-Nie rób jej krzywdy! - wtrącil głos.
Z elfich szeregów wyłonił się Gandalf.

-Widzę, że kiepsko radzisz sobie w rządach, Thorinie, synu Thraina.

-Nigdy więcej nie sprzymierzę się z szczurami z shire, czarodziejami, a zwłaszcza z tymi zdrajcami z Insmoor! - ryknął

-To jak? - podpytał Bard - umowa stoi? Oddamy arcyklejnot, jeśli zapłacić to co nam obiecałeś.

Thorin zaczął chodzić w tą i z powrotem. Jakby na coś czekał, albo na kogoś.

-Czemu mam kupować swoją własność?

-Zatrzymaj kamień - zaproponował mu Thranduil - znam kogoś kto da ci dobrą cene za ten kamień.

Thorin zaczął popadać w furię.

-Przysięgam na Durina, że was zabije!!

-Twoja przysięga jest niczym - zaprzeczył leśny władca - dość tego.

-Przyjaciele! Odłóżcie broń - proponował Gandalf - otwórzcie wrota, ten skarb to wasza zguba.

-Thorinie - wtrącił Balin - nie wygramy tej wojny.

Krasnoludzki król spuścił głowę. Już sądzili, że dotrzyma obietnicy daną Bardowi.

-Odpowiedz - rzekł Bard - chcesz pokoju czy wojny?

Thorin nie odpowiedział, do czasu gdy obok niego nie usiadł kruk.

-Wybieram wojnę.

-Żartujesz sobie?! Postradałeś zmysły?! - wrzeszczała Morian

-To ty je postradałaś, wrzeszcąc na mnie. Na króla pod Górą.

-Wcale nie jesteś królem! - zaprzeczyla - jesteś tylko nadętym, głupim Idiotą, który myśli, że jest godzien nosić krasnoludzką koronę!

-Licz się ze słowami.

-Bo co? Podrapiesz mnie tym swoim mieczykiem? Nie bądź głupcem, dobrze wiesz, że nie zasługujesz na miano króla Samotnej Góry!

Przesadziła. Thorin gdy usłyszał to co mówi, wpadł w furię. Wyjął miecz z pochwy i wbiłby go w jej brzuch gdyby nie wyciągęła swego miecza na czas.

-Co zamierzałeś zrobić, co?

-Właśnie  miałaś ponieść konsekwencje swych słów.

Tę chwilę przerwało przybycie wojsk z Żelaznych Wzgórz, a razem z nim Dain Żelazna Stopa.

-Witaj Thorinie! - krzyknął, po czym powiedział coś jeszcze po krasnoludzku.

Elficka armia ruszyła w stronę Daina, który spokojnie zbliżał się do nich na swojej świni.

-Dzień dobry! - odezwał się ponownie Żelazna Stopa - Jak się miewamy? Mam malutką propozycje, poświęcicie mj chwilkę? Czy możecie po prostu z tą zjeżdżać?! I to już!

-Ani kroku w tył - rozkazał Bard swoim żolnierzom.

-Przestań Dain - powiedział Gandalf

Wzrok krasnoluda wylądował na czarodzieju.

-Gandalf szary...

Mędrzec kulturalnie zrobił lekki ukłon.

-Każ odjeść tej hołocie, albo nasycę tę ziemię ich krwią!

-Nie potrzeba nam teraz wojny pomiędzy elfami, ludźmi i kransoludami. Na Erebor maszeruje armia orków. Jest ich tysiące, wycofaj się.

-Nie cofnę się przed żadnym elfickiej, a zwłaszcza przed tym opryskliwym lensym gnomem! On chce tylko klęski moich braci.

Miłość skrzataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz