cinema. Idioci. Ciężkim glanem kopnął metalową ścianę przystanku. Starsza kobieta, przechodząca obok ze swoim małym psem rasy terier szkocki, głośno na niego prychnęła, a on w zamian przeklinał, pokazując jej środkowy palec.

Nawet James go teraz zawiódł. James! Którego czyste i szczere uwielbienie dla Lily Evans było jedyną rzeczą, która przekonała Remusa, że całowanie może nie być wcale takie obrzydliwe. Spodziewał się czegoś takiego po Syriuszu, który i tak nigdy nie miał żadnej kontroli impulsów, ale James?!

– Moony! – jakby za sprawą magii, James i Syriusz pojawili się po drugiej stronie drogi, pod wielkim czarnym parasolem. Starał się ich zignorować, ale było to trochę głupie, widząc, że byli jedynymi trzema osobami na ulicy.

– Dokąd się wybierasz? – Syriusz uśmiechnął się, gdy przeszli przez ulicę i dołączyli do niego obok przystanku.

– Po prostu tu siedzę – Remus wzruszył ramionami.

– Czemu odszedłeś?

– Mógłbym zapytać o to samo!

– Poszliśmy tylko na chwilę...

– Ugh, nie chcę o tym słuchać – Remus zakrył uszy. Spojrzał na Jamesa. – Co z Lily? Co z "To jeszcze nie ten moment, ale nie przeszkadza mi to"? – Remus przywołał słowa, które James powiedział w listopadzie.

James przez chwilę wyglądał na dotkniętego, ale Syriusz roześmiał się i uderzył Remusa w ramię.

– Och, no weź. Evans nie będzie się przejmować, jeśli Potter pocałuje jakąś mugolską dziewczynę w wieku czternastu lat. Uspokój się, Moony.

To było już za dużo. Jeśli istniało coś, co mogło doprowadzić Remusa do furii, to było kazanie mu się uspokoić.

– Nie – warknął. – Przez was musiałem oglądać głupi film dla dziewczyn, żebyście mogli obmacywać jakieś mugolskie dziewczyny w ostatnim rzędzie!

Syriusz odrzucił swoje ciemne włosy i przewrócił oczami.

– Merlinie, Lupin. Możemy pójść jutro zobaczyć twojego ukochanego Charlesa Bronsona, jeśli tak bardzo ci na tym zależy. Wybacz, jeśli przez pięć minut chcemy być normalnymi nastolatkami.

Coś w tej obeldze uderzyło Remusa tak ostro, że gdyby miał swoją różdżkę, przekląłby Syriusza właśnie wtedy i tam. Jednak jej nie miał, miał tylko pięści – na szczęście był w tym całkiem dobry, a zadawanie ciosów było często o wiele bardziej satysfakcjonujące niż przeklinanie. Do czasu, gdy James rozdzielił ich i stanął między nimi, nos Syriusza był wyjątkowo zakrwawiony, a Remus mógł wyczuć początki formującego się podbitego oka.

– Co jest z wami nie tak?! – oburzył się James, ciągnąc ich obu przez deszcz z powrotem do domu.

– Jest idiotą! – splunął Remus, starając się ukryć obolałe oko przed mżawką.

– A on debilem! – odparł Syriusz, trzymając swój mokry sweter pod nosem.

– Obaj jesteście kutasami – powiedział James stanowczo, gdy dotarli do bramy.

* * *

Pani Potter bardzo szybko wyleczyła ich obu – była tak samo szybka w zaklęciach leczniczych jak pani Pomfrey – po czym dała im porządnie popalić, a pan Potter stał za nią, starając się nie uśmiechać i mówiąc "chłopcy będą chłopcami, Effie, kochanie...".

All the Young Dudes 1-4Where stories live. Discover now