[W nocy|Macaque]
Przekręciłem się na łóżku i mruknąłem pod nosem. Otworzyłem powoli oczy. Dalej ciemno. Czyli jest noc. Świetnie.
Przekręciłem się na drugi bok, próbując zasnąć. Tą ciszę przerwało nagłe skrzypienie. Kto o tej godzinie chodzi po Dojo...? To chyba był odgłos drzwi...
Wstałem powoli z łóżka i podszedłem do okna. W tej ciemności dojrzałem sylwetkę Wu Konga. Który poszedł do gaju. Mh...
Nie wiele się zastanawiając wyszedłem z Dojo i poszedłem za nim. Wspiąłem się na jedno z drzew i rozejrzałem się po dole. Usiadł przy jednym z pni drzew.
Wskoczyłem bezszelestnie na drzewo pod którym siedział. Cały czas patrzył w ziemię aż podkulił ogon jak i nogi do siebie. W sekundę zeskoczyłem przed nim.
- Czemu nie śpisz?- zapytałem patrząc po nim. Jego ogon lekko drgnął, a on sam spojrzał na mnie.
- Tak po prostu...- mruknął cicho. Usiadłem przed nim i westchnąłem. Nadal jest uparty.
- Powiedz. Chcę ci pomóc. Wiem, że nie dogadujemy się jakoś cudownie i nadal się dystansuję ale...eh...stajecie się mimo wszysko ważni dla mnie. - powiedziałem, próbując ogarnąć nerwowo drgający ogon. Żadko mówię o jakichkolwiek uczuciach które czuję. Jednak nie chcę by osoby które mnie otaczają czuły się źle. Mimo wszystko martwi mnie jego zachowanie...
- To nic takiego, serio - powiedział to prostując ogon. Próbuje się uśmiechać normalnie ale ja wiem, że on kłamie. Od samego początku gdy mieszkałem z Lady Bone Demon musiałem nauczyć się kłamać. Nie zawsze mówiłem jej prawdę mimo, że zawsze musiałem się jej słuchać.
- Jak chcesz...nie będę cię do tego zmuszać. Jednak pamiętaj, że zawsze masz we mnie wsparcie - powiedziałem, wstając. - Chodź do Dojo. Może tabletki ci pomogą spokojnie zasnąć - dodałem. Rudy wstał zaraz za mną, bez słowa i poszliśmy do środka. Może w końcu samo się to wyjaśni...?
[Nazajutrz|Wu Kong]
Spojrzałem na podkład który kupiłem w sklepie i westchnąłem ciężko. Wziąłem go trochę na palec i zakryłem cienie pod oczami. Tabletki w ogóle nic nie dały. Jednak nie mam serca powiedzieć tego Macaque. Teraz on sprawdza jak się czuję.
Wyczesałem sobie futro, ubrałem spodnie i wyszedłem z pokoju. Pokierowałem się prosto do kuchni w której zastałem Lazurę. Jednak samą.
- Która jest godzina...?- mruknąłem, rozglądając się za zegarem. Zauważyłem jak dziewczyna spogląda w moją stronę trochę zdziwiona.
- 8⁰⁰...- powiedziała, machając powoli ogonem. Tak wcześnie? Umm...- Macaque dalej śpi?- dodała opierając się o blat. Usiadłem przy nim.
- Chyba tak. Nie słyszałem nic z jego pokoju...- przyznałem. Trochę dziwnie. Ja nigdy nie wstawałem przed nim. To on zawsze wstawał rano.
Chwilę tak posiedziałem z Lazurą, przyglądając się jak dziewczyna robi śniadanie. Nim się obejrzałem była już 10⁰⁰, a za sobą usłyszałem ziewanie. Spojrzałem tam, a widząc Macaque jeszcze w piżamie, mój ogon lekko się zakołysał.
- Wyście się zamienili rolami?- zapytała Lazura, patrząc na mnie, a potem na Macaque który usiadł obok.
- Skąd ten pomysł...?- mruknął czarnowłosy, kładąc głowę na blacie. Hm.. pogłaskałem go lekko po włosach na głowie na co jego ogon zaczął się wolno kołysać.
- Jest już 10. Spałeś dłużej niż zazwyczaj...- mruknąłem spokojnie. To pewnie przez to, że się zamartwiał o to, że ja nie śpię. I sam nie mógł zasnąć.
- Za dobrze mi się spało...- powiedział, a ja w tym samym momencie zauważyłem, że uśmiecha się sztucznie. Też chyba użył podkładu. Nic jednak nie powie by nie martwić Lazury. W tym wypadku jesteśmy wręcz identyczni. Nie chcemy jej martwić więc będziemy ukrywać pewne rzeczy by o nich nie wiedziała. To może w końcu nie wypalić. I tak swoją drogą to coraz częściej się zastanawiam czy Macaque kiedyś wróci pamięć. No bo skoro mi wróciła to czemu jemu miałaby nie wrócić...? Tylko trzeba też zrobić coś z Lady Bone Demon...
VOCÊ ESTÁ LENDO
Moon, Sun & Star | Monkie Kid
FanficNa długo przed okropną walką wszystko było względnie dobrze. Wu Kong i Macaque żyli w zgodzie. Przy nich zawsze była ich najlepsza przyjaciółka - Lazura. Konsekwencje bitwy między nimi były ciężkie. Czy po kilkunastu latach jest możliwość na powrót...