sześć

210 19 2
                                    


David

Ja pierdolę.

Nie wiem nawet, w którym momencie Jenna zdążyła wejść do mojego gabinetu. Byłem... zamyślony. I trochę oderwany od rzeczywistości przez to, co się tu zdarzyło.

A nie zdarzyło się nic nadzwyczajnego. Typowy dzień w mojej pracy.

Kogo ja, kurwa, próbuję oszukać?

Oczywiście, że to było nietypowe. Inne. Było w tym coś... Magnetycznego a zarazem odpychającego. Nie wiem, co się ze mną działo. Nigdy nie reagowałem w ten sposób. Ale jej obecność... Obecność Rosy. Mojej pierwszej, nastoletniej miłości była dla mnie czymś nieprawdopodobnym.

Sądziłem, że już dawno o niej zapomniałem. Dawno wybiłem ją sobie z głowy. Ale wszystko, co działo się przez ostatnie dwa tygodnie kategorycznie temu zaprzeczało. 

Na początku starałem się od niej odsunąć. Byłem chłodny i rzeczowy. A potem zaczęła mnie tak kurewsko irytować. I intrygować. Chciałem dowiedzieć się, co robi. Jak jej się powodzi. Czy jest szczęśliwa. Nie chciałem w żaden sposób ingerować w jej życie. Wiem, że nie miałem do tego prawa po tym, co zrobiłem.

Dawno, ale jednak to wszystko działo się naprawdę. A miałem wrażenie, jakby to był tylko zły sen. A potem obudziłem się umoczony w tym gównie po pachy. 

Poza tym moje dotychczasowe życie wydawało się być ułożone. Nie potrzebowałem w nim żadnego zamętu. Miałem dobrą pracę, ładne mieszkanie i Jennę, moją dziewczynę.

- Możesz mi to jakoś wytłumaczyć? - zapytała teraz, patrząc na mnie pretensjonalnie.

- Co mam ci tłumaczyć? 

- Seks z pacjentkami? Żarty sobie robisz, David? - wyglądała na naprawdę zezłoszczoną - Specjalnie tu do ciebie przyjechałam. Przywiozłam ci to pierdolone śniadanie - machnęła ręką, wskazując leżące na brzegu mojego biurka plastikowe pudełko - Jesteś cholernym niewdzięcznikiem! Nie tego się po tobie spodziewałam.

- A czego się spodziewałaś, Jenna? Że będę płakał po tobie miesiącemi? - spojrzałem a nią z powątpiewaniem - To ty ze mną zerwałaś. A teraz masz czelność przychodzić tu z pretensjami? Zastanów się nad tym, co tak właściwie robisz.

Jenna zaśmiała się głośno, a potem usiadła na krześle, starając chyba opanować trochę swoje nerwy. Krzesło, na którym usiadła nadal było lekko odsunięte od samego biurka. 

Kurwa. Ciężko mi wyjaśnić, co działo się w mojej głowie.

- Nie przyszłam tutaj z pretensjami. Przyszłam porozmawiać - wytłumaczyła, zawiązując ręce na piersiach.  

- Rozmawiamy - wykonałem znaczący ruch dłońmi.

- Po prostu... Myślałam, że jeszcze coś do mnie czujesz - westchnęła ciężko, a jej złość zmieniła się w coś innego. Smutek. - Przez ten czas, kiedy nie byliśmy razem, zdałam sobie z czegoś sprawę. Jak bardzo brakuje mi ciebie w swoim życiu. Potrzebuję cię, David. Wiem, że zawaliłam. Ale proszę, daj mi drugą szansę.

- Drugą szansę? - uniosłem brwi w zdumieniu - Miałaś już swoją drugą szansę, Jenna.

To była prawda. Byliśmy ze sobą naprawdę długo. Cztery lata. Około pół roku temu Jenna zaliczyła sok w bok, zdradzając mnie ze swoim kolegą z pracy. Wtedy też błagała mnie o wybaczenie. Zapewniała, że mnie kocha. Że potrzebowała się tylko upewnić, z kim jest jej lepiej. I cóż, nie dziwię się, iż okazało się, że jestem lepszy w te gierki. 

ROSE GARDEN [18+]Onde histórias criam vida. Descubra agora