16. Morderca Giselle Modiano

445 30 6
                                    

Emmanuel

      Kolejny cios w serce, kolejne hektolitry łez i kolejne tsunami burzące wszelki porządek. Powinienem przyzwyczaić się do tego, że los lubił z nas kpić. Nie potrafiłem tylko zrozumieć dlaczego. Dlaczego, kiedy wszystko zaczynało się układać, nad naszymi głowami pojawiały się czarne jak smoła chmury. Nienawidziłem niesprawiedliwości. Była jak cierń w duszy, sztylet wbity głęboko w serce. Czy po tym wszystkim nie zasługiwaliśmy na szczęście?

      Głowa Valentiny spoczywała na moich kolanach, a ja delikatnie gładziłem jej jasne włosy. Dochodziła północ, ale chociaż sen morzył mnie nieubłaganie, nie potrafiłem zmrużyć oka. Sprawdzałem najbliższy możliwy lot do Francji i jak na złość nie mogłem nic znaleźć. Westchnąłem i podrapałem się po karku. Miałem nadzieję, że uda nam się opuścić Nowy Jork już jutro.

      Mama: Jak się miewacie? Dbaj o Valentinę. Czekamy na wasz przylot.

Krótka wiadomość wystarczyła, żeby słaby uśmiech zagościł na mojej twarzy. Tęskniłem za mamą i w głębi serca czułem, że powrót do rodzinnej Francji był mi po prostu potrzebny. W końcu mieliśmy przełom w śledztwie i z jednej strony cieszyło mnie to, że zabójca Giselle zostanie ukarany, ale z drugiej... to był przecież Sebastién. Pieprzony Sebastién Beaulieu, przyjaciel mojej dziewczyny.

      Potarłem dłonią zmęczoną twarz i spojrzałem na śpiącą Valentinę. Półprzymknięte usta, wachlarz gęstych rzęs i zaróżowione policzki... Wyglądała jak najprawdziwszy anioł. Nachyliłem się nieco, pozwalając by zapach konwalii wdarł się do moich nozdrzy i ucałowałem jej czoło. Na samą myśl, że przez cały czas ten psychopata przebywał tak blisko niej, krew gotowała mi się w żyłach. Wiedziałem, że teraz była zupełnie bezpieczna. Tu, w moim mieszkaniu, w moich ramionach.

      Po zatwierdzeniu wniosku o ekstradycję, zdecydowano że Sebastién zostanie przekazany francuskim władzom. Czekałem na jakieś wieści i z dnia na dzień popadałem w obłęd. A przynajmniej wydawało mi się, że naprawdę powoli odchodziłem od zmysłów. Rozwiązanie zagadki zabójstwa Giselle sprawiło, że matka zapomniała o problemach z ojcem i poświęciła się śledztwu. Valentina z kolei zamknęła się w sobie jak pąki gazanii wieczorową porą. Ja za to nie potrafiłem ani jeść, ani spać, ani normalnie funkcjonować. Mój umysł przypominał jedną z tych policyjnych tablic w serialach kryminalnych. Problem w tym, że żadne czerwone nitki nie znalazły połączenia. Strzępki informacji czy niepoparte dowodami domysły to za mało.

      Zastanawiało mnie wiele rzeczy, ale największą zagadką wydawał mi się motyw tego morderstwa. Jaki cel w tym wszystkim miał Sebastién? Giselle była jego przyjaciółką. Valentina przysięgała, że ich najpoważniejszą kłótnią był wybór pizzy do filmu, a sam Sebastién traktował je jak siostry. Nic w tej układance się nie kleiło, a przecież nikt od tak nie pozbawia życia najbliższej mu osoby. Mama obiecała, że zrobi wszystko, by prześwietlić Sebastiéna wzdłuż i wszerz. Musiało istnieć... coś. Jakiś punkt zaczepienia. Cokolwiek.

      — Która godzina? — cichy głos Valentiny wyrwał mnie z zamyśleń.

      Uśmiechnąłem się i odgarnąłem włosy z jej czoła. Rozczochrane kosmyki na głowie przypominały mi ptasie gniazdo. Chciało mi się śmiać.

      — Kwadrans po północy — mruknąłem. — Zaniosę cię do łóżka.

      Potarła zaspane powieki i podniosła się do siadu. Wyglądała jak dziecko, które właśnie przebudziło się z popołudniowej drzemki. Pokręciła głową.

      Martwiłem się o Valentinę. Odkąd prawda o Sebastiénie wyszła na jaw, przesypiała całe dnie, jadła jeden posiłek dziennie i zwolniła się z pracy. Przestała tez odbierać telefony od zmartwionej matki i odpisywać na SMS-y zdenerwowanego ojca. Wiedziałem, że potrzebowała czasu, ale... naprawdę nie chciałem jej stracić. Nie po tym jak udało mi się ją odzyskać. Dbałem o nią jak tylko mogłem, ale przecież nie miałem wpływu na to wszystko. Skoro śmierć przyjaciółki łamie ci serce, co dzieje się, kiedy dowiadujesz się, że zamordowała ją jedna z najważniejszych osób w twoim życiu? Nie chciałem sobie tego wyobrażać.

Dalmore nights (wolno pisane)On viuen les histories. Descobreix ara