3. Uwielbiasz mnie, młody.

2.3K 148 1
                                    

Upiłem kolejmy łyk ze swojego kieliszka i powróciłem do jedzenia. Nie spoglądałem w stronę rodziców. Nie miałem im nic do powiedzienia. Oni też jedli w ciszy, co jakiś czas przerywanej przez moją matkę. Chciałem jak najszybciej skończyć jedzenie by móc odejść od stołu.
-Harry, jak u twoich przyjaciół? Jak im tam było? Neil i Mori?- spytała. Przewróciłem oczami. Zawsze jest tak samo. Pyta co u nich i celowo przekręca ich imiona.
-Niall'a i Tori, mamo. Powtarzam ci to już z milionowy raz. Niall i Tori.- powiedziałem.
-Szacunek, Harry! To twoja matka!- huknął ojciec.
-Ona też mogłaby zachować szacunek do moich przyjaciół!
-Ja tu jestem, Harry!- zagrzmiał głos mojej rodzicielki.
Moja matka próbowała być dobrą rodzicielką. Naprawdę. Tylko jej to nie wychodzi. Jak dla mnie jest zbyt surowa.
-Widzę, mamo. Nie jestem ślepy!
-Harry!- krzyknęli równocześnie rodzice.
-Straciłem apetyt.- oznajmiłem odsuwając talerz i wstając od stołu.
-Wracaj tu natychmiast!- krzyknął ojciec.
Zignorowałem go i dalej kierowałem się w stronę wyjścia. Lokaje otworzyli mi drzwi, za co posłałem im słaby uśmiech. Odwzajemnili go. Zanim drzwi się zamknęły, usłyszałem jeszcze głos ojca.
-Doprawdy, nasz syn z roku na rok robi się coraz gorszy.
Ruszyłem w stronę wyjścia z zamku. Mijałem kilka osób z służby. Każdy się do mnie uśmiechał. Znali mnie bardzo dobrze. Wiedzieli, że jestem inny niż moi rodzice. Za to mnie lubili. Mnie to pasowało, ponieważ nie chciałem być jak moi rodzice.
Oni byli źli. W każdym tego słowa znaczeniu. Snobistyczni, aroganccy, nietolerancyjni i egoistyczni. Tacy byli. Tacy są. I tacy prawdopodobnie już zawsze będą. Jakim więc sposobem wychowali mnie na zupełnie innego człowieka... wampira? Proste. Zajmowała się mną babcia. Wychowywała mnie dopóki pięć lat temu nie zginęła w pożarze.
Nawet nie zorientowałem się kiedy dotarłem do wioski. Przychodzenie tutaj zawsze mi pomaga. Pomaga ale tylko chwilowo. Lecz każda pomóc jest dobra.
Ruszyłem w głąb wioski i po chwili znalazłem to czego szukałem. Plac, na którym codziennie urządzane jest ognisko. To codzienne miejsce spotkać wampirów. Ognisko, kilka ludzi do pożywienia się, tańce, rozmowy i muzyka. To nawet brzmi pięknie. Zauważyła mnie mała dziewczynka, z którą codziennie się bawie. Mała brunetka o zielonych oczach podbiegła do mnie a ja porwałem ją w ramiona. Przytuliła mnie mocno co odwzajemniłem.
-Harry!- wypiszczała odsuwając się troszkę lecz nadal będąc na moich rękach.
-Amelia!- naśladowałem ją. Ruszyłem w stronę, w którą przybiegła, gdyż tam zauważyłem tam jej matkę. Bardzo miłą kobietę po czterdziestce. Znaczy ma czterdzieści lat od jakiś czterystu.
-Harry! Miło cię znowu widzieć.- powiedziała gdy zbliżyliśmy się wystarczająco blisko.
-Ciebie też, Monica. Pozwolisz, że porwę do tańca tę oto młodą damę?- spytałem udając księcia z tych wszystkich bajek dla małych dzieci. Wiedziałem, że Amelia to uwielbia. Lubiłem się nią opiekować, ponieważ czułem się jak starszy brat.
-A czy mam jakiś wybór?- zaśmiała się Monica.
-Nie, mamuś, nie masz.- powiedziała sześciolatka na moich rękach. Kobieta tylko pokiwała rozbawiona głową. Dziewczynka zeskoczyła z moich ramion i pociągnęła za rękę w stronę tańczącego tłumu.
|~~~|
-Harry, a mogę zrobić ci warkoczyki?- spytała Amelia gdy usiedliśmy by odsapnąć po dwóch godzinach tańca.
-Skarbie, myśle, że warkoczyki Harry'emu zrobisz jutro. Jest późno i czas byś poszła spać.- powiedziała Monica podchodząc do nas.
-Harry, nie pozwól mnie zabrać!- zapiszczała dziewczynka wtulając się we mnie. Zaśmiałem się.
-Przykro mi, maleńka ale mama ma rację. Już późno. Jutro upleciesz mi warkoczyki. Dobrze?
-Ale...- odezwała się lecz przerwała przez ziewnięcie.
-Mówiłaś coś, Ami?
-Dobrze.- powiedziała naburmuszona. Wstała i pomachała mi po czym podeszła do matki.
-Do jutra, Harry.- powiedziała Monica i odeszły w stronę domu.
-Cześć, Styles.- usłyszałem za sobą znajomy głos więc się odwróciłem. Zobaczyłem Niall'a przez co na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Nie ma to jak mieć przyjaciół przy sobie.
-Niall! Nie widzieliśmy się kilka godzin ale i tak się stęskniłem!
-To zabrzmiało babsko.- zaśmiał się. Szturchnąłem go lekko.
-Gdybyś był na moim miejscu to byś się nie dziwił.- mruknąłem ponuro.
-Stary, nie smęć mi tutaj! Dzieci poszły spać! Można szaleć bardziej, lepiej!
-Sam uwielbiasz Amelię.
-Kto jej nie uwielbia?
-Racja. Ją znają wszyscy i każdy ją uwielbia.
-Koniec powagi. Za dwa dni, mój młodszy przyjacielu, kończysz dwadzieścia lat! Co ty na picie przed urodzinowe?- spytał oejmując moją szyję ramieniem i prowadząc do kilku ludzi stojących niedaleko.
-Jestem jak najbardziej na 'tak'. I nie wypominaj mi, że jestem młodszy! To tylko rok!
-Gadaj sobie. Już zawsze będę ci to wypominał.
-Nienawidzę cię.- mruknąłem.
-Uwielbiasz mnie, młody.

✔ Fall Down For You || H.S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz