Rozdział 2

25 5 2
                                    

Jimin oddychał głęboko, jego błyszcząca od potu klatka piersiowa unosiła się w górę i w dół, gdy leżał na satynowej pościeli.

Odgarnął mokre, krucze włosy z twarzy i spojrzał w bok, uśmiechając się do niebieskich oczu, które na niego patrzyły.

— To... to było świetne. — Zachichotał, wyciągając rękę, kładąc ją na duży biceps jego kochanka. Ugryzł usta, splątując nogi z blond strażnikiem, aż ich nagie i spocone ciała stały się nierozłączne.

Strażnik uśmiechnął się do niego łagodnie.

— Nie zapomnę o tym nigdy. — Jimin zachichotał, poruszając dłonią po wyrzeźbionym brzuchu mężczyzny. — Nie sądziłem, że będziemy mogli się zabawić, po tym co zrobił mój ojciec...

Uśmiech Jimina powoli zaczął znikać.

— Cóż... wcale bym się nie zdziwił, jeśli byłoby inaczej.

Blondwłosy strażnik pokiwał głową przytakując, ale potem przewrócił się na plecy i odwrócił się w przeciwnym kierunku od młodego księcia.

— Powinienem wracać już do domu... — mruknął, wpatrując się w sufit ekstrawaganckiej sypialni Jimina.

Książę zatrzepotał rzęsami i cofnął rękę po tym, jak strażnik się od niego zdystansował.

— W... w porządku — powiedział cicho. — Jest dość późno... Nie chciałbym zabierać ci czasu, który mógłbyś przeznaczyć na swój odpoczynek.

Strażnik usiadł i opuścił łóżko w ciszy, a Jimin nie mógł powstrzymać się od odczucia zimna, które zaczęło go otaczać.

— Mam nadzieję ... — powiedział, poruszając się lekko. — Mam nadzieję, że moglibyśmy...moglibyśmy się jeszcze kiedyś spotkać. Może na jakieś picie ... bądź obiad? Albo brunch? Nawet prosty spacer... byłoby miło mieć jakiś towarzystwo... Wydaje mi się czasami, że wszyscy tutaj są uwięzieni w swoich własnych, małych światach.

Blade, niebieskie oczy strażnika próbowały patrzeć na wszystko oprócz księcia, jakby zaczął się bać tego, co może go spotkać, gdyby w dalszym ciągu spotykał się z księciem.

— Jeszcze zobaczymy —  powiedział, przyśpieszając swoje ruchy, aby w końcu móc założyć spodnie.

Jimin ułożył usta w uśmiechu i patrzył, jak strażnik pośpiesznie zakładał tkaniny na swoje nagie ciało

— Nie powinieneś martwić się o mojego ojca — powiedział książę z głębokim westchnieniem, a jego zakochany wyraz zmienił się w ponury dąs. — Nie zrobi nic, aby zagrozić twojej pozycji ... lubi być tylko okrutnym wobec mojej osoby.

Jimin zaczął kreślić kółka na pościeli, nerwowo zaczynając podgryzać swoje własne usta.

 — Ale ... jeśli istnieje jakiś sposób aby ci jakkolwiek pomóc, to powiedz mi ... — zaproponował  cicho, patrząc w górę przez swoje długie rzęsy. — Dopóki... dopóki.

— Chcę awansu — powiedziała blondyn bez sekundy najmniejszego zawahania, w końcu obdarzając Jimina innym spojrzeniem.  — Chcę zostać brygadierem.

Ramiona Jimina opadły, odpowiedź mężczyzny pojawiła się tak nagle, jak uderzenie prosto w twarz.

— Oh... Rozumiem...— wyszeptał, podciągając swój jedwabny szlafrok, aby ukryć swoją odsłoniętą klatkę piersiową. — Z pewnością mógłbym ci taki awans zorganizować.

— Dziękuję. — mruknął strażnik, podnosząc podbródek wysoko, zapinając swoją koszulkę.

To, co nastąpiło później, to niezręczna cisza, w której młody książę doszedł do pewnej myśli. Uświadomił sobie, że został wykorzystany po raz pierwszy w swoim życiu.

Mythos - JikookWhere stories live. Discover now