👼 Rozdział 17 👼

160 15 0
                                    

Jeongin

– Jisung! – krzyk Minho rozdarł mi bębenki i nim się obejrzałem, zostałem sam z Hyunjinem. Ani mi się śniło puścić jego dłoń. Musiałem pilnować, żeby nic mu się nie stało. Tym bardziej, że zgubiliśmy resztę.

– Co teraz robimy? – zapytał Hwang, który zrobił się strasznie blady. Rozglądał się w poszukiwaniu przyjaciół, a to, że ich nie widział potęgowało u niego panikę. Musiałem go jakoś szybko uspokoić, aby przez przypadek mi się nie wyrwał.

– Do rana mamy jeszcze kilka godzin. Poszukajmy ich. – nie mieliśmy nic lepszego do roboty, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Nie chciałem żadnych wrażeń ufundowanych przez ten cholerny las.

– Ten las jest ogromny. – powiedział – Znalezienie ich, będzie się wiązało z cudem. Ale to jest lepsze niż siedzenie w miejscu. Nie wiadomo co postanowi do nas przyjść.

Nie skomentowałem tego. Też nie miałem pojęcia co nas odwiedzi, kiedy będziemy długo tkwić w jednym miejscu. Jednak nie zamierzałem się przekonywać. Choć pewnie i tak będę musiał, bo byliśmy na ich terenie. Prędzej czy później coś nas dopadnie, ale myśl, że byliśmy razem budowała mnie na duchu.

– Jeongin. Ja wiem co to za miejsce. – powiedział Hyunjin po kilku minutach. Ta część lasu nie różniła się za wiele od reszty, poza tym, że miała więcej światła. Mógłbym powiedzieć, że czułem się tutaj bezpiecznej, ale mina Hwanga mówiła mi, że to złudne uczucie. To miejsce nie było lepsze od tamtego, a mogło być nawet gorsze.

– Skąd? – zapytałem. Musiałem wiedzieć o co chodzi, aby przygotować się na to co ma nadejść.

– Pamiętam tylko, że nie mogłem stąd wyjść. W którą stronę bym nie poszedł to i tak szedłem pod górkę i… było wycie wilków. Potem było ciemno. – odpowiedział mi, a ja ścisnąłem go mocniej za rękę. – Nie wyjdziemy stąd.

Usiadł na ziemi i spojrzał na mnie. Pociągnął moją dłoń, abym zrobił to samo i już miałem to zrobić, kiedy między nami przeleciał ptak. Czarna wrona usiadła na najwyższej gałęzi i patrzyła na nas. Tak się na niej skupiłem, że dopiero głos Hyunjina zmusił mnie do przerwania kontaktu wzrokowego z ptakiem.

– I.N… – spojrzałem na Hwanga, który.. zapadał się pod ziemię. Wyglądało to jakby siedział na ruchomych piaskach, ale dziwne było to, że ja stałem dalej na stabilnym gruncie, mimo że byłem tuż koło niego – Z-zaraz chyba znowu będzie ciemno.

– Nie, nie będzie. – obiecałem, choć nie wiedziałem jak mam dotrzymać danego słowa. Trzymałem go  za dłoń i próbowałem wyciągnąć, ale jego dłoń była śliska i dwa razy omal go nie puściłem. Nie wiedziałem co robić, zaczynałem panikować.

Teraz to Hyunjin był spokojniejszy, mimo że to on zaraz miał zniknąć pod ziemią. Jedynie patrzył na mnie i trzymał mocno moją dłoń. Widziałem w jego oczach strach, ale poza tym nie reagował. Jakby pogodził się z tym końcem. Jakby wiedział, że to się stanie.

– Jeongin, puść. Bo ciebie też wciągnie. – powiedział, ale nie posłuchałam się go. Jak mógłbym tak postąpić?

– No to bedziemy razem. Nie zostawię cię.

– Masz to zrobić. – rozkazał. Znajdował się już po pas pod ziemią. Wyglądało na to, że zatrzymało się, ale dalej nie mogłem go wyciągnąć – Nie pozwolę, żeby osoba, którą kocham zginęła.

To były ostatnie słowa, jakie od niego usłyszałem. Chłopak wykorzystał szok, jaki wywołał swoimi słowami i wyrwał dłoń z uścisku. Ziemia od razu zabrała go do siebie, a mnie pozostało dosłownie nic. Waliłem pięściami w miejsce, w którym przed chwilą był Hyunjin, ale na darmo.

Remember Me |ChanLix| ✓Место, где живут истории. Откройте их для себя