16. " Wojnę czas zacząć "

8K 457 5
                                    

- Możemy iśc też zjesc do restauracji - podał kolejny pomysł Chris, ktory od godziny probuje mnie przekonać do wyjscia z domu.

- Nie idę - powiedzialam zakladajac rece i unoszac dumnie glowe do gory.

Podszedl do mnie i dal mi szybkiego calusa w usta. Przeszly mnie ciarki i mimowolnie sie usmiechnelam.

- A teraz ? - zapytał patrzac na mnie blagalnym wzrokiem.

- Chris jakbys nie zauwazyl mam gips .. - jeknelam.

- To zostajemy w domu i robimy obiad ?

- A ty nie powinieneś byc w szkole ? - przypomnialam sobie, ze przeciec on powinien być teraz na lekcjach.

Usiadł obok mnie i odgarnal mi wlosy z twarzy. Gdy tak patrzyl mi sie prosto w oczy czulam, ze laczy nas cos wiecej niz przyjaźń ale zadne z nas nie chce sie do tego przyznać.

- Babcia mi to usprawiedliwi. Chce sie toba zająć.

Puścił do mnie oczko i skierowal sie w stronę kuchni. Ja ciagle siedzialam na sofie w pokoju i ogladalam jakies kreskowki w telewizji. Nie moglam sie na nich skoncentrować gdy slyszalam jak Chris obok, w kuchni robiac obiad nuci pod nosem. Spojrzalam na chlopaka i akurat oblizywał palca, ktorego zamoczyl chwile wczesniej zapewnie w sosie. Zobaczylam obok makaron domyslajac sie, ze gotuje spaghetti. Mialam ochote podskoczyc z radosci ponieważ uwielbiam ta potrawę. Oddam za nia doslownie wszystko. Ale bez przesady. Gdy tak patrzylam na chlopakak rztajacego sie po kuchni zrozumialam, ze zyskalam osobę, ktora jest przy mnie na dobre i na zle. Osobe ktora zastepuje mi Darrena. Poczulam obowiazek powiedzenia o nim Chrisowi, gdyz nie chcialam miec przed nim zadnych tajemnic. A moze gdy pozna prawde nie będzie czul sie urazony gdy bede go trzymać z dala od siebie. - O czym myślisz? - tak nagle zjawił się obok mnie że nawet nie zauważyłam kiedy. Uderzyłam go poduszka w głowę i się zaśmiałam.

- O niczym ważnym - powiedziałam i poklepałam miejsce obok siebie.

- A może jednak mi powiesz, hm ? - zapytał siadając obok.

Zastanowiłam się czy to dobry moment aby mu powiedzieć.

- No bo kiedyś.. - zaczęłam ale przerwał mi dzwonek do drzwi. Chłopak wstał i podszedł otworzyć ze względu takiego, że minęłyby godziny zanim bym do nich doszła.

- Gdzie ona jest ? - usłyszałam moja przyjaciółkę już w progu.

- Tutaj ! - krzyknęłam do niej.

Pojawiła się w salonie po chwili razem z Simonem trzymając się za ręce. Popatrzyłam na ich splecione dłonie i podniosłam w zaskoczeniu brwi. Usłyszałam ciche parskniecie pod nosem, które wydał z siebie Chris. Simon szczelił buraka ale za to Lisa uśmiechala się od ucha do ucha. A w jej oczach można było iskierki szczęścia. Ucieszyłam się, że jest w końcu szczęśliwa bo tworzą idealna parę.

- Dużo dzieci - powiedział do nich Chris na co jego przyjaciel uniósł do niego kciuk do góry. A Lisa przewróciła oczami i nadal się wpatrywała we mnie. Zadałam jej bezgłośne pytanie czemu się tak gapi. Ona tylko szepneła coś na ucho swojemu chłopakowi i po chwili zostalyśmy same w salonie.

- Musimy porozmawiać - wyszeptała na co trochę się przeraziłam.

- O czym ? - zapytałam mając nadzieję, że to nic strasznego.

Ociagała się z odpowiedzią. Próbowała parę razy wykrztusić z siebie jakiekolwiek słowo ale na marne. Ukryła nagle twarz w dłoniach i usłyszałam jak pochlipuje nosem.

- Lisa powiedz mi co się stało ? - byłam kompletnie zdezorientowana. W jednej chyli jest szczęśliwa a w drugiej płacze. Sięgnęła do swojej torby zapewne po chusteczki. I tak myślałam dopóki nie wyciągnęła z niej białej koperty.

W tym momencie moje serce przestało bić, gdyby to było możliwe nadal żyjąc. Przymknełam oczy i próbowałam się opanować. Jeżeli to kolejny, 3 z rzędu żart, ja nie wytrzymam i dam upust uczuciom wyzywając się na Nate. Zresztą i tak się domyślam, że to wszystko to jego sprawka.

- Próbowałam to zebrać od wszystkich ale było za pozno. Wszyscy to dostali w szkole i zdarzyli oglądnąć - podała mi do ręki ten biały, czysty papier. Kopertę, która w środku zawierała kolejna żenującą wiadomość. Jednak tym razem czułam, że to jest całkiem co innego. Otworzyłam ja drżącymi palcami i wyciągnęłam kartkę, na której było coś, co po prostu odjęło mi mowę.

Była to ilustracja przedstawiająca mnie. Tyle, że zdjęcie zostało tak przerobione jakby wycięto je z playboya. Miałam na sobie krwiście czerwony gorset i stringi. Plus do tego pończochy z 12cm szpilkami. Przeczytałam grube, czarne litery, które odznaczały się na białym tle.

" Lubie niegrzecznych i spragnionych przygód przystojniakow. Zadzwoń 889456321. Buziaki - Polly "

Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Nie ze smutku, nie ze ktoś potrafi robić drugiemu człowiekowi takie świństwo. Tylko ze złości, że nie mogę temu komuś powiedzieć prosto w twarz, że to co robi się żenująco dziecinne i w żaden sposób nie uda mu się osiągnąć cokolwiek chce. Boli jednak to, że krzywdzi mnie. Osobę, która nie wyrządziła nikomu krzywdy. Czuje, że płace za błędy Chrisa. Lecz mimo tego nie mam zamiaru zrezygnować z naszej znajomości. Będę bronić tego co między nami jest do ostatniego tchu, choćbym miała polegnać na tej bitwie. Lecz nie zapominajmy, że to tylko bitwa. A została jeszcze wojna.

Bezgranicznie | ♥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz