EPILOG

2.7K 59 4
                                    

„(…) nie widziałem jeszcze ludzi, którzy spotkaliby się w dobrym miejscu życia. Takiego miejsca w życiu nie ma i być nie może. Zawsze zdaje się, że jest zbyt późno lub zbyt wcześnie; że zbyt wiele doświadczenia albo że zbyt mało. Zawsze coś stoi na przeszkodzie.”

Marek Hłasko – Ósmy dzień tygodnia


Miłość. Czym właściwie jest miłość?
Miłość to widok jego nagiego ciała o poranku i pierwszy pocałunek po przebudzeniu. Miłość jest skryta w jego ramionach, szczelnie oplatających mnie każdego wieczora. Miłość jest wtedy, kiedy w trakcie trudnych dni płaczę i krzyczę, a on znosi to bez zająknięcia. Przepraszam go wtedy, a on przytula mocno z całych sił, zapewniając że mnie rozumie.
Miłość jest wtedy, kiedy człowiek potrafi zrezygnować dla drugiej połówki z całego dotychczasowego życia.

Spędzając u boku Vincenta pół roku, śmiało mogłam stwierdzić, że odnalazłam miłość życia, a żeby być tego świadomą musiałam wylecieć na drugi koniec świata.

— Najdroższa... — Uśmiechnęłam się słysząc lekko zachrypnięty głos mężczyzny. Podniosłam leniwie zaspane powieki i ujrzałam nad sobą, wiszącą postać Vincenta.

— Panie Calviert, cóż za miły poranek. — Ucałowałam jego pełne usta i pisnęłam z radości, kiedy jego ciepłe dłonie wsunęły się pod moją koszule nocną.

— Panno Davies, marzę o tym, by pewnego dnia móc nazwać Cię swoim nazwiskiem. — Mruknął przeciągle w zagłębienie mojej szyi a po moim ciele przeszedł dreszcz.

— Czy to próba oświadczyn? — Zaśmiałam się nerwowo, ściskając w dłoniach materiał prześcieradła. Przez duże okno wychodzące na ocean, do pokoju wpadła fala wiatru.
Vincent zaśmiał się szczerze, a ja usiadłam na łóżku, tym samym strącając go ze swojego ciała.

— O nie, myślisz, że nie stać mnie na inne oświadczyny? Jeszcze Cię zaskoczę, Kotku.

Po wymienie kilku zdań, namiętnych pieszczot i pocałunków oboje wstaliśmy z miękkiego łóżka i skierowaliśmy się w stronę kuchni, w celu przygotowania śniadania.
Na Malediwach byliśmy już blisko pół roku, a ja zaczynałam się czuć tutaj jak w domu. Tubylcy byli dla nas wyrozumiali i traktowali nas jak swoich. Gorący piasek na plaży i ciepła woda sprawiała, że czułam się tutaj jak w raju. Vincent zadbał o to, bym czuła się tutaj jak najlepiej i wychodziło mu to perfekcyjnie.
Na dzisiejsze śniadanie postanowiłam przygotować mas huni, sałatkę z posiekanym tuńczykiem i wiórkami kokosowymi doprawioną limonką i chilli. Z wczorajszej kolacji pozostało nam roshi, cienki chleb wypiekany na bazie mleczka kokosowego, który uwielbiałam.

— Camden, rozłóż naczynia, proszę.

Słowa skierowałam w stronę swojego brata, który mieszkał tu z nami od samego początku. Kiedy przyleciałam na Malediwy nie wiedziałam, że Camden jest tutaj razem z Vincentem. Widząc ich na lotnisku w Male, rozpłakałam się jak dziecko. Wszystko co trzymałam w dłoniach w tamtym momencie upuściłam na podłogę.
Vincent odnalazł Camdena i wraz z nim postanowił uciec od świata gangsterskiego.
Antonio przejął wszelkie interesy brata, dzięki czemu Vincent mógł rozpocząć nowe życie. Marcos popełnił samobójstwo na oczach młodszego brata Vincenta, mówiąc w ostatnich słowach, że woli zginąć z własnych rąk niż z rąk wroga.
Czy Vincent uciekł z Camdenem? Owszem. Uciekli, ale w dobrej wierzę, chcieli byśmy byli bezpieczni. Chcieli rozpocząć własne życie, bez wytartych dróg. Dlaczego Malediwy? To samo pytanie zadałam kilka dni po moim przylocie tutaj i usłyszałam bardzo prostą odpowiedź. Calviert wybrał to miejsce, bo było tu bardzo pięknie i nie mylił się. Byłam, jestem i będę oczarowana tym rajem, w którym mogę żyć. Zapewne nie jest to jedyne miejsce, w którym zasiądziemy na dłużej, ale perspektywa kilku przyszłych miesięcy rozgrywała się właśnie tutaj.
Kiedy nałożyłam śniadanie na talerze i usiadłam naprzeciwko Vincenta, uśmiech nie schodził mi z twarzy. Miałam ogromne szczęście mając przy swoim boku Calvierta i Camdena. Mężczyzna o kruczoczarnych włosach musiał wybaczyć mojemu bratu, wiedząc jak mocno zależy mi na relacji z Camdenem. Pomimo tego jak bardzo odpychałam od siebie myśl o tym, że pragnę mu wybaczyć, nie mogłam oszukać własnego serca. Ono by nie przeżyło, gdybym żyła spokojnie u boku Vincenta nie wiedząc gdzie podziewa się mój rodzony brat.

You'll be mine [18+]Where stories live. Discover now