Luna x oc - Miłość jest uczuciem skomplikowanym

36 0 0
                                    

Czekam na nowe propozycje ;)

- To do zobaczenia Ethan! - krukonka w podskokach odbiegła od swojego kolegi z domu.

Ta zwariowana blondynka, zwana Luną Lovegood, naprawdę namieszała w umyśle i sercu Ethana Hola. Była od niego rok młodsza, ale jemu zupełnie to nie przeszkadzało, był kompletnie zauroczony dziewczyną. Poznali się kiedy był na trzecim roku, poprosiła go, aby pomógł jej znaleźć ukradzione rzeczy. Była dosyć nie lubiana przez rówieśników, czego on kompletnie nie rozumiał.

Za to Hole otaczał się zawsze dużą ilością znajomych, był całkiem znany i lubiany. Można powiedzieć, że byli całkowitym przeciwieństwem, również z wyglądu. On był bardzo wysoki, miał czarne włosy i zielone oczy. Od początku edukacji w Hogwarcie budził zainteresowanie dziewczyn wokół.

Pomimo tych różnic obydwoje bardzo przypadli sobie do gustu. Ethan zaczął z nią rozmawiać z czystej ciekawości. Tak, zdecydowanie postać Luny Lovegood była interesująca. Natomiast blondynka po prostu potrzebowała pomocy.

Teraz, kiedy on jest na roku piątym, są praktycznie nie rozłączni. Razem się uczą, czasami wychodzą do Hogsmeade albo po prostu rozmawiają.

Dziś usiedli obok siebie na kolacji, nie było to nic nowego, ale dalej spotykało się z dysaprobatą znajomych Hola.

- Kogóż my znów gościmy! Pomyluna Lovegood! - zaśmiał się jeden z nich.

- Smith... - zaczął brunet, ale blondynka szybko mu przerwała.

- Daj spokój Et - uśmiechnęła się ciepło - usiądę gdzieś indziej...

- Więc ja też - wstał i razem poszli na drugi koniec stołu - naprawdę przepraszam za nich.

- Nic nie szkodzi, najważniejsze, że ty dobrze o mówisz i myślisz.

To w niej chłopak podziwiał najbardziej - nigdy się nie przejmuje opinią innych. On tego nie potrafił. Znajomi, dobra opinia się dla niego liczyły. Luna pokazała mu, że można inaczej.

Ona cieszyła się, że znalazła w końcu przyjaciela - co prawda miała na przykład Ginny Weasley, ale ona była z innego domu, miała innych, bliższych przyjaciół. Blondynka potrzebowała kogoś, kto będzie z nią blisko. To właśnie dawał jej Hole.

- Luna?

- Tak? - podniosła swoje niebieskie oczy na niego.

Chłopak zatracił się w nich, widział w nich tak dużo... Były jak niekończące się może, otchłań.

- Ethan? - z transu wybił go głos krokunki - zawiesiłeś się.

- Ohh... Chciałem się zapytać czy nie chciałabyś pójść razem ze mną do Hogsmeade w sobotę? Mam ochotę na kremowe piwo i spacer.

- Jasne - znów się uśmiechnęła - bardzo chętnie.

Rozstali się na korytarzu szybkim przytulasem. Chłopak dogonił swoich przyjaciół i razem poszli na lekcje.

- Powiedz mi, czemu się z nią zadajesz? - zaczął Johan - Ni to ładne ani...

- Ej, hamuj się! - wzburzyłem się.

- Hole zluzuj trochę - dodał Carl - zakochałeś się czy co?

Zaśmiał się na co reszta dołączyła. Niespodziewali się następnej odpowiedzi krukona.

- A może właśnie tak! Może się zakochałem, bo kurwa mam do tego pierdolone prawo! A wy wyśmiewacie się z niej chociaż w ogóle jej nie znacie!

Odszedł zdenerwowany i szybkim krokiem wszedł do sali od zaklęć. Nie chciał, żeby tak o niej mówili. Czy się zakochał? Sam do końca nie wiedział. Czuł coś do niej, na pewno przywiązanie.

Całą tą wymianę zdań słyszała Ginny, wiedziała, że musi o tym powiedzieć swojej przyjaciółce. Miały mieć właśnie transmutancję.

- Nie uwierzysz co usłyszałam! - powiedziała rudowłosa.

- Coś się stało?

- Tak! Ethan Hole powiedział, że się w robię zakochał!

- Ohh... Czemu tak mówisz?

- Słyszałam rozmowę z jego kumplami. Mówię ci! Poza tym widać jak na siebie patrzycie.

- Zaprosił mnie do Hogsmeade.

- Widzisz?! Tobie tez się podoba, prawda?

- Nie, no co ty Ginny...

- Przecież mnie nie okłamiesz - przewróciła oczami - wiem jak jest.

- No dobra, może trochę.

- Pani Weasley i Lovegood - krzyknęła McGonagall - proszę o nie rozmawianie.

Ruda puściła blondynce oczko.

Dziewczynie spodobało się to, że mogła się podobać jej najlepszemu przyjacielowi. Zaczęła się zastanawiać czy ona również coś czuje do niego. Nie była tego pewna.

Jednak nie stresowała się wyjścia z kolegą, bo czemu by miała? Każde ich spotkanie było przyjemne, nie miała się czym przejmować. Dalej nie wiedziała co czuje do chłopaka. Zależało jej na nim, uwielbiała jego towarzystwo, ale czy to była miłość? Nie chciała go również zranić.

Wyszli razem z Hogwartu kierując się do miasteczka. Szli ramię w ramię rozmawiając. Mimo, że znają się długo to dziewczyna sprawiała wrażenie osoby, która jest zawsze tajemnicza i ma dużo tajemnic. To była prawda, ale nie w stosunku do tego chłopaka. Większość powiedziałaby, że dziewczyna olewa go albo po prostu nie chce się przed nim otworzyć. Prawda jednak była zupełnie inna. Luna otworzyła się przed Ethanem całkowicie. Ufała mu, a on to w niej doceniał.

- Chodźmy do trzech mioteł - zaproponował chłopak i przepuścił dziewczynę w drzwiach.

- Dziękuję - uśmiechnęła się do niego.

Usiedli przy stoliku i zamówili po kremowym piwie. Uśmiechy nie schodziły im z twarzy. Ethan coraz bardziej czuł, że musi powiedzieć Lunie co do niej czuje. Tak, zakochał się. Czuł, że potrzebuje okazywać jej miłość, pragnął zasmakować jej ust.

- Luna... - westchnął - chciałbym o czymś z tobą porozmawiać.

- Tak? Właśnie czułam, że coś cię trapi. Ostatnio jesteś jakiś inny.

- J-ja zrozumiałem coś Luna - zaczął się trochę jąkać - ja chyba się w tobie...

- Proszę nie kończ Et - przerwała mu - wiem co chcesz powiedzieć ale... Proszę abyś to jeszcze przemyślał. Miłość jest uczuciem skomplikowanym.

- Ale...

- Do tej pory byliśmy przyjaciółmi, nie próbowaliśmy tego zmienić. Zmieńmy to, ale na decyzję poczekajmy.

- Czemu?

- Musimy się przekonać czy to co czujemy do siebie jest prawdziwe.

- A co jeżeli ja czuje, że jest prawdziwe?

- Teraz to ja muszę się o tym przekonać - uśmiechnęła się jak zawsze.

Chłopak już nie zważał na nic. Niespodziewanie pocałował dziewczynę. Ona, choć zdziwiona, oddała pocałunek. Wtedy to poczuła. Przyjemne uczucie rozchodzące się po całym ciele. W tedy zrozumiała, że jej uczucie jednak jest prawdziwe.

- I jak? - zapytał kiedy się od niej oddalił.

- Myślę, że nadajesz się na mojego towarzysza do szukania nargli - odpowiedziała tajemniczo.

- C-co? - zdziwił się - jakich nargli?

- Dowiesz się w swoim czasie.

- Więc czy to znaczy, że możemy być razem?

- Jeżeli nadal tego chcesz...

- Luna - przeniósł swoje dłonie na policzki blondynki – oczywiście, że chce.

One Shots II Harry Potter II PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz