~3 Papierosy~

222 14 3
                                    

(Perspektywa Caleba)

Ta dziewczyna ma wiecznego pecha. Do domu wracałem już na samej bluzie. Gdy już wróciłem do siebie, usiadłem na łóżku nad którym miałem okno dachowe i czekałem. Miała przyjść jakaś dziewucha, którą poznałem na wczorajszej dyskotece. Żeby nie było ona była starsza o rok czyli miała już osiemnastkę. Jeszcze sama się do mnie przystawiała. Ten wieczór zapowiadał się ciekawie. Kazałem by dzwoniła jak będzie bo nie chciałem by babka wiedziała, że kogoś sprowadziłem. Długo nie czekałem a telefon zadzwonił. Zeszłem na dół by jej otworzyć. Była ubrana w jakieś obcisłe ubrania.

Nie mogłem powiedzieć było gorąco, ale już po wszystkim zadała mi głupie pytanie.

- Viana wie o wszystkim?

Caleb- W jakim sensie wie?

- Myślałam że jesteście razem.

Caleb- Ja nie mam dziewczyny, nie zobowiązuję się w żaden związek. Ale z jakiej racji tak myślałaś?

- Widziałam jak jej broniłeś na dyskotece.

Caleb- Pf... Ona tylko spłaca swój dług nic więcej.

- Jaki dług?

Caleb- To już nie twoja sprawa.

Nie wiedziałem dlaczego jej pomagałem. Może trochę było mi jej żal?

Caleb- Co ty taka wcibska. Za mało Ci?

- Jak chcesz możemy to zrobić jeszcze raz...

***

Stałem na środku klasy praktycznie nie przytomny, gdy Viana tłumaczyła nasz plakacik. Ostatecznie udało mi się zgarnąć piątkę. Jej dała 6 ale co się dziwić. Potem usiadłem na ławce a głowę oparłem o rękę, przy tym prawie zasypiając. Musze zapalić bo tak mnie łeb nawala, ale mogę to zrobić dopiero po szkole. Nie ma opcji nie wytrzymam tyle.

Na długiej przerwie wyszedłem za budynek akademii. Wyjąłem papierosa z kieszeni i zapaliłem. Po chwili zauważyłem, że za mną przybiegła Viana. W ręku trzymała moją wczorajszą kurtkę, którą jej dałem.

Viana- A jednak...

Caleb- co?

Viana- Palisz

Caleb- A czego ty się spodziewałaś?- spojrzałem na nią pytająco.

Viana- Oprócz kurtki mam Ci coś jeszcze do oddania.

*Wręczyła mi paczkę nie otwartych papierosów*

Caleb- Kuźwa zapomniałem tego wyjąć.

Viana- Czemu palisz to świństwo?

Caleb- Łeb mnie nawala.

Viana- I to jest powód? Nie mógłbyś wziąść apapu czy coś?

Caleb- Oj mało nic nie wiesz o życiu. Jak chcesz to bierz- wystawiłem do niej rękę z paczką.

Viana- Nie ma opcji.

Caleb- Nie?

*Docisnąłem ją do ściany, wziąłem wdech, usta miałem w dymie papierosowym i ją pocałowałem*

Nie Potrafię Cię Skreślić I Ty Dobrze O Tym Wiesz || Viana X CalebOnde as histórias ganham vida. Descobre agora