Dzień 12

46 6 2
                                    

-No chyba sobie żartujecie - krzyknął Stiles na całą ulice.

Jego ukochany jeep był cały od papieru toaletowego i jajek. Nadchodziło Halloween, i mógłby zrozumieć papier toaletowy ale z jajkami przegieli. Za rogu wyszli kilku chłopaków z liceum. Jednym z nich był sławny fuck boy Jared. Do tego dupek i debil z każdego przedmiotu.

-Zobaczcie co moje oczy widzą - reszta jego paczki zaśmiała się - To mały lisi chłopczyk

-No,No kogo to przywiał wiatr największego dupka na świecie

-Dziwaku uważaj sobie - łobuz wyjął scyzoryk.

-Oh? Myślisz że boje się ciebie i twoich goryli? Ha śmieszne - Stiles dumnie spojrzał na przestraszone twarze debili patrzących na niego.

Ekipa uciekła z krzykiem.

- Czemu zwiewali? Jestem aż tak straszny? - odwrócił się za siebie.

Za nim stał dużego rozmiaru wilk. Jego oczy błyszczały na niebiesko. Stiles wrzasnął tak głośno, że był pewny, że każda starsza pani z okna go usłyszała. Szybko otworzył drzwi do jeepa, niestety wilk wskoczył za nim na tylne siedzenia.

-BOŻE ZJENIE W MOIM WŁASNYM AUCIE! - chłopaka zakrył twarz rękoma.

-Boże Stiles to ja Theo - zamiast wilka na siedzeniach siedział aktualnie młody wilkołak -Mamy problem, Liam się wkurzył bo ekipa Jareda nie tylko tobie udekorowała autko

-A ty nie jesteś jego chłopakiem by go trzymać na smyczy?

-A czy to nie ty jesteś jego matczynym przyjacielem?! NIE ZNAM SIĘ NA UCZUCIACH DEBILU -wrzasnął młodszy.

-NO TO IDEALNIE DO SIEBIE PASUJECIE! ON TO TYKAJĄCA BOMBA A TY ZIMNE SERCE ! - Stiles nigdy się nie przyzna, że w tamtej chwili strasznie martwił się o młodszego jak wzorowa matka.

☆☆☆

Dojechali pod szkołę w mniej niż 3 minuty. Byli całą paczą tam umówieni na spotkanie. Stiles od razu mógł zobaczyć uspakajanego Liama, a obok był tak samo udekorowany samochód jak Jego. Wysiedli razem i ruszyli do przyjaciół. Theo od razu przylepił się do Liama jak koala do drzewa. Scott stanął obok Stilesa i wytłumaczył mu wszystko od początku.

☆☆☆

Pierwszy na miejscu spotkania był Scott wraz z Derekiem, którego teraz nie było. Następnie przyjechały dziewczyny, a zaraz po nich przyszli najmłodsi. Rozmawiali każdy z każdym. I wtedy przyszedł Jared z jajkami i papierem toaletowym. Mieli maski cała jego ekipa. Zaczeli rzucać jajkami, a potem papierem. Liam strasznie się wkurzył bo wszystko trafiło tylko w jego samochód.

-Patrzcie Liamek posrał się w gatki! - z daleka można było jeszcze słyszeć ich śmiechy, gdy odchodzili.

Każdy próbował uspokoić i powstrzymać chłopaka. Ten tylko usiadł i przestał rozmawiać z każdym. Nikt nie wiedział jak poprawić mu humor. Mason zaproponował, że pójdzie po coś do czyśczebia samochodu. Allison wpadła na pomysł, ze jedyna osobą która teraz poprawi humor młodszego to tylko Stiles.

☆☆☆

-Liam, przestań ryczeć i wstawaj -podał mu Stiles wiadro z wodą - Trzeba umyć twoją furę

- Nie płacze, dupku - wytarł po kryjomu łzy,wziął wiadro i zaczął myć samochód.

-Jak on to robi? Ja jestem jego chłopakiem,a nie umiałem mu przemówić do łba - Reaker skrzyżował ręce na piersi.

-Już nie jęcz, słuchałeś własnej matki czy Scotta - zapytał Derek.

-Matki...

-No właśnie, Stiles jest jego matką, jej nigdy nie można odmówić - poklepał go po ramieniu.

Leśny Duszekحيث تعيش القصص. اكتشف الآن