Zakład

2.4K 56 65
                                    

-Miłej zabawy skarbie!-usłyszałam gdy wchodziłam do auta Nate'a.

Zamknęłam za sobą delikatnie drzwi i pomachałam rodzicą. Odetchnęłam i zapiełam pas.

-Cześć-uśmiechnęłam się do chłopaka.

-Cześć zadzwonisz do Archera?

Przytaknęłam i wyciągnęłam z torebki telefon. Wybrałam odpowiedni numer. Chłopak szybko odebrał i powiedział że jest już uszykowany. To samo przekazałam Nathanielowi. Podgłośnił radio i ruszył. Oparłam głowę o szybę i wsłuchiwałam się w nieznaną mi piosenkę. Po chwili byliśmy pod domem Archera. Akurat ten dom źle mi się kojarzy chociaż jest ładny. Duży ogród z basenem stylu. Taras,balkon po prostu jego rodzice mają dużo pieniędzy. Po telefonie który wykonał Nate z domu wyszedł w bardzo dobrym humorze Archer z trzema torbami.

-Stary my jedziemy na tydzień. Nie na miesiąc-powiedział blondyn do kolegi który właśnie wsiadł do auta.

-Przymknij się White. Mam same ważne rzeczy-obronił się chłopak.

-No i co tam masz? Mini barek? Czy same zgrzewki piwa?-parsknełam śmiechem.

-Miller to są ważne rzeczy-pochylił się do przodu i poklepał mnie po głowie-a może teraz powinnienem mówić na ciebie White?

Zaśmiałam się i popatrzyłam na Nathaniela który odpalił silnik. Archer zawsze do wszystkich mówił po nazwisku.

-Callie White-uśmiechnął się i potargał mi włosy.

Pokręciłam desperacko głową i wyjęłam telefon z zamiarem napisania do Matt'a że ma się szykować.
Gdy podjechaliśmy pod dom naszego drugiego kolegi on stał już gotowy. Lekko zaspany wszedł do auta. Przywitał się. Oparł o szybę i zasnął. Archer zrobił mu zdjęcie. Wziął mu telefon i ustawił na tapetę. Potem napisałam do Dolores i zaczęliśmy jechać. Matt przespał prawie całą drogę a Archer cały czas opowiadał o czymś. Nie słuchałam go. Mówił o jakiś dziewczynach które zmieniał tak szybko jak skarpetki. Zatrzymaliśmy się na stacji. Archer poszedł po jedzenia którego w torbach nie brakowało. Poprosiłam o kawę i pokłóciłam się z Nathanielem o to kto zapłaci. Jakbym nie mogła kurwa sama sobie za kawę zapłacić. Wkurzona bo oczywiście to on zapłacił chwyciłam kubek z ciepłym napojem i wróciłam do auta. Matt chyba rozmawiał z jakaś dziewczyną przez telefon. Gdy skończył zapytałam:

-Masz kogoś?

-Sytuacja jest rozwojowa-odłożył telefon.

-Czyli coś jest na rzeczy-uśmiechnęłam się.

Chłopak nie zaprzeczył. Napiłam się trochę kawy i odstawiłam ją. Wygodnie rozłożyłam się na fotelu i przykryłam kocem. Po chwili przyszedł Nate z Archerem. Kłócili się o to że wzięli za dużo jedzenia. Ruszyliśmy w ciszy. Blondyn obok mnie był zajęty prowadzeniem. Matt pisaniem z kimś a Archer jedzeniem. Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam. Potem słyszałam:

-Callie? Wstawaj jesteśmy już. Dziewczynko-głaskał mnie po głowie-Nie wstaniesz nie?

-Nie-wymamrotałam.

Chłopak parsknął śmiechem. Odpiął pasy którymi byłam przypietą. Włożył jedną rękę pod moją szyje a drugą pod nogi. Delikatnie mnie podniósł. Wtuliłam się w jego tors. Słyszałam rozmowy Liama,Kate i Archera. Zaciągnęłam się zapachem chłopaka i znowu odleciałam.

Gdy się obudziłam było ciemno. Na niebo było pełno gwiazd. Obok łóżka leżała torba Nathaniela. Podeszłam do niej. Rozpięłam zamek i wyciągnęłam pierwszą lepszą bluzę. Założyłam ją i zeszłam na dół. Była tam mała kuchni i salon. Z dworu było słychać jakieś rozmowy i śmiechy. Ubrałam buty i wyszłam. Z daleka widziałam ognisko i kilka osób siedzące obok. Objęłam się ramionami i podeszłam tam.

-Cześć-przywitałam się.

Wszyscy byli już porządnie napici. Naprzeciwko Kate siedziała nie znana mi dziewczyna i chłopak.

-Callie to Adrien i Ella-pokazał Dylan-Mieszkają w domkach obok.

Uśmiechnęłam się do nich co odwzajemnili. Matt parsknął śmiechem ale prawie od razu stał się poważny. Wstał z ziemi i podszedł do mnie.

-Możemy porozmawiać?-zapytał.

-Jasne-odpowiedziałam zdziwiona.

Położył rękę na moich plecach i zaprowadził mnie trochę dalej. Stanął naprzeciwko. Podrapał się w głowę. Wyglądał jakby zastanawiał się jak ubrać to w słowa co chciał powiedzieć. Wziął wdech i wydech.

-Callie...nie wiem jak ci to powiedzieć ale wydaje mi się że powinnaś to wiedzieć.

-Matt co się stało?

-Nathaniel się o ciebie założył...

Nie,nie,nie,nie,nie,nie. To nie może być prawda...On by tego nie zrobił. Chyba...
Przełknęłam ślinę i wróciłam do reszty.

-Wiecie gdzie jest Nathaniel?-zapytałam.

-Coś się stało?-zapytała Dolores.

-Po prostu powiedzcie.

-Szedł na plaże-powiedział Dylan.

Przytaknęłam i ruszyłam w stronę plaży. Muszę z nim pogadać. To musiała być pomyłka. Na pewno. Podniosłam głowę gdy pod nogami poczułam piasek. Nie...Na środku plaży stał Nate. Obok niego dziewczyna. Miała długie czarne włosy. Była niższa ode mnie. Jedną rękę miała położoną na torsie Nate'a a drugą na jego szyji. Całowali sie...
Przycisnęłam sobie dłoń do ust nie dowierzając w to co widzę. Z moich oczu zaczęły lać się łzy.
Szybko zaczęłam biec w stronę domków. Gdy mijałam przyjaciół uslyszałam wołanie. Nie zatrzymałam się. Wbiegłam do domu i szybko wleciałam do pokoju w którym się obudziłam. Oparłam się o ścianę i osunęłam w dół.
Coraz szybciej oddychałam a raczej próbowałam oddychać. Chwili po do pokoju wbiegli Liam z Dolores. Dziewczyna usiadła koło mnie i przytuliła. Chłopak chwycił mnie za rękę. Gdy już chciał się o coś zapytać do pokoju wszedł on. Zobaczywszy go zapłakałam głośniej.

-Callie proszę daj mi to wytłumaczyć-chciał podejść.

Liam szybko wstał i popatrzył na mnie. Nie wiedział o co poszło ale był gotowy.

-Idź sobie!-wydusiłam.

-Proszę ja-nie dokończył bo mój przyjaciel mu przerwał.

-Głuchy jesteś? Wypierdalaj-warknął.

Mocniej wtuliłam się w Dolores. Nie chciałam słyszeć co Nathaniel mówił. Nie obchodziło mnie to.
Gdy wyszedł z pomocą Liama dziewczyna zapytała:

-Co się stało?

-On...się założył o mnie...-wytarłam łzy trzęsącą się ręką.

-Co?!-zapytali razem nie dowierzając w tak samo jak ja.

-Nie chce o tym rozmawiać-schowałam twarz w dłoniach.

Dolores pocałowała mnie w czubek głowy. Nie wiedziałam nic. Nic nie pamiętałam. Liam z którego cały alkohol wyparował odwiózł mnie z Dolores do domu.

-Callie Boże co się stało?!-podeszła do nas moja mama.

Wyminełam ją i poszłam do pokoju.
Bolało. Bolało cholernie. Myślałam że to na serio. Że to naprawdę. Chyba się pomyliłam.

———————————————————————————
Przepraszam nie bijcie mnie😭😭😭

Jak nienawiść stała się miłościąTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon