Rozdzial VI

97 10 3
                                    

- Co..- odwróciłam się, zdając sobie sprawę że Thorpe się obudził- Elena?


- Tak.- podparł się i przeszedł do pozycji siedzącej - Przynajmniej tak sądzę. Ostatnio widziałem w snach rzeczy.. szczególnie właśnie ją. Tak jak było z Hyde'em. Dlatego ją rysuję..


- Myślisz, że to ona?- podeszłam, tym razem nie siadając na skrawku jego łóżka. Ostatnim razem źle się to skończyło.

- Jestem wręcz pewien, że to ją widziałem we śnie.

- Ja też miałam ostatnio wizję ale trochę inną..-zamyśliłam się.
- Hm?

- Tem sam las, to samo miejsce. Tylko zamiast czarownicy Tyler.. z kimś jeszcze- Thorpe pobladł nieco - Osobnik płci męskiej, wysoki. Niestety nie mogłam dostrzec dokładniejszych rys twarzy ale widziałam go chwilę później w lesie, już nie w wizji. Może być niebezpieczny, sądzę że to jeden z przyjaciół Tylera.


- Ekhem no tak..- odkaszlnął Xavier, a widząc moją pytającą minę westchnął - Po prostu uważam że nie potrzebujemy więcej wrogów..


- Wiesz, że Tyler wydostał się z tego całego ośrodka, tak? - dziwne było to, że jeszcze nie dopytał się jakim cudem widziałam Tylera.

- A tak, coś mi pielęgniarka wspominała że słyszała w wiadomościach- odwrócił wzrok. Zwróciłam uwagę, że zachowywał się wręcz zbyt nerwowo.

- Czarownice ekhm..- zmieniłam temat - W ogóle istnieją?

- Oczywiście.- założyłam z góry że będzie się śmiał z mojego niedouczenia w tej sprawie, ale on zachował powagę - Istnieją tak samo jak i wilkołaki, wampiry i wszystkie dziwne istoty w Nevermore..

- To skoro nie jest to taka nadzwyczajność..- podeszłam trochę bliżej artysty aby dokładnie przyjrzeć się notesowi - To czemu Elena tak się z tym kryje?

- Pewnie dlatego że czarownice są na ogół uważane za złe istoty- wzruszył ramionami- Są wyjątki ale one również nie są akceptowane przez ludzi, nawet odmieńców takich jak my..

- To gdzie żyją w takim razie?-wzięłam do ręki jego szkicownik, w poszukiwaniu rysunku czarownicy aby się dokładnie przyjrzeć. Drgnął ale zaraz przyspieszył mi z odpowiedzią.

- Głównie w lasach, ale bardziej w górach i na odludziach niż przy szkołach- zawahał się- Nie wiem, dlaczego Weems miałaby wpuszczać pod dach tej szkoły wiedźmę..

Jak mówił, dokładnie przeglądałam zeszyt aż natrafiłam na dobrą stronę. Przyglądałam się uważnie rysunku przedstawiającemu prawdopodobnie Elenę, kiedy natrafiłam na dwie sklejone ze sobą strony. Jak ja wcześniej tego nie zauważyłam? Natychmiast przewróciłam strony i spróbowałam je od siebie odkleić. Wyglądało to trochę jakby ostały sklejone specjalnie, jakimś klejem.

- Hej Wednesday? Znalazłaś tam coś? Co Ty..- przerwał jak udało mi się rozłączyć obie strony. Znowu gwałtownie pobladł ale nic nie powiedział.

Chociaż rysunek był trochę porwany przez to że strony się potargały, to i tak było widoczne co się na mi znajduje. Był to Tyler, stojący nad ciałem prawdopodobnie Marylin. Czyli nie żyje? W końcu już dawno sobie z nią poradziłam ale nie było potwierdzone czy na pewno ją zabiłam. Jednak wyróżniała się jedna rzecz- za Hyde'em stała ta sama osoba co w lesie z kapturem. Dalej nie widziałam jej twarzy ale wyglądała jakby to teraz ona sprawowała władzę nad potworem. Czyli Galpin ma nowego Pana?

- Wiesz, kto to?- wskazałam palcem na tajemnicze jegomościa, którego tożsamości jeszcze nie było dane mi poznać.

- Nie za bardzo - pokręcił głową - Widziałem go w snach ale bez dokładnych rys..

W mroku Twoich oczu ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz