👼 Rozdział 1 👼

425 23 19
                                    

Jak co wieczór poszedłem do miejsca, skąd mogę obserwować życie ludzi na ziemi. Usiadłem i nie mogłem uwierzyć, jakiego bałaganu narobiliśmy. Anioły miały być dobre, ale ja będąc na ziemi nie stworzyłem niczego dobrego.

Serce mi krwawiło kiedy widziałem przyjaciół, którzy nie mogą poradzić sobie z śmiercią Minho i Hyunjina. Chciałem zasłonić wtedy oczy, aby nie widzieć ich bólu, ale na tym miała polegać kara, którą sobie zadałem. Miałem cierpieć razem z nimi, chociaż to nie było możliwe. W końcu, oni znali ich dużo dłużej i byli bliżej…

Widziałem jak Jisung co wieczór idzie na cmentarz, aby położyć świeże kwiaty na grobie Minho. Jak siedzi tam przez kolejne godziny, wypłakując sobie oczy i mówiąc do płyty nagrobnej, jak bardzo tęskni. Zwykle siedział tam, aż na dworze nie było całkowicie ciemno, a telefon nie zaczął wydzwaniać.

Widziałem jak Jeongin wycofuje się za każdym razem jak grupa idzie do Hyunjina. Nie daje rady przejść przez bramy cmentarne i zawsze prosi Changina, o przekazanie kwiatów, które dla niego przyniósł. Wraca wtedy do domu, zamyka się w pokoju i ogląda ich wspólne zdjęcia. Płacze tak głośno, że nawet w niebie słychać jego ból i prośby, abyśmy mu go oddali.

Widziałem jak Seungmin i Changbin leżą razem w łóżku. Tulą się do siebie i też płaczą. Wspominają Minho i Hyunjina. Codziennie mówiąc po jednej rzeczy za co uwielbiali chłopaków. Za wieczną radość, za żarty, za wygłupy, za ciągłe farbowanie włosów czy za zezwolenie na głaskanie kotów… wymieniali najdrobniejsze, najzwyklejsze rzeczy, aby o nich też nie zapomnieć. Po tym rozmawiali o Jisungu i Jeonginie, którzy sobie nie radzą. Chcą im pomóc, ale sami nie dają sobie rady z odejściem przyjaciół.

Na końcu widziałem Chana. Siedział sam w domu, bo rodzice znowu gdzieś wyjechali. W samotne wieczory schodził do garażu i uderzał w stary worek treningowy ojca. Uderzał w niego tak długo, aż rany z poprzedniego wieczoru się nie otworzyły. Zawsze chodził z obdartymi knykciami… Zawsze po swoim "treningu" siadał pod ścianą i przepraszał chłopaków za to co ich spotkało. Przepraszał za bycie złym liderem.

To ja przepraszam. Przepraszam za byciem aniołem, który zmienił wasze życie w piekło. Przepraszam, że jedynie siedzę i nie robię nic, aby was uratować od bólu. Ale nie wiem co…

Oddałbym wszystko, aby to nigdy się nie wydarzyło...

***

Felix

Westchnąłem sfrustrowany i poprawiłem spadającą gumkę z włosów. Musiałem przy najbliższej okazji kupić sobie nową gumkę, bo ta była już tak rozciągnięta, że musiałem ją cztery razy zakręcać, a i tak mi spadała.

– Nosz, ja nie mogę! – zawołałem, kiedy poprawiałem kucyka, a frotka pękła. Spadła na podłogę, aby w tym samym momencie odkurzacz wciągnął ją do środka – Czym sobie na to zasłużyłem.

Zrezygnowany poszedłem do łazienki, gdzie wziąłem czarną opaskę do włosów i założyłem ją. Nie była ona wygodna. Plastik wbijał mi się za uszami, ale musiałem to wytrzymać. Chciałem skończyć swój obiad i dopiero wtedy mogłem wyjść gdziekolwiek i po cokolwiek.

Dlatego po upewnieniu się, że włosy nie będą mi przeszkadzać wróciłem do kuchni, gdzie nadal jeździł mój odkurzacz. Podszedłem do niego i wyłączyłem go. Zdenerwował mnie. Co z tego, że miałem kupić nową gumkę, a stara się popsuła. Nie musiał jej wciągać, sam mogłem ją wywalić do kosza.

Kiedy wstawiłem zapiekankę do piekarnika, zadzwonił telefon. Od razu wiedziałem, że to z pracy, bo miałem ustawiony na nich osobny dźwięk. No i dodatkowo, miałem tylko ich numery w telefonie, nie licząc pani ze sklepu, która informowała mnie o różnych promocjach w sklepie oraz sąsiada z góry, który pomagał mi naprawiać wszystkie usterki w moim mieszkanku.

Remember Me |ChanLix| ✓जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें