Ostatni czwartek kwietnia, równo o godzinie 20.00 kapitan straży i wierny przyjaciel Modoka stanęli przed drzwiami norki hobbita z którym prawdopodobnie mieli wyruszyć. Zabawne było to, że mało osób wiedziało o tym, że to rodzeństwo,a dokładnie siostra i brat. Morian i Loki. Morian była starsza od Lokiego o dziesięć lat, a to jej bratu idzie lepiej z szukaniem sobie tej jedynej osoby do końca życia. Każda na niego leci i co się dziwić. Loki jest przystojnym młodzieńcem z brązowymi lokowanymi, lekko rozczoranymi włosami, które podkreślały kształt jego uszu, mial oczy przypominające lisie ślepia,byl w dobrej formie fizycznej, umiał bardzo dobrze walczyć i miał niesamowity charakter. Był zabawny, zawsze uśmiechnięty, energiczny, a jednocześnie tajemniczy. Jedna rzecz w nim była irytująca. Był kobieciarzem. To było tak wkurwiające jak w każdym miesiącu musiał przedstawiać jej siostrze nową typiare, jezu nie wyobrażam sobie tego wkurwienia. Wracając do książki.
-Teraz pozwól, że przedstawię ci mój scenariusz siostrzyczko-powiedział Loki
-Przecież jestem od ciebie strasza gamoniu-odpowiedziała skrzatka
Morian i Loki kłócili się czy za dzwonić czy lepiej zapukać i wygrała Morian. Po tym jak zapukała, drzwi otworzyła jej niska postać w szlafroku w kratkę. Hobbit.
-Przepraszam, ale nie wydaje mi się, żebyśmy się znali-zaczął hobbit
-Oczywiście, że się nie znamy-powiedziała Morian-Widzimy się po raz pierwszy w życiu, więc to mało prawdopodobne, żebyśmy się znali.
-Rozumiem, ale nadal nie wiem kim jesteście.
-Właśnie! Gdzie nasze maniery? Jeszcze się nie przedstawiliśmy, bardzo przepraszamy, totalnie nam to wyleciało z głowy. Jestem Loki, na twe wezwanie zawsze pomogę - powiedział nisko się kłaniając.
-Morian, również na twe wezwanie zawsze pomogę-oznajmiła robiąc tę samą czynność co jej brat-A Pan to Bilbo Baggins prawda?
-Znacie moje imię? Skąd? Kto wam powiedział? - Zaczął wypytywać zakłopotany Bilbo.
-Wolimy zostawić to w tajemnicy-odpowiedziała Morian i nawet nie zauważyła, że nadal Loki i ona mają kaptury na głowach. Hobbit wpuścił ich do środka i wypytywał o różne rzeczy m.in skąd znają jego imię, dlaczego tu przyszli, skąd wiedzą gdzie mieszka itp.
-Podsumowując przyszliście tutaj w kapturach przez co wyglądacie odrobinę jakbyście chcieli mnie zamordować, nie chcecie mi powiedzieć skąd znacie moje imię i dlaczego tu przyszliście? To brzmi jak wielki głupi kawał-rzekł Bilbo
Morian i Loki spojrzeli na siebie i zauważyli, że naprawdę mają kaptury na głowach. Szybko je ściągneli a oczom gospodarza ukazała się dwójka skrzatów leśnych. Zdziwiony Baggins musiał zapytać:
-Nie jesteście elfami prawda? Elfy nie mają zazwyczaj tak szpiczastych uszu z tego co czytałem oczywiście.-My? Elfami? - spytał Loki - Nie jesteśmy elfami, jesteśmy skrzatami leśnymi.
-Myślałem, że skrzaty to tylko legendy do straszenia małych dzieci. - powiedział z niepokojem Bilbo.
-Lepiej może by było jakbyśmy porozmawiali w środku - rzekła Morian
-Zapraszam.
-To wszystko?-zapytała Skrzatka
-Tak-odpowiedział z dumą Loki-czekaj, co ty robisz?
-Chcę zapukać do drzwi geniuszu-odpowiedziała z irytacją w głosie.
Po chwili drzwi otworzył im nie hobbit a czarodziej.
-Morian i Loki na twe wezwanie zawsze pomożemy-powiedzieli chórem.
YOU ARE READING
Miłość skrzata
FantasyTak, taka powieść już powstała i jest w trakcie pisana, jednak poproszono mnie o jej dokończenie, więc zapowiada się ciekawie. Niektóre fragmenty zmieniłam i dodałam. Z góry przepraszam za wszelkie błędy ortograficzne i interpunkcje.