Osiem "Złotych włosów, tych niebieskich oczu, już nie będzie brak"

176 10 10
                                    

Zośka wpadł do mieszkania i pomógł Rudemu doczłapać się do łóżka. Gdy już siedział zbliżył swoją twarz do tej drugiego chłopaka.

-Dziekuję, że tu jesteś, serio - powiedział Tadeusz

-Tylko dzięki tobie - zaśmiał się Bytnar

Złączyli swoje usta w krótkim pocałunku. Właściwie nie rozmawiali o sytuacji że szpitala, ani wcześniejszej zbyt głośnej wymianie zdań między Słoniem i Zawadzkim. Po prostu cieszyli się tym co mieli - swoją wzajemną obecnością.

W mieszkaniu rozległ się dźwięk walenia do drzwi.

-Zaraz wrócę - skwitował Zośka

Ktoś kto przerywał im te chwile intymności musiał mieć naprawdę ważny powód.

Otworzył drzwi i omal nie zemdlał że zdziwienia.

- Guten Morgen, Sie kommen mit uns

*dzień dobry, pójdzie Pan z nami*

I tak gestapowcy wyprowadzili Zośkę z mieszkania i wepchenli do więźniarki, w której znajdowali się również inni mieszkańcy kamienicy.

Zdruzgotany Rudy nie mógł uwierzyć w to co usłyszał. Zabrali jego Zosię. To nie mogła być prawda. To napewno przez niego! Napewno odkryli, że to on odbił Bytnara i teraz go zabiją.

Dosłownym cudem udało mu się ześlizgnąć z łóżka i z wielkim trudem dotrzeć do domowego telefonu Zośki.

Musiał się bardzo wysilić, by przypomnieć sobie numer, lecz wykręcił w końcu telefon do Orszy.

-Zośka zachorował - łzy zaczęły lecieć mu ciurkiem - przyjdźcie do jego mieszkania, błagam.

W odpowiedzi usłyszał tylko chrzaknięcie.

-Przyjedziemy po ciebie i zabierzemy cię w bezpieczne miejsce - po długim oczekiwaniu usłyszał te słowa Orszy.

Rudy nie miał siły wrócić na łóżko. Oparł się plecami o ścianę i czekał, aż koledzy przyjadą do mieszkania.

Nie wybaczy sobie tego, że przez niego Zośka może zginąć.

Tymczasem zdezorientowany Zośka zdążył zauważyć, że przewożą go w miejsce z którego niedawno udało się odbić Rudego. Bał się, cholernie się bał. Widział co zrobili tam z Rudym, a jeśli odkryli, że to Zawadzki stał za jego odbiciem prawdopodobnie zrobią mu coś jeszcze gorszego.

Ale on nikogo nie wyda. Nawet jeśli mieli by go zabić. Miał nadzieję, że przyjaciele go odbiją, ale nie liczył na cud. Wiedział, że jedna taka akcja to było dużo i wiele ryzykowali, a zorganizowanie drugiej było zadaniem karkołomnym. Więc prawdopodobnie umrze tu, zakatowany na Pawiaku.

Cieszył się przynajmniej, że zdarzył zbliżyć się do Janka przed śmiercią.

Janek. Zośka ma świadomość, że znajdzie sobie kogoś innego. Przecież nawet oficjalnie nie byli parą. Przecież taka Monia. Napewno w końcu zda sobie sprawę, że jest ona wartą uwagi i zapomni o Zawadzkim. Ale kto będzie się nim opiekował? Kto pomoże mu wstać i się napić? Biedny Janek teraz siedzi sam w jego mieszkaniu i pewnie liczy, że ktoś go w końcu znajdzie, a on do tego czasu nie umrze z głodu lub pragnienia.

Dojechali w końcu na Pawiak. Gestapowcy zaczęli wyprowadzać nowych więźniów.

W tym samym czasie pod kamienice Zawadzkiego podjechał Jeremi wraz z Orszą i Słoniem. Weszli na 2 piętro i otworzyli drzwi. Za nimi zastali opierającego się o ścianę, płaczącego Rudego.

Nawet Orsze zaszokował ten widok. Na ogół spokojny Bytnar teraz dosłownie zalewał się łzami. Pomogli mu wstać i wyprowadzili z mieszkania zabierając wszystkie rzeczy, które mógłby jeszcze bardziej pogrążyć Zawadzkiego.

Wspomnienia bumeranga ×Rośka×Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang