Rozdział 12

3.1K 180 26
                                    

POV Alarien


Rozejrzałam się wokół.

-Tak- szepnęłam- jest idealnie.

Była to najszczersza prawda. Królestwo Mrocznej Puszczy wyglądało niesamowicie. Każdą jego część spowijały delikatne, kremowe ozdoby. Idealnie zaplanowane, idealnie wykonane. Wszystko tak, jak sobie wymarzyłam. W końcu to miał być najważniejszy dzień mojego życia.

-Nie zachwycaj się tak, tylko na górę!- powiedziała Celebriana rozkazująco, jednak z uśmiechem- uroczystość niedługo się zacznie!

-Mamy jeszcze koło dziesięciu godzin- westchnęłam, lecz przyjaciółka już ciągnęłam mnie w stronę budynków.

-Właśnie! Tylko dziesięć godzin- odparła- poza tym Thranduil nie może cię zobaczyć!

-Przesądy.

-Cicho!- warknęła- daj mi się nacieszyć, przecież nieco dzień najlepsza przyjaciółka wychodzi za mąż.

-Co prawda, to prawda- zaśmiałam się- ale i tak uważam, że mamy jeszcze bardzo dużo czasu.

Spojrzała na mnie groźnie.

-Chcesz przeżyć najlepszy dzień swojego życia?- zapytała, na co pokiwałam głową- więc mnie prowokuj!- westchnęłam i spojrzałam na niebo.

-Valarowie, pomocy- szepnęłam ze śmiechem.

-Słyszałam!

-Dobrze, już dobrze- weszliśmy do mojej komnaty. Spojrzałam na powoli zamykające się drzwi i przełknęłam ślinę. Następnie wróciłam wzrokiem do Celebriany, która stała przy toaletce, trzymając w ręce szczotkę do włosów. Wskazała mi fotel przed sobą, więc spełniając jej prośbę, usiadłam. Teraz już nic nie mogło mnie uratować, przed zapałem tej kobiety. No może pomoże mi Arya, która zaraz do nas dołączy, lecz coś czułam, że ona również nie da mi przeżyć tego czasu w spokoju. Pozostało mi się tylko biernie przyglądać z nadzieją, że jakoś przetrwam te dziesięć godzin.


POV Thranduil


-Zamknij się!- warknąłem.

-"Na razie nie mam niczego takiego w planach"- przedrzeźniaj mnie Elrond ze śmiechem.

-Jeśli powiesz choć słowo, to obiecuję, że Celebriana zostanie wdową.

-Słowo- szepnął mój przyjaciel, wybuchając głośnym śmiechem. Nie mogłem się powstrzymać i do niego dołączyłem.

-A gadaj sobie, co tylko chcesz- odparłem, machając ręką.

-Chciałem cię jeszcze podenerwować- rzekł, mrużąc oczy.

-Ale ja uodporniłem się na twoje żarty- powiedziałem, śmiejąc się.

-Ciekawe, jak twoja przyszła żona to znosi.

-Co?

-Tortury- szepnął wrednie. Spojrzałem na niego ze strachem w oczach i wstałem z łóżka, na którym siedziałem.

-Jakie tortury, o czym ty mówisz?- zacząłem się dopytywać. Już miałem wybiec z komnaty, gdy spostrzegłem, że mój przyjaciel dosłownie pokłada się ze śmiechu. Spojrzałem na niego ze złością.

-Mówiłem o przygotowaniach do ślubu- odrzekł, przez cały czas się śmiejąc Celebriana od tygodnia nie mówiła o niczym innym, jak to, jaką Alarien będzie miała fryzurę i makijaż.

Nad życie (1)Where stories live. Discover now