Rodział 13

23 1 0
                                    

Ze snu zbudził ją odgłos zbroi. Weszła na mury i nie wierzyła własnym oczom. Cała armia elfów stała przed Ereborem, uzbrojona jak do wojny. Elfowi łucznicy naciągęli strzały i wycelowali łuki w skrzatke, jednak żadna strzała nie poleciała w powietrze. Morian jak poparzona ruszyła do sali tronowej. Tam najprawdopodobniej znajdzie Thorina. Krasnolud siedział rozwalony na tronie, na głowie miał złotą koronę, u boku miecz a na sobie ciężką, srebrną zbroje.

-Wasza Wysokość - odezwała się

Krasnolud podniósł wzrok, błagalnie na nią patrząc.

-Elfowi żołnierze ustawiają się już pod Ereborem, a z nimi ludzie z miasta na Jeziorze - poinformowała - Są ich setki, a może nawet tysiące. Na ich czele stoi Bard i król Thranduil.

Thorinowi na zmiankę o elfie, żyłka na skroni zaczęła bardziej pulsować.

-Wezwij wszystkich, niech pilnują bram - rozkazał - niedługo przyjdę.

Morian wykonała rozkaz. Największy problem ze wstaniem miał Bombur. Weszli na mury. Krasnoludy zareagowały tak samo jak ona.

-Czyli czeka nas wojna? - spytał Ori - Morian, czeka nas wojna?

Skrzatka milczała. To było pewne, że czeka ich wojna, ale jak im to powiedzieć?

Można było zauważyć, że krasnolud był bardzo przejęty tą sytuacją.

-Prawdopodobnie tak - powiedziala w końcu - ale nie martw się, przeżyjemy ją.

W końcu dołączyl do nich Thorin. Był uzbrojony jeszcze w łuk i dwie strzały.

Gdy Thranduil i Bard wyłonili się z szeregów, krasnolud naciągnął strzałe, którą wycelował prosto pod nogi króla elfów. Specjalnie spudłował.

-Następną trafię Ci między oczy - wycedził Dębowa Tarcza.

Thranduil nie był zadowolony tą informacją. Był bardzo nią niezadowolony. Jego łucznicy wycelował strzały w kompanie. Thorin nawet nie drgnął. Cały czas trzymał strzałe na twarzy Thranduila. Elfowie nie mieli zamiaru marnować na nich strzał, więc po chwili je odłożyli.

-Przynosimy Ci wieść - zaczął Thranduil - że zaoferowano nam zapłatę twego długu.

-Zapłatę? - spytał gniewnie Thorin - Nic wam nie dałem, nic nie macie.

Król elfów spojrzał na Barda, który spod płaszcza wyjął arcyklejnot.

-Mamy to.

-Mają arcyklejnot - powiedział Kili - złodzieje! Skąd macie dziedzictwo naszych przodków?! Ten kamień należy do króla!

-I król może go mieć, jeśli zechcemy.

-To blef, kłamstwo - mówił Thorin - arcyklejnot nadal jest tutaj! Oszukujecie nas byśmy...

-To prawdziwy arcyklejnot - przerwał Bilbo - to ja im go dałem. I chciałbym podziękować Morian za jej lojalność.

-Lojalność? - powtorzył krasnolud, spoglądając na skrzatke - Czego jeszcze nie wiem? Gadaj!

-Nie wiesz dużo rzeczy - rzekła - Na przykład, że wiedziałam, że Bilbo posiadał arcyklejnot, obiecałam mu, że Ci o tym nie powiem i dotrzymałam słowa. W przeciwieństwie od ciebie!

-Wiedziałaś o tym? - zapytał Dwalin - i nam nic nie powiedziałaś?

-Jak widać Morian wybrała już swoją ścieżkę. Ścieżkę śmierci - powiedział dobywając miecza - jeśli sądziłaś, że kiedykolwiek zawaham się przed zadaniem ci śmiertelnego ciosu, to się grubo mylisz!

Miłość skrzataUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum