dwa

342 24 4
                                    

Boże. Moja głowa.

Cholernie mnie bolała, a ból ten nasilił się, kiedy spróbowałam wstać.

- Nie tak szybko. Gwałtowne ruchy w niczym ci nie pomogą. - usłyszałam nieznajomy głos gdzieś nad sobą.

Powoli otworzyłam oczy, a przed nimi ukazał się mężczyzna w białym fartuchu, najprawdopodobniej podłączający mi właśnie kroplówkę.

- Nie chcę... - syknęłam, łapiąc się za obolałe ręce.

Bolało mnie praktycznie wszystko. Każda najmniejsza część mojego ciała. Każdy najmniejszy punkt, łącznie z cebulkami włosów. To uczucie było nie do zniesienia.

- To na wzmocnienie. Pomoże ci. - wyjaśnił doktor, jak mniemam, ponownie wbijając igłę w okolice zgięcia w łokciu na mojej lewej ręce, gdzie widniała niewielka żyłka.

- Gdzie ja w ogóle jestem? - zapytałam rozkojarzona, rozglądając się wokół siebie. Szpitalne światła raziły mnie w oczy. - Trochę tu za jasno jak na piekło.

Doktor spojrzał na mnie z ukosa, jakby zastanawiał się, o czym w ogóle mówię. Pewnie wziął mnie za niepoczytalną albo wariatkę.

- Piekło? - powtórzył z lekko widocznym uśmiechem kpiny.

- Nigdzie indziej się nie nadaję - wzruszyłam ramionami - Kiedy mogę wyjść?

- Najwcześniej pojutrze. Powinnaś zostać na obserwację. - odparł z powagą, przyglądając mi się uważnie - Twój stan zdrowia jest niepokojący. Często zdarzają ci się takie omdlenia?

- Czy to konieczne? Chciałbym się wypisać na własne żądanie - stwierdziłam zamiast tego, odzyskując powoli przytomne myślenie i zdrowe zmysły.

Nie chciałam zostać w tym miejscu ani chwili dłużej. Nienawidzę szpitali.

- Pytałem, jak często zdarzają się pani takie omdlenia. - powtórzył stanowczo lekarz - Do tego problemy ze słuchem - dodał, notując coś w zeszycie.

- Jakie, kurwa, problemy ze słuchem? O co panu chodzi? - zirytowałam się, patrząc na niego jak na idiotę, którym zapewne był.

- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. Zatem albo problemy ze słuchem albo zwyczajna nieuprzejmość - podsumował, nadal coś zapisując.

Zmierzyłam go wzrokiem. Ewidentnie był jakiś oderwany od rzeczywistości. Mrużył lekko intensywnie niebieskie oczy, wyglądając przy tym na niesłychanie zajętego. Miał ciemne, praktycznie kruczo czarne włosy i parudniowy zarost na brodzie. Pod białym fartuchem zarzuconym niedbale na ramiona, miał koszulę w jasnobłękitnym odcieniu i czarne jeansy. 

Ohyda. Zero stylu.

Za to zegarek widniejący na jego lewej dłoni wydawał się nad wyraz stylowy i ekskluzywny. No i zapewne drogi, ale to chyba nic dziwnego. Taki doktorek jak on pewnie może sobie pozwolić na przyjemności.

Szkoda, że nigdy nie kręciła mnie medycyna. Może prowadziłabym teraz zupełnie inne, spokojne życie. Miałam całkiem dobrą kasę i wolność. A teraz nie mam nic. Dosłownie. Na dodatek moje zdrowie znów postanowiło sobie ze mnie zażartować.

- To pan jest nieuprzejmy. Traktuje pan tak wszystkich swoich pacjentów? - zapytałam, przechylając lekko głowę, przez co poczułam silne ukłucie w tym miejscu i skrzywiłam się lekko - Oznajmiłam panu, że chcę się wypisać. Proszę mi to umożliwić.

Doktor uśmiechnął się pod nosem pochylił się nieco nad moim łóżkiem, po raz, chyba trzeci z kolei, przestawiając coś w mojej kroplówce. Spojrzał na mnie z góry, a ten obraz wydał mi się przerażająco... nietypowy?

ROSE GARDEN [18+]Where stories live. Discover now