13. Stare Dobre Czasy

100 12 0
                                    

Przez następny tydzień Dalia była mocno pilnowana przez swoich mistrzów i miała już tego powoli dość.    Nie to, że nie doceniła tego, że się o nią troszczą, ale jednak było to trochę nie przyjemne. Jeśli chodzi o jej kontakt z ninja to był tak naprawdę nijaki. Niby rozmawiali podczas wspólnych posiłków, ale jednak oprócz tego żaden z chłopaków nie zabiegał o rozmowę z dziewczyną. Może wynikało to z obecności Morro, który dalej nie był jakoś wspaniale widziany.
Było około pierwszej w nocy, a brunetka dalej nie potrafiła zasnąć. Postanowiła wybrać się na dach klasztoru. Jak była młodsza często tam nocami przebywała. Kiedy się na nim znalazła okazało się, że nie tylko ona nie umie zasnąć.

- Widzę, że nie tylko ja nie umiem zasnąć - powiedziała, a chłopak lekko się wzdrygnął - Przepraszam nie chciałam Ci przeszkadzać, już sobie idę.

- Zostań, możesz zostać - powiedział - Chyba lepiej siedzieć z kimś niż samotnie.

- Wiesz, zdaje mi się, że za mną nie przepadacie - usiadła w bezpiecznej odległości od chłopaka - Czemu tak jest?

- Wiesz od pewnego czasu jesteśmy po prostu ostrożni jeśli chodzi o nowe znajomości. Przyjaźnisz się z Morro, a my dalej mu nie ufamy w stu procentach.

- On się zmienił - westchnęła - Wiesz Lloyd mi też jest w to wszystko ciężko uwierzyć. Zanim Wu nie powiedział nam o przepowiedniach był inny. To go zmieniło. W sumie jedynie w stosunku do mnie był cały czas taki sam. W momencie, kiedy był duchem, raz do mnie przyszedł. Nie poznałam go, był zgorzkniały i wredny. Po wydostaniu go z mrocznej krainy, załamał się. Przepraszał mnie chyba z milion razy, zaczął ciężko trenować. Pogodził się z losem, że jest on Mistrzem Wiatru, a nie zielonym ninja.

- Może masz rację. W sumie podczas posiłków był nawet spoko. - spojrzał na dziewczynę - Dalia nie denerwują cię odzywki Wu i mojego taty na temat... Na temat naszej relacji

- Wiesz w momencie, kiedy to się zaczęło było to bardzo wkurzające, ale przyzwyczaiłam się do tego. Ale jeśli Ci to przeszkadza to porozmawiam z nimi, by przestali.

- Nie musisz, ale dzięki. Miło, że obchodzi cię co myślę

- Wiesz nie jestem taka zła jak mnie piszą - zaśmiała się lekko - Jak tam twoje szkolenie na mistrza ?

- Wiesz ostatnio jest trochę kiepsko jeśli chodzi o czas i tak na prawdę wróciłem dopiero teraz do szkolenia. Czasami mam wrażenie, że zamiast tego powinienem dalej pracować nad swoją mocą.

- Nie zaprzeczę, że jest to zły pomysł. Nie mówię, że jest źle, ale są rzeczy, nad którymi możesz jeszcze popracować - brunetka spojrzała w dal - Piękna pełnia jest dzisiaj

Zielony ninja spojrzał się w księżyc i zapadła pomiędzy nimi przyjemna cisza. Oboje byli pogrążeni w swoich myślach. Dziewczyna przymknęła oczy i oparła się o dach. Blondyn spojrzał na dziewczynę, nie miał wcześniej szansy przyjrzeć się jej z bliska. Jej twarz wyglądała na spokojną, miała jeszcze parę pozostałości po walce.

- Mam coś na twarzy ? - zapytała

- Nie, nie - chłopak odwrócił głowę i oparł się obok  - Tak sobie myślałem, może byś mogła mnie trenować.

- Czemu ja, jest przecież Wu i Garmadon...

- Tak, ale może jakieś dodatkowe treningi...może też coś pod patrzę jakie ty masz metody nauczania. 

- Możemy tak zrobić, zaczniemy pojutrze o czwartej rano. Powinniśmy na spokojnie zdążyć na śniadanie. Tylko ani słowa mistrzom i Misako

- Zgoda

Dalia i Lloyd już się więcej nie odzywali. Było im tam tak komfortowo, że oboje zasnęli. Jako pierwsza obudziła się dziewczyna, a obudziła się dlatego, że ktoś ją wolał.

- Dalia, Lloyd !

- Lloyd wstawaj !- krzyknęła szeptem, potrząsając ramieniem chłopaka- Lloyd!

- Jeszcze pięć minut - mruknął

- Lloyd szukają nas !

- Co jak to nas szukają - podniósł się do siadu - Chwila zasnęliśmy na dachu ?

- Na to wychodzi - westchnęła - Co robimy ?

- No na pewno nie możemy zejść na dół razem - dziewczyna pokiwała głową - Może po prostu wejdziemy tylnim wejściem do kuchni.

- To bardzo dobry pomysł, tam możemy się rozdzielić.

Tak jak powiedzieli tak zrobili. Jako iż brunetka była na bosaka, zielony ninja wziął ją na barana. Za klasztorem było dużo trawy, której zapach dziewczyna uwielbiała. Weszli do kuchni, w której jak podejrzewali nikogo miało nie być.

- Oj, kiedy powiem o tym Garmadonowi, będzie przeszczęśliwy.

- Morro nie rób mi tego proszę - dziewczyna błagalnym wzrokiem spojrzała na przyjaciela- Zasnęliśmy na dachu.

- Spokojnie, nic im nie powiem. Mówiłem im, że pewnie poszłaś się gdzieś przejść. Siedzą teraz w sali z tym wielkim monitorem i zaraz normalnie wyślą za wami w pościg psy gończe. Będzie trochę głupio jak wejdziecie tam razem.

- Lloyd idź pierwszy, a ja zaraz pójdę tam z Morro.

- Czyżby coś zaiskrzyło ? - zapytał czarnowłosy chwilę po wyjściu chłopaka - Jak już będziecie...

- Oh, już przestań tylko chodź 

Dwójka przyjaciół przez drogę do sterowni rozmawiali i śmiali się w najlepsze. Kiedy doszli do swojego celu usłyszeli podniesione głosy. Postanowili chwilę posłuchać o co chodzi. Głównie chodziło o to, że Misako chciała wyałać ninja na obchód w celu znalezienia dziewczyny.

- I gdzie do jasnej cholery jest Morro? - zapytał Cole

- Tu jestem i mam naszą zgubę - wyszli ze swojego ukrycia - Mówiłem, że była na spacerku

- To jest chyba jakiś żart - powiedziała lekko podenerwowana Nya

- Dalia nie możesz wyjść sobie bez naszej wiedzy - powiedziała zdenerwowana kobieta - Już mieliśmy...

- I niepotrzebnie, za niedługo mam 18 lat. Żylam bez opieki przez ostatnie sześć. Umiem sama o siebie zadbać, naprawdę. Doceniam to, że chcecie się mną opiekować, ale ja już tego nie potrzebuje. - Misako minęła dziewczynę ze łzami w oczach - Misako, poczekaj

- Chyba poleciałaś trochę za mocno - powiedział Morro po chwili ciszy

- Dobrze wiesz, że nie miałam tego na myśli - powiedziała brunetka i ruszyła w stronę, w którą poszła kobieta. Znalazła ją w jej pokoju - Misako ja nie chciałam, żeby to tak zabrzmiało...

- Ale w głębi serca tak myślisz - kobieta siedziała na łóżku i coś trzymała w rękach

- Nie, jedynie już trochę mnie to zaczynało irytować, nie przepadam za tym gdy skacze nademną dziesięć osób. Przepraszam - powiedziała i usiadła obok kobiety

- Czasami po prostu zapomninam, że Ty i Morro nie jesteście już tymi małymi dzieciaczkami. - podała dziewczynie ramkę ze zdjęciem - Dużo się zmieniło, wyładniałaś, w sumie to stałaś się kobietą. Czasami chciała bym cofnąć się do dawnych czasów. Kiedy Wu powiedział, że znalazł dziecko od którego czuje ogromną moc, od razu chciałam się tobą zaopiekować. Byłaś słodkim, mądrym dzieckiem z ogromym potencjałem na zastępcę chłopaków. Wiesz... Dla mnie jesteś jak córka - spojrzała się na dziewczynę

- A ty dla mnie jak mama - zebrały się jej łzy w oczach, przytuliła kobietę - Kocham cię, ale obawiam się, że już więcej nie wrócimy do tych czasów. Chociaż też za nimi tęsknię. Mam to zdjęcie w pudle pod deskami - było to zdjęcie na którym była Dalia i Misako opalające się nad pobliskim jeziorem - To były dobre czasy, ale te też nie są złe...

- Masz rację - kobieta otarła łzy - Ale widzisz mój syn jest tak jakby w twoim wieku, więc może coś jednak z tego będzie.

- I ty Brutusie przeciwko mnie - obie się zaśmiały

Kobiety jeszcze chwilę po wspominały stare czasy, ale ruszyły na śniadanie, bo poczuły głód. No i Garmadon je na nie zawołał

Dawna uczennica WuWhere stories live. Discover now