12. Pozwól mi wyjaśnić

1K 50 17
                                    

- Wiesz może to co ci teraz powiem nie będzie dobrą poradą psychologiczną ale wiem, że z takimi chłopakami jak on trzeba rozmawiać ostro - Odparła Jennkins uśmiechając się przebiegle - Zmuś go do rozmowy z tobą. Spróbuj porozmawiać z nim tak by nie miał w jaki sposób uciec. Wydaję mi się po prostu, że zraniłaś go swoją niepewnością dlatego tak się zachował
- Dziękuję Mrs. Jennkins. Ma pani rację, zrobię tak od razu - Mruknęłam ocierając łzy i wybiegając z gabinetu

***

Następnego dnia siedziałam w szkole i z niecierpliwością czekałam na przybycie Tony'ego, który chyba nie zamierzał się już w niej pojawić jednak nie miałam zamiaru dawać za wygraną. Postanowiłam, że chcę z nim porozmawiać i nie zamierzałam zmieniać tego zdania. To wszystko trwało już zbyt długo. Tony nie mógł unikać mnie w nieskończoność i musiał w końcu ze mną porozmawiać. Mijała już czwarta lekcja ale niebieskookiego wciąż jeszcze nie było w szkole. Jedyne miejsce gdzie jeszcze mogłabym go znaleźć był stolik, przy którym zawsze je lunch. Dlatego też właśnie tam postanowiłam się udać. Szczęście mi dziś chyba sprzyjało bo już z daleka ujrzałam wytatuowane ramię chłopaka, którego tak bardzo wyczekiwałam. Zaczęłam iść jeszcze szybciej licząc, że Tony mnie nie zobaczy i uda mi się podejść zanim zdąży przede mną uciec

- Czego tu szukasz? - Oburzył się Tony gdy tylko zajęłam miejsce obok niego - Uważaj bo jeszcze ktoś weźmie cię za moją dziwkę
- Możesz w końcu ze mną normalnie porozmawiać? - Zapytałam próbując zachować spokój - Tony proszę cię. Wiem, że jesteś na mnie zły ale daj mi to wyjaśnić
- Nie wydaje mi się żebyśmy mieli o czym rozmawiać - Rzucił, a jego głos wręcz ociekał złością - Sądzę, że wszytko co miałaś mi do powiedzenia zostało już powiedziane
- Kurwa Tony! - Krzyknęłam z trudem powstrzymując łzy - Możesz chodź raz przestać unosić się swoją dumą i dać mi powiedzieć?
- Już ci powiedziałem - Wycedził z niezrozumiałą dla mnie satysfakcją - Nie mamy o czym ze sobą rozmawiać i lepiej to nawet nie siadaj koło mnie bo jeszcze ludzi coś sobie pomyślą - Dodał dając mi do zrozumienia, że nasza rozmowa dobiegła końca
- Ty nic nie rozumiesz - Mruknęłam wstając ze swojego miejsca

Do moich oczu napłynęły łzy, których już dłużej nie byłam w stanie powstrzymywać. W gardle zacisnęła się gula, która sprawiała, że nie byłam w stanie wydusić z siebie ani słowa więcej. Spojrzałam ostatni raz na Tony'ego, który miał nieodgadniony wyraz twarzy i wyglądał jakby bił się sam ze sobą w myślach. Nie mogłam już dłużej na niego patrzeć. Bez zastanowienia zaczęłam iść przed siebie nie patrząc na nic. Potrafiłam kilka osób jednak nie przejęłam się tym ani trochę. Łzy ciekły po moich policzkach chodź tak bardzo próbowałam temu zapobiec. Po ostatnim wydarzeniu wiedziałam, że wsiadanie do auta w takim stanie źle się skończy więc nie mogłam wrócić do domu ale wiedziałam też, że nie chcę wrócić spowrotem do szkoły. Przez chwilę wydawało mi się, że ktoś za mną woła ale nie zwracałam na to uwagi i ruszyłam biegiem w stronę łazienki przy szatniach. Nie zważając na to czy ktoś mnie zobaczy czy nie wpadłam do pierwszej wolnej kabiny. Przyklękłam przy toalecie, a moje palce bezwładnie polecały do gardła. Nie przejmowałam się nawet tym, że ktoś może mnie zobaczyć i co sobie pomyśli. W tej chwili czułam się tak źle, że wiedziałam, że będzie to jedyna rzecz, która w tej chwili może przynieść mi jakiekolwiek chodź chwilowe ukojenie

- Rosalie? - Usłyszałam znajomy głos za swoimi plecami przez co ogarnął mnie strach - Co ty robisz? - Dodał po chwili, a mój wzrok przeniósł się w stronę, z której dobiegł głos
- T... Tony? - Zapytałam, a moje ciało ogarnęło przerażenie, poczułam jak cała się trzęsę i tracę panowanie nad swoim ciałem
- Czy ty właśnie? - Zaczął ale jego głos w połowie się zaciął jakby nie mógł powiedzieć na głos tego co właśnie zobaczył - To przeze mnie prawda? Byłem zbyt uparty - Dodał, a na jego twarzy zagościł ból i wyrzuty sumienia
- To nie tak - Powiedziałam, a po moich policzkach znów spłynęły łzy - To nie twoja wina Tony. Ja nie umiem przestać. Skłamałam, że przestałam to robić żeby wypuścili mnie z kliniki rozumiesz? Cały czas wszystkich oszukuję! Nie jestem warta ciebie ani twojej miłości! Nie jestem warta niczyjej miłości! Jedyne co potrafię robić to kłamać!
- Co? Nie rozumiem. Dlaczego to zrobiłaś? - Zapytał jeden z bliźniaków klękając koło mnie i biorąc moją twarz w swoje dłonie - Księżniczko posłuchaj mnie teraz proszę uważnie bo nie zamierzam powtarzać ci tego już nigdy więcej - Wyszeptał patrząc mi prosto w oczy - Jesteś warta wszystkiego co najlepsze. Nie znam lepszej, bardziej uczuciowej i tak wspaniałej osoby jak ty. Jesteś najwspanialszą osobą jaką kiedykolwiek poznałem rozumiesz? Nie masz prawda nigdy tak mówić! Jesteś warta mnie i mojej miłości. Nikt nigdy nie będzie jej bardziej wart niż ty. Dobrze wiem jak wyglądały wszystkie moje związki ale jakoś się tym nie przejmowałem

- W takim razie dlaczego gdy o nich powiedziałam to tak zareagowałeś? - Wychlipałam przytulając się do chłopaka, który objął mnie tak mocno jak nigdy wcześniej - Ja nie chciałam żeby to tak zabrzmiało po prost...
- Ciiii - Przerwał mi Tony i złożył delikatny pocałunek na moim czole - Po prostu gdy dotarło do mnie, że przez to jesteś niepewna moich uczuć co do ciebie to zabolało mnie to - Wyjaśnił tak cicho jakby nie do końca chciał bym to usłyszała - Pierwszy raz naprawdę poczułem coś do dziewczyny i nie sądziłem, że przez to jaki byłem mogłem ją stracić. Wierz mi ale naprawdę ci się nie dziwię, że mi nie ufasz bo dobrze wiem jaki byłem dla wszystkich swoich dziewczyn
- Tony to jaki byłeś nie ma żadnego znaczenia - Mruknęłam, a niebieskooki zaczął ścierać wciąż spływające po moich policzkach łzy - Problem jest we mnie. W mojej chorobie i w tym, że nie potrafię pozbyć się wrażenia, że nie jestem dla ciebie wystarczająco dobra
- Kochanie oczywiście, że jesteś i nawet nie próbuj myśleć inaczej - Odparł Tony głaszcząc mnie z czułością po całych mokrych policzkach - W końcu czekałem za tobą prawie pół roku chodź nie miałem pewności, że w ogóle wrócisz. Próbowałem się z ciebie wyleczyć na każdy możliwy sposób ale nie umiałem. Po prostu zakochałem się w tobie Rosalie Moore i nie potrafię się odkochać
- Też cię kocham Tony - Powiedziałam patrząc bliźniaków wprost w jego cudne niebieskie oczy
- Proszę cię obiecaj mi, że już nigdy tego nie zrobisz - Wyszeptał chłopak łamiącym się głosem - Błagam obiecaj mi to. Wiem, że jestem chujem ale nie chcę żebyś kiedykolwiek jeszcze to robiła. Nie możesz tego robić, proszę nie rób mi tego. Jesteś piękna, wspaniała i zasługujesz na coś lepszego niż wymiotowanie w szkolnej łazience. Jeśli nie umiesz przestać robić tego dla siebie to zrób to dla mnie błagam
- Tony...
- Proszę cię obiecaj - Przerwał mi przyciskając mnie do siebie tak mocno jak tylko było to możliwe
- Obiecuję - Szepnęłam dobrze wiedząc, że prawdopodobnie będzie to największe kłamstwo jakie mu powiem - Tylko się już nie obwiniaj
- Kocham cię księżniczko. Pamiętaj o tym nie ważne co by się działo

Mi Princesa || Tony Monet Where stories live. Discover now